Strażacy, policjanci, członkowie Podhalańskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratunkowej, a także śmigłowiec TOPRu z ratownikami. Do akcji poszukiwawczej w Tatrach zaangażowano niemal wszystkie służby. Dziś po południu odnaleziono ciało 79-letniej seniorki w okolicach jednej z tatrzańskich dolin.Niestety, nawet uważane za najprostsze ścieżki w Tatrach, mogą okazać się niebezpieczne. O tragicznym finale poszukiwań, jako pierwszy poinformował Tygodnik Podhalański.
Przejażdżka narciarza prawie skończyła się dla niego tragedią. W sieci opublikowano wideo jak mężczyzna, będąc w Tatrach Zachodnich, podcina lawinę.Słowacka Horská Záchranná Služba ogłosiła drugi stopień zagrożenia lawinowego. To nie jest dobry czas na uprawianie turystyki.
Sytuacja na górskich szlakach jest bardzo trudna. W wyższych partiach panują już warunki zimowe, a wędrówka wymaga specjalnego sprzętu i umiejętności. Mimo tak trudnych okoliczności, dwóch turystów w Tatrach porzuciło koleżanki.TOPR i TPN od kilku dni ostrzegają turystów przed trudnymi warunkami. Na szlakach nie brakuje śniegu, a także lodu. Na domiar złego zmierzch zapada tam bardzo szybko. W tak trudnych okolicznościach i pod osłoną nocy same na szlaku zostały dwie turystyki, po które ruszył TOPR.
Listopadowa wycieczka w Tatry może być niezwykle przyjemna, ale i bardzo niebezpieczna. Warto pamiętać, że w wyższych partiach gór panują już zimowe warunki. Wiele osób nie jest na to gotowa.Warunki w Tatrach od kilku dni pozostawiają wiele do życzenia. Najpierw spustoszenie na szlakach i nie tylko siał halny. Później pojawiły się opady śniegu, a trasy skuł lód. Z takimi warunkami nie radzi sobie wielu turystów.
Pogoda w Tatrach wciąż nie sprzyja górskim wędrówkom. Turyści, którzy planowali tam pobyt, nie będą zachwyceni. Tatrzański Park Narodowy ostrzega i wydaje kolejne zakazy. To wszystko w trosce o bezpieczeństwo.Popularne szlaki zostają zamknięte do odwołania.
Nocne uliczki Zakopanego we wtorkowy wieczór rozświetliły syreny wozów strażackich i blask ognia, który niszczył zabytkowy dom na ul. Witkiewicza w Zakopanem. Sytuacja była bardzo poważna.We wtorek ok. godziny 20 w tzw. Domu Doktora na ul. Witkiewicza w Zakopanem pojawiło się zadymienie. Chwilę później z budynku wybiegła kobieta, a na miejsce zaczęły zjeżdżać kolejne jednostki straży pożarnej.
Turyści wędrujący po górach mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, jakie nazwy mają niektóre ze szczytów górskich, czy skał. W naszych polskich górach bowiem nie brakuje takich, które niejednego wprawią w śmiech.Wielu zachodzi w głowę, skąd poszczególne nazwy się wzięły. Toplistę otwiera jeden z tatrzańskich żlebów, czyli Babie Nogi.
31 października to ostatnia szansa na zdobycie wielu szczytów. Już od 1 listopada zgodnie z tradycją drogi powyżej schronisk w części Tatr zostaną zamknięte na wiele miesięcy. Niestety na turystów chcących np. zdobyć Rysy czeka pułapka.Tegoroczna jesień rozpieszczała miłośników górskich wędrówek. Wysokie temperatury i brak opadów sprawiły, że w ostatnich tygodniach zwłaszcza w Tatrach nie brakowało turystów. Niestety koniec października przyniósł załamanie aury, a podróżni muszą zmagać się z tzw. szklanymi górami.
Koniec października i początek listopada to czas ostatecznych podsumowań. Na te zebrali się górale i mieszkańcy Zakopanego. Jak się okazuje, Polacy nie chcą już spędzać urlopów na Krupówkach. Wolą inne miejsca.Zakopane w tym roku było pełne arabskich turystów i to zarówno tych bogatych, jak i reprezentujących klasę średnią. Zagraniczni gości chętnie spacerowali po Krupówkach, ale również wędrowali na łatwiejszych szlakach prowadzących do schronisk. Równocześnie wzrosły oczekiwania polskich turystów, którzy Zakopane omijali szerokim łukiem.
Jeszcze na jesieni turyści nie będą mogli skorzystać z kolejki linowej wjeżdżającej na Kasprowy Wierch w Tatrach. Jak informują Polskie Koleje Linowe, powodem ma być doroczny przegląd techniczny. To nie jedyne atrakcje, które niebawem w górach zostaną zamknięte dla odwiedzających. To także ostatni moment by zobaczyć Jaskinię Mroźną.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odnaleźli zwłoki turysty, który prawdopodobnie spadł z wierzchołka jednego z najpopularniejszych szczytów w Tatrach.Służby próbują ustalić tożsamość mężczyzny.
Na stronie Urzędu Skarbowego w Zakopanem pojawiła się nietypowa oferta. Na licytację trafiła nieruchomość w Kościelisku. Dom ma powierzchnię 110,66 m2, a cena wywoławcza to 70 proc. wartości posiadłości. Do licytacji dojdzie 25 października w środę o godz. 10.00.
Pośród górskich skał znaleziono męskie ubrania i obuwie. Wszystko wskazuje na to, że zaginął jeden z turystów. Ratownicy Horskiej Zachrannej Sluzby proszą o kontakt, na wypadek gdyby ktoś rozpoznał rzeczy osobiste z opublikowanego zdjęcia.“Ratownicy HZS przeszukali teren, ale nie odnaleziono nikogo, do kogo należały” - czytamy na oficjalnej stronie hzs.sk.
W Tatrach od kilku dni szaleje halny. Z tego powodu TPN wydał ostrzeżenia przed wychodzeniem na szlaki. W wielu miejscach na trasy spadły powalone drzewa, a także gałęzie. Ofiarą wiatru padła również najsłynniejsza toaleta w Tatrach.Każdy, kto zna Tatry, wie, że w Chacie pod Rysami nie ma toalety. A przynajmniej nie znajduje się ona w budynku schroniska. Zamiast tego turyści musieli udać się na krótki spacer do "wychodka", z którego rozpościerała się cudowna panorama Tatr. Niestety okazja do dłuższego posiedzenia z tym widokiem już się nie nadarzy.
Od kilku dni w Tatrach panują fatalne warunki do uprawy turystyki. Najwyższe polskie góry nawiedził halny, który sieje istne spustoszenie. Jednak turystów wypoczywających w Zakopanem to nie zatrzymuje.Sytuacja na górskich szlakach jest poważna. Bardzo silny wiatr łamie drzewa i gałęzie. Wszystko to ostatecznie trafia na szlaki, przez co stanowi zagrożenie dla turystów. Ci jednak niewiele sobie z tego robią.
Halny w Tatrach przybiera na silne. Na Kasprowym wichura w porywach osiąga już prawie 150 km/h . Wiatr uszkodził m.in. główną atrakcję Zakopanego. IMGW wydało specjalne ostrzeżenia dla mieszkańców i turystów w górach.Od godziny 16 Straż Pożarna odnotowała ponad 22 interwencje związane z halnym w rejonie Zakopanego.
“Wyczerpani, przemoczeni i zmarznięci” - tak grupę czternastu osób, które błąkały się w Dolinie Chochołowskiej opisały służby. Wiadomo już, dlaczego piątka dorosłych wraz z dziewiątką małych dzieci błądzili w Tatrach. Zbłąkanej grupie najpierw pomogli turyści, później policjanci, a na końcu Straż Graniczna. Służby informują, ze ostatecznie wszyscy odnalezieni chcą pozostać w Polsce. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie…
Wyobraźnia złodziei nie zna granic. Tym razem w Tatrach doszło do kradzieży tabliczek oznaczających szlaki. W związku z tym pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego musieli wykonać nowe oznaczenia.“Nie zapomnijcie jeszcze oblepić ich swoimi naklejkami” - grzmią oburzeni internauci pod opublikowanym wpisem na Facebooku.
Turyści, którzy w niedzielę 15 października pojawili się w Dolinie Chochołowskiej, przeżyli niemałe zaskoczenie. Podczas wędrówki na swojej drodze spotkali zbłąkaną grupę. Od razu wezwali pomoc.Grupa dziewięciorga dzieci i pięciorga dorosłych została znaleziona w Dolinie Chochołowskiej w niedzielę rano. Do sprawy w poniedziałek 16 października odniosła się zakopiańska policja.
Wędrówki po Tatrach to idealny sposób na spędzenie jesieni. Jednak turystów, którzy w niedzielę 15 października w godzinach porannych odwiedzili Dolinę Chochołowską, czekał nietypowy widok.Pogoda w górach z każdym dniem coraz bardziej przypomina tę zimową. W nocy z 14 na 15 października temperatura w Dolinie Chochołowskiej spadła poniżej 0 st. C. W takich warunkach na zewnątrz przebywało dziewięcioro dzieci, a także pięciu dorosłych.
W nocy z 14 na 15 października słowaccy ratownicy mieli ręce pełne roboty. Pięciu Polaków utknęło pod najwyższym szczytem Tatr, Gerlachem. Ratownicy dwukrotnie im pomagali.Polacy utknęli na tzw. drodze Martina.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało w swoich mediach społecznościowych o nocnej akcji ratunkowej. Dwoje turystów utknęło na Orlej Perci.Do sytuacji doszło w nocy ok. 2 godz. drugiej 11 października w środę.
Tatry są naturalnym środowiskiem dla wielu rodzin niedźwiedzi. Po polskiej stronie najwięcej tych zwierząt można napotkać m.in. w okolicy Doliny Gąsienicowej i Wołoszyna. Eksperci apelują by zachować ostrożność w trakcie wypraw w góry i do okolicznych miejscowości. Na najnowszym nagraniu widać, jak rodzinka niedźwiedzi zabawia się na ulicy.
Strażacy z Opola zdobyli Rysy. To wszystko po to, by ratować życie 6-letniego Michałka. Obecnie trwa zbiórka na leczenie chłopca. Brakuje jeszcze niecałe 12 tys. złotych.-Wszystko przebiega zgodnie z planem. Dajemy radę, grawitacja jest bezwzględna, postępujemy zgodnie z wyznaczonym planem, pogoda dopisuje - mówił organizator akcji charytatywnej Łukasz Lasocki.
O świętowaniu nowego roku w górach Tatrach marzy wielu Polaków. Taki sylwester to od wielu lat prawdziwy hit. Okazuje się jednak, że rezerwację noclegów, szczególnie w Zakopanem należy robić nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.-Jak co roku, również i teraz, święta i sylwester w polskich górach cieszą się ogromną popularnością. Pierwsze rezerwacje pojawiają się już w ostatnim miesiącu wakacji (...) - opowiada w rozmowie z WP Monika Saternus, dyrektor Aries Hotel & Spa w Zakopanem.
To już tydzień odkąd w regionie Lodowego Szczytu zaginął 50-letni Grzegorz. Przez kilka dni poszukiwania w Tatrach były intensywne. Jednak teraz słowaccy ratownicy postanowili zmienić taktykę.Kontakt z Grzegorzem jako ostatni mieli ratownicy. W sobotę 23 września mężczyzna poinformował ich, że podczas schodzenia z Lodowego Szczytu doznał poważnej kontuzji nogi, najpewniej ją złamał. Od tego momentu jego telefon milczy.
Ratownicy po słowackiej stronie Tatr otrzymali w piątek po południu pilne wezwanie. Przypadkowy świadek zauważył upadek turysty z wysokości 50 metrów tuż pod szczytem Wysokiej. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce, do centrali zgłosił towarzysz Polaka, który nie był w stanie zejść samodzielnie…Niestety, ratownicy HZS nie mogli pomóc jednemu z polskich turystów. 38-latek zmarł.
Od soboty 23 września w Tatrach trwa walka z czasem, aby dotrzeć do potrzebującego pomocy polskiego turysty. Grzegorz podczas zejścia z Lodowego Szczytu złamał nogę. Chwilę po wezwaniu pomocy zaginął.Już kolejny dzień trwa ogromna akcja w regionie Lodowego Szczytu po słowackiej stronie Tatr. Dziesiątki ratowników, helikopter i psy tropiące przeczesują kolejne tereny. Do akcji wkroczyło również TOPR.