"Za nic mając przyrodę, park i ludzi". Karygodne zachowanie w Tatrach
Tatry pozostają jednym z najpopularniejszych kierunków letnich i zimowych wyjazdów Polaków. Niestety, jak nie raz pokazała historia, nie wszyscy potrafią uszanować to miejsce. Dowodem na to jest karygodne zachowanie z Kościelca.
Redakcja "Tygodnika Podhalańskiego" otrzymała niedawno nagranie, które pokazuje, jak źle potrafią zachowywać się turyści w Tatrach. Mężczyzna przez 18 km nic nie robił sobie z uwag innych turystów.
"Puścił dymka" na Kościelcu i się zaczęło
Z lokalnymi mediami skontaktowali się turyści, którzy nie mogli przejść obojętnie wobec sytuacji, do której doszło na szczycie Kościelca. Z ich relacji wynika, że jeden z piechurów postanowił zapalić tam papierosa.
– Na szczycie Kościelca turysta zapalił papierosa, w parku narodowym, peta wyrzucił i zadeptał, za nic mając przyrodę, park narodowy i ludzi wokół – relacjonowali turyści. Jak się okazało, nie był to pierwszy taki wybryk w jego wykonaniu.
18 kilometrów szlaku i kilkadziesiąt petów na trasie
Jak dodali turyści, zwrócili uwagę mężczyźnie, że na terenie parku narodowego, a także w miejscach publicznych, obowiązuje zakaz palenia. Ten jednak miał zignorować wszystkie ich upomnienia. Jak się później okazało, niesforny piechur palił papierosy przez całą drogę, a pety zostawiał na szlaku. Na trasie Kuźnice-Kościelec-Kuźnice mierzącej ok. 18 km znajdowało się kilkadziesiąt petów
– Jako taterniczka, osoba, która kocha góry, proszę o nagłośnienie sprawy. Ludzie powinni wiedzieć, że góry to nie miejsce tylko dla ich przyjemności, to oni (ludzie) są w górach gośćmi. Jak jesteś gościem, to nie śmiecisz w domu gospodarza – podkreśliła kobieta, która skontaktowała się z "Tygodnikiem Podhalańskim".
Wybryków w Tatrach jest coraz więcej
Niestety przykład z Kościelca to tylko jeden z wielu. Wraz ze wzrostem zainteresowania wędrówkami po górach, spadł poziom kultury i szacunku do tego miejsca. Wystarczy przywołać sylwestrowe zamieszanie po odpaleniu fajerwerków nieopodal schroniska w Dolinie Pięciu Stawów.
Park prowadzi postępowanie w tej sprawie, a jak donosi "Gazeta Wyborcza", jest coraz bliżej ujęcia sprawców. Zabezpieczono już zapisy z monitoringu. Najnowsze ustalenia dziennikarzy wskazują, że za ten karygodny występek odpowiedzialni mogą być goście słynnego schroniska.