Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odnaleźli zwłoki turysty, który prawdopodobnie spadł z wierzchołka jednego z najpopularniejszych szczytów w Tatrach.Służby próbują ustalić tożsamość mężczyzny.
Na stronie Urzędu Skarbowego w Zakopanem pojawiła się nietypowa oferta. Na licytację trafiła nieruchomość w Kościelisku. Dom ma powierzchnię 110,66 m2, a cena wywoławcza to 70 proc. wartości posiadłości. Do licytacji dojdzie 25 października w środę o godz. 10.00.
Pośród górskich skał znaleziono męskie ubrania i obuwie. Wszystko wskazuje na to, że zaginął jeden z turystów. Ratownicy Horskiej Zachrannej Sluzby proszą o kontakt, na wypadek gdyby ktoś rozpoznał rzeczy osobiste z opublikowanego zdjęcia.“Ratownicy HZS przeszukali teren, ale nie odnaleziono nikogo, do kogo należały” - czytamy na oficjalnej stronie hzs.sk.
W Tatrach od kilku dni szaleje halny. Z tego powodu TPN wydał ostrzeżenia przed wychodzeniem na szlaki. W wielu miejscach na trasy spadły powalone drzewa, a także gałęzie. Ofiarą wiatru padła również najsłynniejsza toaleta w Tatrach.Każdy, kto zna Tatry, wie, że w Chacie pod Rysami nie ma toalety. A przynajmniej nie znajduje się ona w budynku schroniska. Zamiast tego turyści musieli udać się na krótki spacer do "wychodka", z którego rozpościerała się cudowna panorama Tatr. Niestety okazja do dłuższego posiedzenia z tym widokiem już się nie nadarzy.
Od kilku dni w Tatrach panują fatalne warunki do uprawy turystyki. Najwyższe polskie góry nawiedził halny, który sieje istne spustoszenie. Jednak turystów wypoczywających w Zakopanem to nie zatrzymuje.Sytuacja na górskich szlakach jest poważna. Bardzo silny wiatr łamie drzewa i gałęzie. Wszystko to ostatecznie trafia na szlaki, przez co stanowi zagrożenie dla turystów. Ci jednak niewiele sobie z tego robią.
Halny w Tatrach przybiera na silne. Na Kasprowym wichura w porywach osiąga już prawie 150 km/h . Wiatr uszkodził m.in. główną atrakcję Zakopanego. IMGW wydało specjalne ostrzeżenia dla mieszkańców i turystów w górach.Od godziny 16 Straż Pożarna odnotowała ponad 22 interwencje związane z halnym w rejonie Zakopanego.
“Wyczerpani, przemoczeni i zmarznięci” - tak grupę czternastu osób, które błąkały się w Dolinie Chochołowskiej opisały służby. Wiadomo już, dlaczego piątka dorosłych wraz z dziewiątką małych dzieci błądzili w Tatrach. Zbłąkanej grupie najpierw pomogli turyści, później policjanci, a na końcu Straż Graniczna. Służby informują, ze ostatecznie wszyscy odnalezieni chcą pozostać w Polsce. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie…
Wyobraźnia złodziei nie zna granic. Tym razem w Tatrach doszło do kradzieży tabliczek oznaczających szlaki. W związku z tym pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego musieli wykonać nowe oznaczenia.“Nie zapomnijcie jeszcze oblepić ich swoimi naklejkami” - grzmią oburzeni internauci pod opublikowanym wpisem na Facebooku.
Turyści, którzy w niedzielę 15 października pojawili się w Dolinie Chochołowskiej, przeżyli niemałe zaskoczenie. Podczas wędrówki na swojej drodze spotkali zbłąkaną grupę. Od razu wezwali pomoc.Grupa dziewięciorga dzieci i pięciorga dorosłych została znaleziona w Dolinie Chochołowskiej w niedzielę rano. Do sprawy w poniedziałek 16 października odniosła się zakopiańska policja.
Wędrówki po Tatrach to idealny sposób na spędzenie jesieni. Jednak turystów, którzy w niedzielę 15 października w godzinach porannych odwiedzili Dolinę Chochołowską, czekał nietypowy widok.Pogoda w górach z każdym dniem coraz bardziej przypomina tę zimową. W nocy z 14 na 15 października temperatura w Dolinie Chochołowskiej spadła poniżej 0 st. C. W takich warunkach na zewnątrz przebywało dziewięcioro dzieci, a także pięciu dorosłych.
W nocy z 14 na 15 października słowaccy ratownicy mieli ręce pełne roboty. Pięciu Polaków utknęło pod najwyższym szczytem Tatr, Gerlachem. Ratownicy dwukrotnie im pomagali.Polacy utknęli na tzw. drodze Martina.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało w swoich mediach społecznościowych o nocnej akcji ratunkowej. Dwoje turystów utknęło na Orlej Perci.Do sytuacji doszło w nocy ok. 2 godz. drugiej 11 października w środę.
Tatry są naturalnym środowiskiem dla wielu rodzin niedźwiedzi. Po polskiej stronie najwięcej tych zwierząt można napotkać m.in. w okolicy Doliny Gąsienicowej i Wołoszyna. Eksperci apelują by zachować ostrożność w trakcie wypraw w góry i do okolicznych miejscowości. Na najnowszym nagraniu widać, jak rodzinka niedźwiedzi zabawia się na ulicy.
Strażacy z Opola zdobyli Rysy. To wszystko po to, by ratować życie 6-letniego Michałka. Obecnie trwa zbiórka na leczenie chłopca. Brakuje jeszcze niecałe 12 tys. złotych.-Wszystko przebiega zgodnie z planem. Dajemy radę, grawitacja jest bezwzględna, postępujemy zgodnie z wyznaczonym planem, pogoda dopisuje - mówił organizator akcji charytatywnej Łukasz Lasocki.
O świętowaniu nowego roku w górach Tatrach marzy wielu Polaków. Taki sylwester to od wielu lat prawdziwy hit. Okazuje się jednak, że rezerwację noclegów, szczególnie w Zakopanem należy robić nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.-Jak co roku, również i teraz, święta i sylwester w polskich górach cieszą się ogromną popularnością. Pierwsze rezerwacje pojawiają się już w ostatnim miesiącu wakacji (...) - opowiada w rozmowie z WP Monika Saternus, dyrektor Aries Hotel & Spa w Zakopanem.
To już tydzień odkąd w regionie Lodowego Szczytu zaginął 50-letni Grzegorz. Przez kilka dni poszukiwania w Tatrach były intensywne. Jednak teraz słowaccy ratownicy postanowili zmienić taktykę.Kontakt z Grzegorzem jako ostatni mieli ratownicy. W sobotę 23 września mężczyzna poinformował ich, że podczas schodzenia z Lodowego Szczytu doznał poważnej kontuzji nogi, najpewniej ją złamał. Od tego momentu jego telefon milczy.
Ratownicy po słowackiej stronie Tatr otrzymali w piątek po południu pilne wezwanie. Przypadkowy świadek zauważył upadek turysty z wysokości 50 metrów tuż pod szczytem Wysokiej. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce, do centrali zgłosił towarzysz Polaka, który nie był w stanie zejść samodzielnie…Niestety, ratownicy HZS nie mogli pomóc jednemu z polskich turystów. 38-latek zmarł.
Od soboty 23 września w Tatrach trwa walka z czasem, aby dotrzeć do potrzebującego pomocy polskiego turysty. Grzegorz podczas zejścia z Lodowego Szczytu złamał nogę. Chwilę po wezwaniu pomocy zaginął.Już kolejny dzień trwa ogromna akcja w regionie Lodowego Szczytu po słowackiej stronie Tatr. Dziesiątki ratowników, helikopter i psy tropiące przeczesują kolejne tereny. Do akcji wkroczyło również TOPR.
Już od czterech dni trwają poszukiwania 50-letniego Grzegorza, który w sobotę 23 września ruszył samotnie w Tatry. Akcja poszukiwawcza przybiera na sile, jednak po Polaku zaginął wszelki ślad.Wtorek 26 września był kolejnym dniem poszukiwań 50-letniego Grzegorza. Od godzin porannych słowaccy ratownicy przeczesywali kolejne partie Tatr, mając nadzieję na odnalezienie naszego rodaka.
Od sobotniego wieczoru trwają poszukiwania 50-letniego Grzegorza. Mężczyzna ruszył samotnie zdobyć Lodowy Szczyt po słowackiej stronie Tatr. Wiadomo jednak, że podczas zejścia doznał poważnej kontuzji.W sobotę ok. godzony 21 z ratownikami TOPR skontaktował się polski turysta. Mężczyzna poinformował, że podczas zejścia z Lodowego Szczytu doznał kontuzji i nie jest w stanie samotnie kontynuować wędrówki. Niestety Grzegorz nie mógł podać swojej dokładnej lokalizacji, co utrudnia pracę ratowników. Od sobotniego wieczoru nikt nie ma z nim kontaktu.
W Tatrach przy sprzyjającej, słonecznej pogodzie turyści często szukają ochłody w potokach i stawach. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że takie miejsca są ściśle chronione. Dla tych, którzy weszli do Zielonego Stawu Gąsienicowego, nie stanowiło to żadnego problemu.“Tymczasem w Zielonym Stawie Gąsienicowym…Ludzie słodcy, mózgu Wam halny nie wywiał przypadkiem i go tam może szukacie? - czytamy we wpisie Aktualnych warunków pogodowych na Facebooku.
Wrzesień bardzo długo rozpieszczał turystów świetnymi warunkami do uprawy turystyki w Tatrach. Niestety podczas weekendu doszło do załamania aury. W fatalnych warunkach, z niemal zerową widocznością, trwała akcja poszukiwawcza.Ratownicy TOPR i ich koledzy ze słowackiej Horskiej Zachrannej Służby od soboty szukają 50-letniego Polaka. Mężczyzna miał doznać poważnej kontuzji podczas schodzenia ze słowackiego Lodowego Szczytu. Jednak jak na razie nie udało się go odnaleźć.
Niebezpieczna pogoda w Tatrach. W sieci pojawiły się zdjęcia trąby powietrznej zrobione po słowackiej stronie gór. Autor zdołał uchwycić to zjawisko przyrodnicze, gdy znajdował się w schronisku. Na fotografiach widać w dole oświetlone miasta, a w pobliżu szczytów szalejący, groźnie wyglądający lej.
Fundacja Viva! pokazała wstrząsający raport dotyczący pracy koni pociągowych nad Morskim Okiem. Mimo wielu lat pracy, nowych przepisów i prób wprowadzania zmian, sytuacja zwierząt nadal jest dramatyczna. Badania fundacja prowadziła aż przez 10 lat. Ponad 60% z obserwowanych 1002 koni szybko skończyło swoją pracę, trafiając prosto do rzeźni. Sprawa poruszyła internautów.
Przez całe wakacje Polacy informowali na temat słynnych "paragonów grozy" nad Bałtykiem i w górach, m.in. w Zakopanem. Tym razem pewna tiktokerka postanowiła pokazać prawdziwie drogą restaurację. Tiktokerka pochwaliła się aż czterocyfrową kwotą na paragonie.
17 września w niedzielę przed południem doszło do śmiertelnego wypadku w Tatrach. Turystka spadła z dużej wysokości w rejonie Orlej Perci. Na miejscu natychmiast pojawił się TOPR. Upadek niestety okazał się śmiertelny.
17 maja podczas zdobywania górskiego szczytu w Szwajcarii tragicznie zginął Kacper Tekieli. Żona wspinacza Justyna Kowalczyk-Tekieli właśnie ogłosiła, że wraz z przyjaciółmi i rodziną chcą oddać hołd zmarłemu. Justyna Kowalczyk-Tekieli poinformowała o swojej inicjatywie w mediach społecznościowych.
Wakacje dobiegły już końca, jednak sezon w polskich górach nadal trwa. Pogoda sprzyja, stąd też w Tatrach są tłumy turystów, którzy chcą jeszcze zdobyć kilka szczytów. Jeden z nich zdobył szczyt, owszem, ale głupoty. Zobaczcie sami, co miał na nogach.