Jakie są ceny z Beskidach? Turysta pozytywnie zaskoczony
Do mediów trafił kolejny rachunek, który podróżny otrzymał za obiad zjedzony w miejscu atrakcyjnym turystycznie. Tym razem jednak cena jest zaskakująco niska i pokazuje, że nie zawsze podczas wyjazdów trzeba za wszystko słono zapłacić. Internauta za dwie porcje placka z gulaszem, kupione w Beskidach, zapłacił zaledwie 52 zł.
W ostatnim czasie do sieci trafiło wiele rachunków z restauracji znajdujących się w popularnych, turystycznych kurortach. W większości przypadków wczasowicze marudzą na zbyt wysokie ceny, które muszą płacić za ryby kupowane nad morzem.
Swój rachunek udostępnił również czytelnik Wirtualnej Polski, który dla odmiany obiad zjadł na południu kraju - w Beskidach. Nie znamy dokładnej lokalizacji restauracji, sam region jednak jest wyjątkowo popularny wśród turystów. Tam trafić można na prawdziwe cenowe perełki, a obiad dla dwóch osób zjeść można bardzo tanio.
Turysta pokazuje paragon z Beskidów
Jak możemy zobaczyć na stronie WP, paragon turysty, który odwiedził Beskidy, prezentuje się następująco:
Brackie lane 0,5 l - 7 zł;
2x Placek z gulaszem - 52 zł;
Sok do piwa - 1 zł;
Żywiec butelka 0,5 l - 8 zł.
Za obiad dla dwóch osób, wraz z zimnym trunkiem, piechurzy zapłacili łącznie jedynie 68 zł. To bardzo przystępna cena, szczególnie gdy porówna się ją z paragonem turysty, który za obiad dla jednej osoby w Kołobrzegu zapłacił ponad 75 zł.
Warto też zauważyć, że sezon wakacyjny jeszcze się nie rozpoczął i spodziewać się można, że ceny jeszcze wzrosną. W rozmowie z WP zapowiedziała to również właścicielka jednej z restauracji w Jastarni. Swoją teorię oparła na tym, że dostawcy już jej zapowiedzieli podwyżki stawek za ryby, do których ma dojść na wakacjach.
Ceny w kurortach nie każdemu się podobają
Każdego roku internet zalewają zdjęcia paragonów i skargi turystów na drakońskie ceny za hotele, obiady czy inne atrakcje w najpopularniejszych kurortach. Często wiąże się to jednak nie tylko z samą decyzją przedsiębiorców, ale z całym łańcuchem dostaw.
Właścicielka restauracji z Jastarni podkreślała, że podrożały produkty, przez co stawki windują też dostawcy, producenci czy hurtownicy. Sami przedsiębiorcy również chcą zarobić i odrobić choć część strat, które wyrządził kryzys pandemiczny i wielotygodniowy lockdown.
Dyskusje na temat cen widać również w mediach społecznościowych, m.in. na profilu @panZolty na Twitterze.
Jak widać, zdania są podzielone, ale i ceny nie wszędzie takie same. Paragon z Beskidów pokazuje, że nie każdy turystyczny region musi oznaczać dantejskie paragony za obiad. Z drugiej strony eksperci polecają uważne czytanie menu i zwracanie uwagi na sposób przedstawiania cen - w przypadku „zł za 100 g" rzeczywiście otrzymując paragon, można się niemiło zaskoczyć.która pozycja na tym paragonie jest szokująca? bo ok, tanio nie jest, ale żeby zaraz do gazety pisać? pic.twitter.com/fBtzosqbjg
— ✯ż૯੮✯🇬🇱 (@PanZolty) May 16, 2021
Nie brakuje jednak restauracji, które ceny podają z góry, a każde danie jest odpowiednio porcjowane. W takich lokalach każdy turysta może dokładnie przemyśleć swoje zamówienie i dostosować je do zasobności portfela czy innych wymagań.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Źródło: WP