Ceny noclegów w największych polskich miastach wcale nie muszą być abstrakcyjnie wysokie. Choć Kraków czy Gdańsk nie słyną z przystępnych stawek, da się tam znaleźć naprawdę atrakcyjne oferty. Często oferują je akademiki, które w czasie letnich wakacji przyjmują turystów. Za noc niedaleko rynku zapłacić można nawet poniżej 50 zł. Niektóre akademiki w dużych polskich miastach otwierają się na czas wakacji na turystówNoclegi w akademikach są o wiele tańsze niż te w hotelach czy hostelachTrzeba jednak zastosować się do pewnych warunków, m.in. godziny zamknięcia drzwi wejściowych czy ciszy nocnejNie wszystkie akademiki w Polsce są otwarte w czasie letniej wakacji na turystów, ale jeśli już oferują noclegi, to w bardzo przystępnych cenach. Redakcja Money.pl sprawdziła, jak wyglądają stawki tego typu miejsc w dwóch miastach, które nie słyną z okazji noclegowych - w Krakowie oraz w Gdańsku.
Policja przeprowadziła kontrolę atrakcji turystycznych w Mielnie. Wraz z pracownikami Urzędu Dozoru Technicznego, funkcjonariusze oceniali stan bezpieczeństwa wesołych miasteczek, które w lecie odwiedzają tłumy urlopowiczów. Nie znaleziono żadnych uchybień, zapowiedziano jednak, że takie akcje przeprowadzane będą w sezonie wysokim regularnie. Jak informuje portal Koszalin Info, policja z Mielna oraz pracownicy Urzędu Dozoru Technicznego przeprowadzili kontrolę lokalnych wesołych miasteczek. Miała ona na celu ocenę stanu bezpieczeństwa tych obiektów, gdyż w lecie cieszą się one znacznym zainteresowaniem turystów i korzysta z nich wiele osób.
Co najbardziej irytuje Polaków na plażach i kąpieliskach? Jak się okazuje, lista jest bardzo długa i zaskakująca. Wielu osób zapewne nie zdziwi denerwujący hałas czy dym papierosowy, niektóre zachowania jednak przechodzą ludzkie pojęcie. Pan Michał ze swoją dziewczyną zwrócili uwagę m.in. na celowe zawyżanie cen w okolicznych sklepach, niekończące się wulgaryzmy oraz pieski, których właściciele w ogóle się nimi nie zajmują. Turyści z Krakowa opowiedzieli redakcji Onetu, co najbardziej irytuje ich na polskich plażach i kąpieliskach. Część osób nie potrafi zachowywać się odpowiednio w miejscach publicznych, nie tylko szkodząc środowisku, ale również przeszkadzając ludziom wokół.
Mielno twierdzi, że informacje o horrendalnie wysokich cenach nad polskim morzem są fałszywe i startuje z akcją „Odkłamujemy Bałtyk". Restauratorzy twierdzą, że ceny są rynkowe, a podwyżki nie wynikają z chęci zysku, a wysokiej inflacji. Mielno informację o tzw. paragonach grozy odbiera jako krzywdzące i nieadekwatne. W sieci pojawiają się w sezonie letnim zdjęcia rachunków za posiłki w nadmorskich restauracjach. W komentarzach można znaleźć skrajne opinie - jedni potwierdzają, że taniej wyjdzie wycieczka w inne miejsce, inni uważają oburzenie za przesadne i bronią nadmorskich restauratorów, którzy muszą dopasować się do aktualnej sytuacji.
Policja zwróciła się do turystów z apelem o zachowanie rozwagi podczas wypoczynku nad wodą na Mazurach. Tamtejsze jeziora w ostatni weekend były oblegane przez urlopowiczów, a z każdym dniem przybliżającym nas do wakacji, ludzi będzie więcej. Niestety na miejscu nie ma jeszcze ratowników, nie trudno więc o tragedię. Urlopowicze proszeni są więc o odpowiedzialne zachowanie i uważanie nie tylko na siebie, ale też na ludzi wokół. Ciepła pogoda zachęca urlopowiczów do wypadów nad wodę, policja jednak studzi emocje. Funkcjonariusze zauważają, że na warmińskich i mazurskich jeziorach nie ma jeszcze ratowników. Turyści muszą zatem być ostrożni i troszczyć się nie tylko o siebie, ale też osoby wokół.
71-letnia pasażerka, która miała lecieć z Poznania do Dubrownika, powiedziała podczas odprawy, że ma w bagażu bombę. Służby natychmiast ruszyły do akcji i przeszukały torbę kobiety. Okazało się, że był to jedynie nieprzemyślany żart, za który turystka będzie musiała zapłacić 500 zł mandatu. Nie poleciała też do Chorwacji. 71-letnia pasażerka w czasie odprawy na lotnisku w Poznaniu powiedziała, że ma w bagażu bombęJej torba została przeszukana przez służby, lecz nie znaleziono w niej żadnych podejrzanych przedmiotówZa nieprzemyślany żart kobieta musi zapłacić 500 zł mandatu. Nie poleciała również na wakacje do Dubrownika71-letnia pasażerka, która miała lecieć z Poznania do Dubrownika w Chorwacji, poinformowała obsługę lotniska o bombie w bagażu. Podczas odprawy biletowo-bagażowej na pytanie o zawartość bagażu stwierdziła, że „oprócz bomby nie ma tam nic więcej".
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego stopnia dla dwóch województw z powodu możliwych zmian pogody. W zachodniopomorskim i podkarpackim mogą wystąpić burze z gradem i silne ulewy. Turyści wypoczywający na plażach i w Bieszczadach powinni uważać. IMGW wydało ostrzeżenia pierwszego stopnia przed burzami z gradem dla województwa zachodniopomorskiego i podkarpackiegoEksperci ostrzegają również przed ulewnymi deszczami oraz silnym wiatremNa terenie Polski ogłoszono jednocześnie również ostrzeżenia dotyczące upałów. Obowiązują aż do poniedziałkuPogoda w Polsce od kilku dni rozpieszcza urlopowiczów wysokimi temperatura, w najbliższym czasie jednak miejscami dojść może do gwałtownych burz. IMGW wydało ostrzeżenia pierwszego stopnia przed wyładowaniami atmosferycznymi oraz gradem. Wystąpić mogą też ulewne deszcze oraz silny wiatr.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje do turystów o rozważny wypoczynek nad wodą. Tylko w sobotę doszło do utonięcia aż 6 osób, a od początku kwietnia życie straciło 90. Służby podkreślają, że sezon wysoki jeszcze się nie rozpoczął, a statystyki już wyglądają bardzo niedobrze. Urlopowicze powinni zachować zdrowy rozsądek podczas wyjazdów. Tylko w sobotę w wodach polskich akwenów utonęło 6 osóbOd początku czerwca w ten sposób życie straciło już 29 ludzi, a od kwietnia 90 Statystyki są bardzo złe. Służby apelują do turystów m.in. o wstrzymanie się od picia alkoholu nad wodą oraz pływanie wyłącznie w miejscach do tego wyznaczonychRządowe Centrum Bezpieczeństwa na swoim koncie na Twitterze poinformowało, że w wodach polskich akwenów w sobotę utonęło 6 osób. Dzisiaj z zalewu na Borkach wyłowiono kolejne ciało, aż początku czerwca Polska Policja odnotowała już 29 przypadków utonięć. Od kwietnia, czyli od chwili, gdy pogoda zaczęła się poprawiać, doszło do 90 utonięć. Statystyki są tragiczne, dlatego służby kolejny raz zwracają się do turystów z apelem o ostrożne i odpowiedzialne wypoczywanie nad wodą.
Czy ważność Polskiego Bonu Turystycznego zostanie przedłużona? Jak informuje Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy, obecnie nie trwają prace nad takim rozwiązaniem. Rząd zaznacza jednak, że sytuacja jest uważnie monitorowana i jeśli zaistnieją konkretne przesłanki, Prezydent RP może podjąć adekwatne do nich działania. Kluczowe okazać się może zainteresowanie świadczeniem w najbliższych, wakacyjnych miesiącach. Redakcja BiznesInfo zapytała Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy, czy dojdzie do przedłużenia terminu ważności Polskiego Bonu TurystycznegoRząd obecnie nie pracuje nad zmianą przepisów, pojawiło się jednak zapewnienie, że sytuacja jest na bieżąco monitorowanaUważnie śledzone ma być również wykorzystanie świadczenia przez Polaków w najbliższych miesiącach wakacyjnych. Wtedy też zainteresowanie 500 zł dla dzieci może być największeRedakcja BiznesInfo zapytała Andrzeja Dudę o to, czy planuje przedłużenie ważności Polskiego Bonu Turystycznego. Przypomnijmy, że świadczenie w swojej obecnej formie jest właśnie wynikiem pomysłu głowy naszego kraju. Jak twierdzi Kancelaria Prezydenta, obecnie prace nad zmianą przepisów nie toczą się. Sytuacja jest natomiast na bieżąco monitorowana.
Na plaży w Darłówku ustawiono specjalne znaki ostrzegawcze oraz informacyjne. Dzięki nim turyści mają bezpiecznie i spokojnie spędzić swój urlop nad morzem. Znalazły się na nich m.in. ostrzeżenia przed niebezpiecznymi miejscami w wodzie czy informacje o zakazach skakania do wody lub kąpieli. Wielu turystów podczas wakacji na plaży zachowuje się nieodpowiedzialnie, przez co często dochodzi do wypadków. Ratownicy mają pełne ręce roboty, a choć sezon się jeszcze nie zaczął, już doszło do pierwszych przypadków utonięć. Aby uniknąć tak przykrych zdarzeń, w Darłówku postanowiono wkopać w piasek kilka znaków informacyjnych oraz ostrzegawczych. Stosując się do nich, wczasowicze mogą liczyć na spokojne wakacje.
Na Mazurach odnaleziono „bezpańską" łódź pływającą po jeziorze Jeziorak. Dostrzegła ją przypadkowa osoba, która zawiadomiła odpowiednie służby. Obecnie łódź przebywa w Biurze Rzeczy Znalezionych przy starostwie w Iławie i czeka na właściciela. Łódź motorowa bez właściciela została zauważona na najdłuższym jeziorze na Mazurach - JeziorakuChodzi o kabinową łódź motorową FJORD z silnikiem SUZUKIObecnie przekazana została do Biura Rzeczy Znalezionych przy starostwie w Iławie. Teraz powiat poszukuje jej właścicielaNa Mazurach doszło do niecodziennej sytuacji. Przypadkowa osoba zauważyła na najdłuższym jeziorze w regionie - Jezioraku, kabinową łódź motorową. Nie udało się ustalić jej właściciela, dlatego przekazana została do lokalnego Biura Rzeczy Znalezionych.
Jarosław Gowin w poniedziałek wziął udział w konferencji programowej Porozumienia, która była skupiona na polskim sektorze turystycznym. Wicepremier podkreślił, że branża ta jest ważna dla PKB Polski. Jego zdaniem jest nadzieja, że czwartej fali pandemii nie będzie i da to szansę na odrodzenie się turystyki.Jarosław Gowin podczas konferencji programowej Porozumienia skupił się na sektorze polskiej turystyki. Zaznaczył, że jeśli zaszczepi się przynajmniej 70 proc. Polaków, to czwartej fali pandemii może nie być, a branża turystyczna się odbudujeGłos zabrał też wiceminister rozwoju, pracy i technologii, Andrzej Gut-Mostowy. Jego zdaniem polscy turyści chcą teraz przede wszystkim wypoczywać aktywniePolityk zapowiedział powstanie nowego rejestru obiektów turystycznych. Ma on zostać stworzony na stronie Turystyka.gov.plW poniedziałek odbyła się w Muszynie konferencja programowa Porozumienia, która skupiona była na polskiej branży turystycznej. Wicepremier Jarosław Gowin podkreślił znaczenie tego sektora gospodarki w polskim PKB i wyraził nadzieję na jej odrodzenie po kryzysie pandemicznym.
Polacy stracili cierpliwość i dokładnie opisali wszystko, co ich najbardziej denerwuje na nadmorskich plażach. Jak się okazuje, lista jest bardzo długa, a znajdziemy na niej m.in. nagie dzieci, alkohol, brud czy głośną muzykę. Polacy dla WP opisali, co ich najbardziej denerwuje na plażach w PolsceNajwięcej osób irytuje zajmowanie miejsc parawanami. Internauci wskazali, że przez to na plażach jest potem tłocznoWielu osobom przeszkadza też głośna muzyka, niegrzeczne i nagie dzieci, sterty śmieci oraz słaba infrastrukturaW tym roku tysiące Polaków - z uwagi na sytuację pandemiczną - zapewne zdecyduje się na urlop w kraju, zamiast wyjazdu za granicę. Polska ma do tego warunki idealne, bo urlopowicze cieszyć się mogą zarówno górskimi szlakami, jak i żeglowaniem po mazurskich jeziorach, a także licznymi plażami. Problem w tym, że ten ostatni etatu zakłócić może wiele czynników. WP zapytała internautów o to, co ich najbardziej irytuje na polskich plażach i okazało się, że lista jest wyjątkowo długa.
Bon turystyczny już wkrótce może być też przyznawany emerytom oraz rencistom. Senat poparł ustawę rozszerzającą świadczenie na kolejnych 9 milionów osób. Aby pieniądze rzeczywiście trafiły do seniorów, potrzebna jest jednak jeszcze zgoda Sejmu. Senat przyjął ustawę rozszerzającą Polski Bon Turystyczny przez aklamację. Oznacza to, że nie było głosów sprzeciwu w tej sprawieDodatkowe 500 zł na imprezy turystyczne miałyby trafić do 9 milionów emerytów i rencistówJeśli ustawę przyjmie jeszcze Sejm, pieniądze powinny trafić do seniorów we wrześniu 2021 rokuPolski Bon Turystyczny miał zachęcić polskich turystów do spędzenia wakacji w kraju oraz wspomóc lokalnych przedsiębiorców działających w branży turystycznej. Choć zainteresowanie tym programem raczej nie było przesadne, Senat chce rozszerzyć jego zasięg. Senator Krzysztof Kwiatkowski ogłosił kilka dni temu, że złożony został projekt ustawy, dzięki której 500 zł na imprezy turystyczne otrzymają również seniorzy. Teraz okazuje się, że z pomysłem tym zgadza się cały Senat. Aby jednak pieniądze trafiły do emerytów i rencistów, zgodę musi wyrazić jeszcze Sejm.
Ile będą kosztowały wakacyjne noclegi podczas tegorocznych wakacji? Eksperci z serwisu Nocowanie.pl zaprezentowali, jak wyglądają średnie stawki w najpopularniejszych miejscowościach turystycznych w Polsce. W Zakopanem średnio zapłacimy 58 zł, we Władysławowie 49 zł, a w Szczyrku 60 zł. Nocowanie.pl zaprezentowało zestawienie informacji dotyczących tegorocznych wakacjiNajczęściej Polacy planują urlopy nad morzem. Wyjątkiem jest Zakopane, które turyści nadal bije rekordy popularnościŚrednia cena za nocleg w stolicy polskich Tatr to 58 zł za osobę. Drożej o 2 zł jest np. w Wiśle, a taniej o 9 zł we WładysławowieKoszta dojazdu, noclegu, wyżywienia i atrakcji w czasie wakacyjnego wypoczynku to kwestia kluczowa dla tysięcy Polaków. Pandemia znacząco nadszarpnęła budżety, co nie zmienia faktu, że wiele osób chce odpocząć po trudnym roku i są oni gotowi wydać pieniądze w turystycznych kurortach. Portal Nocowanie.pl stworzył zestawienie najważniejszych, kluczowych informacji dotyczących tegorocznych wyjazdów wakacyjnych. Jak się okazuje, ceny noclegów są bardzo różnorodne, podobnie jak preferencje wyjazdowe Polaków. Stałe jest natomiast zamiłowanie turystów do Morza Bałtyckiego oraz Zakopanego.
W Kołobrzegu w środę po południu doszło do tragedii. Starszy mężczyzna, który wypoczywał z żoną na plaży, wszedł do morza, po czym zniknął. Z wody wyciągali go przypadkowi spacerowicze. Mimo podjęcia akcji reanimacyjnej, poszkodowanego nie udało się uratować. Kołobrzeg jest jednym z najpopularniejszych, nadmorskich kurortów w naszym kraju, a każdego lata słynne molo odwiedzają tłumy turystów. Niestety przekłada się to też na liczbę interwencji ratowników. Do jednej z nich doszło w środę po południu na Plaży Zachodniej. Dotyczyła starszego mężczyzny, który wszedł do wody i nagle znikną żonie z pola widzenia. Niestety ta akcja zakończyła się tragicznie.
Wysokie ceny nad morzem mogą dotyczyć nie tylko dań w restauracji, ale również toalet. Przekonała się o tym pani Agata, która weszła za potrzebą do jednego z lokali w Trójmieście. Musiała zapłacić 10 zł, a do tego została potraktowana w bardzo nieprzyjemny sposób przez obsługę. Turyści na urlopach mogą wydać sporo pieniędzy nie tylko w restauracjach, ale także w toaletach. W ostatnim czasie w internecie pojawiło się wiele historii wczasowiczów, których zachwyciły lub przeraziły ceny w popularnych kurortach. Zwykle dotyczą one stawek w menu, panią Agatę jednak spotkało coś zaskakującego.
Turyści na Śnieżce masowo łamią przepisy i nie stosują się do zaleceń pracowników Karkonoskiego Parku Narodowego. Mimo zakazu wchodzą na tereny objęte ochroną, służby zapowiadają więc powrót siatek ochronnych oraz patroli służb. Metalowe łańcuchy oraz tabliczki nie przeszkadzają turystom we wchodzeniu na tereny objęte specjalną ochronąRok temu pracownicy Karkonoskiego Parku Narodowego rozstawili wysoką siatkę, by powstrzymać nieodpowiedzialnych piechurówW tym roku służby chciały uniknąć tego rozwiązania, długi weekend jednak pokazał, że ogrodzenie i patrole znów będą niezbędneKarkonoski Park Narodowy - zarówno ten po czeskiej, jak i po polskiej stronie - ma poważny problem z turystami nieprzestrzegającymi przepisów. Na Śnieżce ustawione jest niskie ogrodzenie z metalowego łańcucha oraz tabliczki informujące o zakazie wychodzenia poza wyznaczony teren. Mimo tych pozornie jasnych komunikatów, turyści wchodzą na tereny będące pod specjalną ochroną. Jakby tego było mało, wylegują się tam, niszcząc wyjątkową florę.
Długi weekend zbiera śmiertelne żniwo. Służby nie dały rady dojechać do rowerzysty, który poruszał się w czwartek po trasie Pętla Ostoja w okolicach Międzylesia. Niestety stało się tak, ponieważ drogi dojazdowe były zastawione przez samochody turystów. Nie żyje rowerzysta, który podróżował Pętlą Ostoja niedaleko MiędzylesiaRatownicy GOPR i inne służby nie dały rady dotrzeć na miejsce nieszczęścia na czasLeśnicy wskazują, że problemem były samochody nieprawidłowo zaparkowane przez turystów. Blokowały drogi i utrudniały przejazdRowerzysta wybrał się na długi weekend na górską trasę rowerową w powiecie kłodzkim. Pętla Ostoja każdego lata cieszy się wielką popularnością, w tym roku jednak doszło do nieszczęścia. Na trasie zginął mężczyzna. Służby dostały wiadomość i ruszyły na ratunek, jednak przeszkodą okazało się nieodpowiedzialne zachowanie turystów, którzy zablokowali okoliczne drogi dojazdowe. Przez to ratownicy mieli problem z dojazdem i zabrakło czasu.
Bieszczadzki oddział GOPR poinformował w piątek o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w czwartek wieczorem. U turysty wędrującego szlakiem w rejonie Doliny Rabego doszło do zatrzymania krążenia. Niestety, mimo interwencji ratowników, 70-letni mężczyzna zmarł. Ratownicy GOPR z Bieszczad poinformowali w piątek na swoim profilu na Facebooku o tragicznym zdarzeniu. W czwartek wieczorem dostali wezwanie do mężczyzny, u którego doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Na miejsce wyjechało Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe, GOPR oraz LPR. Niestety, mimo starań ratowników, mężczyzny nie udało się uratować. Jak wynika z relacji mediów, był to 70-letni turysta.
Andrzej Gut-Mostowy podczas konferencji prasowej zdradził Polakom, jak będą wyglądały tegoroczne wakacje. Jak stwierdził, w lecie sektor turystyczny może się spodziewać podobnych obrotów, jak w latach przed pandemią. Polityk pokłada nadzieję w wyjazdach krajowych, na które zdecyduje się wielu rodaków. Andrzej Gut-Mostowy stwierdził, że w czasie wakacji branża turystyczna będzie miała obroty podobne do tych sprzed pandemiiPolityk podkreśla, że „fundamentem będzie rozwój turystyki krajowej" Wielu Polaków ma zrezygnować z podróży zagranicznych, a zamiast nich wypoczywać w Polsce, co pomoże polskim przedsiębiorcomWe wtorek odbyła się konferencja prasowa wiceministra rozwoju, pracy i technologii, odpowiedzialnego za sektor turystyczny w Polsce, Andrzeja Guta-Mostowego. Podczas wystąpienia polityk przedstawił przedsiębiorcom bardzo optymistyczne prognozy na wakacje.
Paragon, który dostał polski turysta w Kołobrzegu, dotarł aż do Czech. Media u naszych sąsiadów rozpisują się o dorszu, frytkach i zestawie surówek, za które podróżny musiał zapłacić 76 zł. Polscy restauratorzy podkreślają jednak bezustannie, że to nie tylko przez nich wszystko drożeje. Turysta z Polski zamówił w restauracji w Kołobrzegu rybę z dodatkami. Miał zapłacić 76 zł za obiadO drożyźnie nad Bałtykiem rozpisują się nawet czeskie media. Coraz więcej dziennikarzy pisze o „paragonach grozy"Restauratorzy bronią się i tłumaczą, że podwyżki nie są ich winą. Wskazują m.in. na podwyżki cen produktów W ostatnim czasie w polskich serwisach turystycznych pojawiło się wiele zdjęć paragonów prezentujących aktualne ceny w górskich i nadmorskich kurortach. Niektórzy goście byli rozczarowani horrendalnymi paragonami, inni natomiast ucieszeni prawdziwymi okazjami, na które trafili. Uwagę naszych sąsiadów, Czechów, przykuł natomiast jeden rachunek - turysty, który odwiedził Kołobrzeg. Mężczyzna miał zamówić w nadmorskim kurorcie dorsza, frytki oraz zestaw surówek. Za obiad rzekomo zapłacił 76 zł.
Ratownicy z Kołobrzegu dostali w poniedziałek po południu nietypowe wezwanie. Osoby spacerujące plażą zobaczyły turystę, który zasnął na pływającym materacu, który porwały fale. Wypłynął około 500 metrów od brzegu. Turysta wypoczywał z żoną oraz dzieckiem nad morzem na wysokości Kamiennego SzańcaZasnął na materacu, który porwały fale. Wypłynął około 500 metrów od brzeguOsoby przebywające na plaży powiadomiły służby ratunkowe, które sprowadziły mężczyznę na brzegO niecodziennej sytuacji poinformował portal Miasto Kołobrzeg. Zgodnie z relacją, mężczyzna spędzał dzień na plaży wraz z żoną oraz dzieckiem. W pewnym momencie położył się na dryfującym materacu i zasnął. Fale porwały materac i wyniosły go około pół kilometra od plaży. Wtedy prawdopodobnie urlopowicz dopiero się obudził. Służby ratunkowe o zdarzeniu poinformowali spacerowicze lub żona turysty.
W ostatnich dniach internet zalewają paragony z nadmorskich i górskich kurortów turystycznych. Większość osób skarży się na tamtejsze ceny, ale okazuje się, że problem ten wystąpić może w każdym regionie Polski. Pan Piotr zapłacił za obiad dla dwóch osób 173 zł nawet nad podwarszawskim Jeziorem Zegrzyńskim. „Paragony grozy" są w ostatnich dniach hitem internetu. Turyści z całej Polski pokazują ceny, które przyszło im zapłacić za atrakcje oraz obiady w turystycznych kurortach. Część osób narzeka na drożyznę, inni z dumą pokazują, że udało im się znaleźć pyszny obiad w okazyjnej cenie. Dominują tu paragony z nadmorskich kurortów oraz górskich miejscowości, jednak zaskakujący rachunek dostać można wszędzie. Przekonał się o tym czytelnik Onetu, pan Piotr.
Do mediów trafił kolejny rachunek, który podróżny otrzymał za obiad zjedzony w miejscu atrakcyjnym turystycznie. Tym razem jednak cena jest zaskakująco niska i pokazuje, że nie zawsze podczas wyjazdów trzeba za wszystko słono zapłacić. Internauta za dwie porcje placka z gulaszem, kupione w Beskidach, zapłacił zaledwie 52 zł. W ostatnim czasie do sieci trafiło wiele rachunków z restauracji znajdujących się w popularnych, turystycznych kurortach. W większości przypadków wczasowicze marudzą na zbyt wysokie ceny, które muszą płacić za ryby kupowane nad morzem. Swój rachunek udostępnił również czytelnik Wirtualnej Polski, który dla odmiany obiad zjadł na południu kraju - w Beskidach. Nie znamy dokładnej lokalizacji restauracji, sam region jednak jest wyjątkowo popularny wśród turystów. Tam trafić można na prawdziwe cenowe perełki, a obiad dla dwóch osób zjeść można bardzo tanio.
W ostatnich dniach w internecie pojawiło się wiele wiadomości o wysokich cenach dań w restauracjach w nadmorskich kurortach. Właścicielka jednego z lokali skomentowała tę sprawę w rozmowie z WP wiadomości. Wyjaśniła, z czego wynikają podwyżki i podkreśliła, że to nie jest wina restauratorów. Ceny w popularnych, turystycznych miejscowościach, zawsze były dość wysokie. Co roku wywołuje to oburzenie u części turystów, których zdaniem stawki są przesadzone. W tym roku narzekanie na nie zaczęło się jeszcze wcześniej. Pojawiają się głosy, że branża turystyczna i pokrewne windują ceny, by nadrobić straty wywołane lockdownem. Pani Beata, właścicielka restauracji „Homar" w Jastarni tłumaczy jednak w rozmowie z WP Wiadomości, że podwyżki nie są wina wyłącznie przedsiębiorców.
Adam Niedzielski zabrał w sobotę głos na temat paszportów szczepionkowych, które mają pozwolić m.in. Polakom na swobodne wyjazdy wakacyjne. Zdecydowanie przyznał, że nasz kraj jest technicznie gotowy na wprowadzenie nowych dokumentów. Tzw. paszporty szczepionkowe mają zostać wprowadzone w Europie 1 lipcaMają umożliwić turystom swobodne podróżowanie między krajami wspólnoty, bez konieczności przechodzenia kwarantannyAdam Niedzielski twierdzi, że Polska jest technicznie gotowa na wprowadzenie nowych dokumentówAdam Niedzielski był w sobotę gościem na antenie RMF FM. został tam zapytany o kwestię paszportów szczepionkowych i przygotowania Polski do wprowadzenia nowego dokumentu. Polityk z przekonaniem stwierdził, że nasz kraj pod względem technicznym jest już gotowy na zmiany. Przypomnijmy, że tzw. paszporty szczepionkowe, zgodnie z projektem Komisji Europejskiej, mają ułatwić mieszkańcom UE podróże międzynarodowe w granicach Wspólnoty. Ma znaleźć się w nich informacja o przyjęciu szczepionki, teście na COVID-19 lub przejściu choroby przez podróżnego.
Tatrzański Park Narodowy poinformował w piątek o zamknięciu szlaku od Polacy Kalatówki do kultowego schroniska na Polanie Kondratowej. Ta wyjątkowo popularna trasa w polskich Tatrach pozostanie zamknięta do odwołania. Zakaz ruchu obowiązuje w obu kierunkach.Szlak od Polany Kalatówki do schroniska na Polanie Kondratowej zostanie zamknięty od poniedziałkuZakaz ruchu w obu kierunkachTPN zamyka trasę z powodu prac związanych z doprowadzaniem sieci kanalizacyjnej do schroniska Tatrzański Park Narodowy w ostatnim czasie podejmuje wyjątkowo wiele decyzji dotyczących otwierania oraz zamykania różnych szlaków w polskich górach. Turyści wybierający się na wycieczki muszą być czujni, żeby nie wpaść w kłopoty i nie złamać obowiązujących przepisów.