Od kilku dni w Tatrach panują fatalne warunki do uprawy turystyki. Najwyższe polskie góry nawiedził halny, który sieje istne spustoszenie. Jednak turystów wypoczywających w Zakopanem to nie zatrzymuje.Sytuacja na górskich szlakach jest poważna. Bardzo silny wiatr łamie drzewa i gałęzie. Wszystko to ostatecznie trafia na szlaki, przez co stanowi zagrożenie dla turystów. Ci jednak niewiele sobie z tego robią.
Halny w Tatrach przybiera na silne. Na Kasprowym wichura w porywach osiąga już prawie 150 km/h . Wiatr uszkodził m.in. główną atrakcję Zakopanego. IMGW wydało specjalne ostrzeżenia dla mieszkańców i turystów w górach.Od godziny 16 Straż Pożarna odnotowała ponad 22 interwencje związane z halnym w rejonie Zakopanego.
“Wyczerpani, przemoczeni i zmarznięci” - tak grupę czternastu osób, które błąkały się w Dolinie Chochołowskiej opisały służby. Wiadomo już, dlaczego piątka dorosłych wraz z dziewiątką małych dzieci błądzili w Tatrach. Zbłąkanej grupie najpierw pomogli turyści, później policjanci, a na końcu Straż Graniczna. Służby informują, ze ostatecznie wszyscy odnalezieni chcą pozostać w Polsce. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie…
Wyobraźnia złodziei nie zna granic. Tym razem w Tatrach doszło do kradzieży tabliczek oznaczających szlaki. W związku z tym pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego musieli wykonać nowe oznaczenia.“Nie zapomnijcie jeszcze oblepić ich swoimi naklejkami” - grzmią oburzeni internauci pod opublikowanym wpisem na Facebooku.
Turyści, którzy w niedzielę 15 października pojawili się w Dolinie Chochołowskiej, przeżyli niemałe zaskoczenie. Podczas wędrówki na swojej drodze spotkali zbłąkaną grupę. Od razu wezwali pomoc.Grupa dziewięciorga dzieci i pięciorga dorosłych została znaleziona w Dolinie Chochołowskiej w niedzielę rano. Do sprawy w poniedziałek 16 października odniosła się zakopiańska policja.
Wędrówki po Tatrach to idealny sposób na spędzenie jesieni. Jednak turystów, którzy w niedzielę 15 października w godzinach porannych odwiedzili Dolinę Chochołowską, czekał nietypowy widok.Pogoda w górach z każdym dniem coraz bardziej przypomina tę zimową. W nocy z 14 na 15 października temperatura w Dolinie Chochołowskiej spadła poniżej 0 st. C. W takich warunkach na zewnątrz przebywało dziewięcioro dzieci, a także pięciu dorosłych.
W nocy z 14 na 15 października słowaccy ratownicy mieli ręce pełne roboty. Pięciu Polaków utknęło pod najwyższym szczytem Tatr, Gerlachem. Ratownicy dwukrotnie im pomagali.Polacy utknęli na tzw. drodze Martina.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało w swoich mediach społecznościowych o nocnej akcji ratunkowej. Dwoje turystów utknęło na Orlej Perci.Do sytuacji doszło w nocy ok. 2 godz. drugiej 11 października w środę.
Tatry są naturalnym środowiskiem dla wielu rodzin niedźwiedzi. Po polskiej stronie najwięcej tych zwierząt można napotkać m.in. w okolicy Doliny Gąsienicowej i Wołoszyna. Eksperci apelują by zachować ostrożność w trakcie wypraw w góry i do okolicznych miejscowości. Na najnowszym nagraniu widać, jak rodzinka niedźwiedzi zabawia się na ulicy.
Strażacy z Opola zdobyli Rysy. To wszystko po to, by ratować życie 6-letniego Michałka. Obecnie trwa zbiórka na leczenie chłopca. Brakuje jeszcze niecałe 12 tys. złotych.-Wszystko przebiega zgodnie z planem. Dajemy radę, grawitacja jest bezwzględna, postępujemy zgodnie z wyznaczonym planem, pogoda dopisuje - mówił organizator akcji charytatywnej Łukasz Lasocki.
O świętowaniu nowego roku w górach Tatrach marzy wielu Polaków. Taki sylwester to od wielu lat prawdziwy hit. Okazuje się jednak, że rezerwację noclegów, szczególnie w Zakopanem należy robić nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.-Jak co roku, również i teraz, święta i sylwester w polskich górach cieszą się ogromną popularnością. Pierwsze rezerwacje pojawiają się już w ostatnim miesiącu wakacji (...) - opowiada w rozmowie z WP Monika Saternus, dyrektor Aries Hotel & Spa w Zakopanem.
To już tydzień odkąd w regionie Lodowego Szczytu zaginął 50-letni Grzegorz. Przez kilka dni poszukiwania w Tatrach były intensywne. Jednak teraz słowaccy ratownicy postanowili zmienić taktykę.Kontakt z Grzegorzem jako ostatni mieli ratownicy. W sobotę 23 września mężczyzna poinformował ich, że podczas schodzenia z Lodowego Szczytu doznał poważnej kontuzji nogi, najpewniej ją złamał. Od tego momentu jego telefon milczy.
Ratownicy po słowackiej stronie Tatr otrzymali w piątek po południu pilne wezwanie. Przypadkowy świadek zauważył upadek turysty z wysokości 50 metrów tuż pod szczytem Wysokiej. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce, do centrali zgłosił towarzysz Polaka, który nie był w stanie zejść samodzielnie…Niestety, ratownicy HZS nie mogli pomóc jednemu z polskich turystów. 38-latek zmarł.
Od soboty 23 września w Tatrach trwa walka z czasem, aby dotrzeć do potrzebującego pomocy polskiego turysty. Grzegorz podczas zejścia z Lodowego Szczytu złamał nogę. Chwilę po wezwaniu pomocy zaginął.Już kolejny dzień trwa ogromna akcja w regionie Lodowego Szczytu po słowackiej stronie Tatr. Dziesiątki ratowników, helikopter i psy tropiące przeczesują kolejne tereny. Do akcji wkroczyło również TOPR.
Już od czterech dni trwają poszukiwania 50-letniego Grzegorza, który w sobotę 23 września ruszył samotnie w Tatry. Akcja poszukiwawcza przybiera na sile, jednak po Polaku zaginął wszelki ślad.Wtorek 26 września był kolejnym dniem poszukiwań 50-letniego Grzegorza. Od godzin porannych słowaccy ratownicy przeczesywali kolejne partie Tatr, mając nadzieję na odnalezienie naszego rodaka.
Od sobotniego wieczoru trwają poszukiwania 50-letniego Grzegorza. Mężczyzna ruszył samotnie zdobyć Lodowy Szczyt po słowackiej stronie Tatr. Wiadomo jednak, że podczas zejścia doznał poważnej kontuzji.W sobotę ok. godzony 21 z ratownikami TOPR skontaktował się polski turysta. Mężczyzna poinformował, że podczas zejścia z Lodowego Szczytu doznał kontuzji i nie jest w stanie samotnie kontynuować wędrówki. Niestety Grzegorz nie mógł podać swojej dokładnej lokalizacji, co utrudnia pracę ratowników. Od sobotniego wieczoru nikt nie ma z nim kontaktu.
W Tatrach przy sprzyjającej, słonecznej pogodzie turyści często szukają ochłody w potokach i stawach. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że takie miejsca są ściśle chronione. Dla tych, którzy weszli do Zielonego Stawu Gąsienicowego, nie stanowiło to żadnego problemu.“Tymczasem w Zielonym Stawie Gąsienicowym…Ludzie słodcy, mózgu Wam halny nie wywiał przypadkiem i go tam może szukacie? - czytamy we wpisie Aktualnych warunków pogodowych na Facebooku.
Wrzesień bardzo długo rozpieszczał turystów świetnymi warunkami do uprawy turystyki w Tatrach. Niestety podczas weekendu doszło do załamania aury. W fatalnych warunkach, z niemal zerową widocznością, trwała akcja poszukiwawcza.Ratownicy TOPR i ich koledzy ze słowackiej Horskiej Zachrannej Służby od soboty szukają 50-letniego Polaka. Mężczyzna miał doznać poważnej kontuzji podczas schodzenia ze słowackiego Lodowego Szczytu. Jednak jak na razie nie udało się go odnaleźć.
Niebezpieczna pogoda w Tatrach. W sieci pojawiły się zdjęcia trąby powietrznej zrobione po słowackiej stronie gór. Autor zdołał uchwycić to zjawisko przyrodnicze, gdy znajdował się w schronisku. Na fotografiach widać w dole oświetlone miasta, a w pobliżu szczytów szalejący, groźnie wyglądający lej.
Fundacja Viva! pokazała wstrząsający raport dotyczący pracy koni pociągowych nad Morskim Okiem. Mimo wielu lat pracy, nowych przepisów i prób wprowadzania zmian, sytuacja zwierząt nadal jest dramatyczna. Badania fundacja prowadziła aż przez 10 lat. Ponad 60% z obserwowanych 1002 koni szybko skończyło swoją pracę, trafiając prosto do rzeźni. Sprawa poruszyła internautów.
Przez całe wakacje Polacy informowali na temat słynnych "paragonów grozy" nad Bałtykiem i w górach, m.in. w Zakopanem. Tym razem pewna tiktokerka postanowiła pokazać prawdziwie drogą restaurację. Tiktokerka pochwaliła się aż czterocyfrową kwotą na paragonie.
17 września w niedzielę przed południem doszło do śmiertelnego wypadku w Tatrach. Turystka spadła z dużej wysokości w rejonie Orlej Perci. Na miejscu natychmiast pojawił się TOPR. Upadek niestety okazał się śmiertelny.
17 maja podczas zdobywania górskiego szczytu w Szwajcarii tragicznie zginął Kacper Tekieli. Żona wspinacza Justyna Kowalczyk-Tekieli właśnie ogłosiła, że wraz z przyjaciółmi i rodziną chcą oddać hołd zmarłemu. Justyna Kowalczyk-Tekieli poinformowała o swojej inicjatywie w mediach społecznościowych.
Wakacje dobiegły już końca, jednak sezon w polskich górach nadal trwa. Pogoda sprzyja, stąd też w Tatrach są tłumy turystów, którzy chcą jeszcze zdobyć kilka szczytów. Jeden z nich zdobył szczyt, owszem, ale głupoty. Zobaczcie sami, co miał na nogach.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego pochwalili się na swoich mediach społecznościowych wyjątkowym nagraniem. Widzimy na nim trzy niedźwiedzie, które pasą się na zboczu polany obok przejeżdżających wagonów kolei linowej na Kasprowy Wierch. Taka dodatkowa atrakcja nie zdarza się co dzień. Tym bardziej warto to zobaczyć.
Tegoroczna jesień rozpieszcza wczasowiczów. Turystów nie brakuje nad morzem, ale z uroków idealnej aury cieszą się przede wszystkim miłośnicy górskich wędrówek. Tych jest w tym roku nad wyraz wielu.Wrzesień i październik to najlepsze miesiące na górskie wędrówki. Temperatura jest wówczas z reguły niższa niż w wakacje, a niebezpieczne burze należą do rzadkości. Zwłaszcza ostatnich kilkanaście dni rozpieszczało turystów w Tatrach. Jednak nie wszyscy potrafili się tam właściwie zachować.
Szykuje się wielki remont w Tatrach. I to już od 14 września. Starostwo Powiatowe w Zakopanem planuje remont drogi do Morskiego Oka na odcinku około 1 km, od Włosienicy w dół.W przyszłym tygodniu ten popularny wśród turystów trakt będzie całkowicie zamknięty.
Sezon letni dobiegł końca, jednak sprzyjająca ciepła pogoda wprost zachęca do podróży. W ostatnich dniach turyści bardzo chętnie odwiedzali polskie góry Tatry, jednak na przedłużone wakacje zdecydowała się duża część Polaków i z pewnością mało kto spodziewał się tak ogromnych tłumów, jakie teraz można tam zastać. Na taki widok nie jeden może zrezygnować z wycieczki.Stanie w długich kolejkach, by dotrzeć na szczyt? Jednych ten widok może rozbawić, ale turystom, którzy tam byli z pewnością nie było do śmiechu.