Krzyż na Giewoncie od lat budzi wiele emocji. Jedni uważają go za symbol Tatr, inni są zdania, że powinien zostać usunięty, ponieważ przyciąga pioruny. Wszyscy są jednak zgodni, że nikt nie powinien się na niego wspinać. Jeden z turystów był jednak innego zdania.Maj to dobry moment na wędrówki po Tatrach. Ze szlaków zniknęły już tłumy, które pojawiły się tu podczas majówki, a wędrowcy znów mogą cieszyć się ciszą i spokojem gór. Niestety nawet w tym niewielkim gronie miłośników wędrówek znalazł się nieodpowiedzialny turysta.
Majówka dobiegła końca, choć część szczęśliwców, która wydłużyła ją sobie aż do 7 maja, może nadal cieszyć się wolnym. Tatry w tym czasie przeżyły prawdziwe oblężenie, ale uwadze wczasowiczów nie umknęły rosnące ceny.Zakopane w ostatnich dniach tętniło życiem. Tłumy dotarły na Krupówki, Gubałówkę, a także do Kuźnic, gdzie znajduje się stacja kolejki na Kasprowy Wierch. Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się również miejscowe termy. Wędrowców nie brakowało na okolicznych szlakach, w tym nad Morskim Okiem.
Pogoda podczas tegorocznej majówki dopisała. Choć temperatury mogłyby być nieco wyższe, to na brak słońca z pewnością nie można było narzekać. Z takich warunków chętnie korzystali urlopowicze w Zakopanem.Od 1 maja sieć zalewają zdjęcia i filmy pokazujące tłumy wczasowiczów w Zakopanem. Tłoczno było w Kuźnicach. Bardzo długa kolejka ustawiła się tam przed kasami do kolejki na Kasprowy Wierch, ale tłumy pojawiły się również w innych miejscach.
Brama w Gorce to nowa atrakcja Podhala, która od razu stała się prawdziwym hitem wśród turystów. Otwartą ją 30 kwietnia, a już 1 maja na miejscu pojawiły się tłumy odwiedzających. To pokazało, jak wielki błąd mogli popełnić samorządowcy i właściciele obiektu.Nowa atrakcja Podhala została otwarta w niedzielę 30 kwietnia. Na zwiedzających czeka tam rekordowo długa, bo mierząca aż 1300 metrów ścieżka edukacyjna. Podczas spaceru turyści wędrują zarówno w koronach drzew, jak i specjalnym tunelem. 1 maja zainteresowanie wizytą w tym miejscu było ogromne.
Maj przywitał turystów w Tatrach przepiękną pogodą. Nietrudno więc dziwić się, że na szlakach pojawiły się tłumy wędrowców. Niestety wielu z nich zignorowało wszelkie zasady bezpieczeństwa. Wszystko można było śledzić na żywo.1 maja przywitał turystów w Tatrach idealnymi warunkami do uprawy wędrówki. W Zakopanem i Dolinie Kościeliska w południe termometry wskazywały 16 st. C. Zaledwie o kreskę niżej zatrzymały się słupki rtęci w Dolinie Chochołowskiej. Nad Morskim Okiem odnotowano natomiast 12 st. C. To właśnie nad najsłynniejszym stawem w Tatrach można było śledzić niebezpieczne wyczyny turystów.
Niedźwiedzia rodzina znalazła sobie inne miejsce, więc na szlak można znów wpuścić ludzi - tak w skrócie brzmi najnowszy komunikat Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ale jego pracownicy szybko dodają, że nie warto tracić czujności, bo niedźwiedzie wciąż mogą krążyć w pobliżu.
Gubałówka to jeden z najpopularniejszych kierunków wyciecze turystów w Zakopanem. Szczyt można łatwo zdobyć, korzystając z wygodnej kolejki. Niektórzy wolą jednak wędrować tam o własnych siłach. Tak też zrobił jeden z turystów.W środę ze szczytu próbował zejść jeden z turystów. Podczas wędrówki mężczyzna źle się poczuł. Na pomoc wezwano ratowników TOPR.
Warunki w Tatrach mogą być obecnie wyjątkowo zdradliwe. Podczas gdy w Zakopanem i dolinach panuje wiosna, w wyższych partiach nadal zalega ponad metrowa warstwa śniegu. TOPR i TPN regularnie ostrzegają wędrowców, ale nie wszyscy chcą ich słuchać.Tylko w sobotę 22 kwietnia do godziny 18:30 TOPR udzieliło pomocy aż ośmiu turystom. Ratownicy ewakuowali turystę z Orlej Perci, a także opatrywali narciarza, który złamał nogę. Przy okazji tych interwencji TOPR przypomniało o trudnych warunkach na górskich szlakach. Komunikatu nie widział, lub zignorował go ojciec, który zabrał na Szpiglasową Przełęcz dwójkę dzieci.
Wiosna coraz pewniej wkracza w Tatry. Wraz z nią pojawia się tam coraz więcej turystów. Niestety na tydzień przed długim weekendem Tatrzański Park Narodowy musiał zamknąć jeden ze słynnych szlaków. Przyroda w Tatrach budzi się do życia. W Dolinie Chochołowskiej pięknie rozkwitają krokusy, ale w wyższych partiach nadal panuje zima. Wędrowcy muszą być bardzo ostrożni, ponieważ ze zbocz mogą schodzić niebezpieczne lawiny gruntowe. Zagrożeniem są również niedźwiedzie, które właśnie wstały ze snu zimowego.
Początek maja to idealny czas na dalsze lub dłuższe wyjazdy. W minionych latach Polacy cieszyli się możliwością doświadczania wiosny w górach. Ten rok może być jednak zupełnie inny.Tegoroczna majówka przypada w wyjątkowo dobrym terminie. Do pracy nie pójdziemy w poniedziałek 1 maja i środę 3 maja. Wystarczy zatem wziąć jeden dzień urlopu, żeby odpoczywać przez pięć, lub trzy, aby cieszyć się aż dziewięcioma dniami odpoczynku. Mimo tego zainteresowanie wyjazdami nie jest tak duże, jak przypuszczano.
W Tatrach trwa walka zimy z wiosną. O ile w niższych partiach śniegu jest coraz mniej, o tyle w wyższych rejonach nadal panują warunki zimowe. Topniejący śnieg stanowi ogromne zagrożenie dla wędrowców.W Tatrach TOPR wprowadził drugi stopień zagrożenia lawinowego. Alert obowiązuje niezależnie od pory dnia i wysokości. Dowodem na to, jak niebezpieczne mogą być teraz góry, jest nagranie Słowaków. To właśnie po ich stronie Tatr na szlak zeszła ogromna lawina błotna.
Przyrodników zdziwiło pojawienie się nietypowego dla gór zwierzęcia nad Morskim Okiem. Nie dawali mu szans na przeżycie, dlatego ze smutkiem kiwali głowami, kiedy okazało się, że zginęło, spadając ze Szpiglasowej Przełęczy. To, co okryli teraz, to prawdziwa przyrodnicza sensacja. Bobrów w Tatrach jest więcej.
Pogoda na południu polski podczas weekendu zachęcała do większej aktywności. W górach przeważało słońce, a także wysokie temperatury. Takie warunki zachęciły m.in. do wyjścia w Tatry. W Tatrach trwa walka wiosny z zimą. W dolinach śniegu jest coraz mniej, przez co na szlakach w wielu miejscach zalega błoto, lub spływa woda. W wyższych partiach nadal trwa zima, a pod świeżym śniegiem nie brakuje lodu. W takich warunkach trzeba być bardzo ostrożnym.
Choć w większości województw zima jest już tylko wspomnieniem, na tatrzańskich szlakach nadal zalega duża ilość śniegu. Trasy są śliskie i niebezpieczne. Przekonała się o tym turystka, która w sobotę zginęła pod Kościelcem.Warunki w Tatrach mogą okazać się bardzo zdradliwe. W Zakopanem i tatrzańskich dolinach można cieszyć się już piękną wiosną. W wyższych partiach nadal panują warunki zimowe. Na te przygotowana była kobieta, której ciało do Zakopanego przetransportował TOPR.
Wyższe temperatury w końcu roztapiają śniegi w Tatrach. Nastał wreszcie ten moment, kiedy oczom turystów mają ukazać się połacie kwitnących krokusów. Czy tak będzie tym razem? Wyjaśniają pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Choć w prawie całym kraju cieszymy się już ciepłą i słoneczną wiosną, to na górskich szlakach nadal zalega duża warstwa śniegu. O tym, jak niebezpieczny może być on w kwietniu, przekonał się snowboardzista, którego na Rysach porwała lawina.Warunki w górach pozostają niekorzystne. Rosnąca temperatura sprawia, że warstwa zalegającego na zboczach śniegu jest bardzo niestabilna. Z tego powodu TOPR wprowadził trzeci stopień zagrożenia lawinowego. W takich warunkach trzeba zachować nadzwyczajną ostrożność.
Rocznie na dzierżawie trzech budek, w których turystom serwowane będą lody, Tatrzański Park Narodowy chce zarobić przynajmniej 54 tys. zł. Całkiem nowa stanie w Dolinie Strążyskiej, na szlaku. Podobno śmieci z tego nie będzie, ale kontrowersje już są.
Zima wciąż nie daje za wygraną w Tatrach. W górach i dolinach wciąż zalega śnieg, ale dni są coraz cieplejsze. TOPR-owcy ostrzegają przed lawinami. Czy w tych warunkach można podziwiać krokusowe dywany w Dolinie Chochołowskiej? Przedstawiamy kolejną odsłonę raportu krokusowego.
Tegoroczna wiosna jest wyjątkowo nieśmiała. Nieco cieplejsze i słoneczne dni należą do rzadkości. Zamiast tego regularnie musimy mierzyć się z mrozem i opadami śniegu. Nie inaczej jest również w Tatrach, gdzie zaczynają kwitnąć krokusy.Dolina Chochołowska to jedno z lepiej znanych miejsc w Tatrach. Dojście tutaj nie jest trudne, dzięki czemu wędrują tu rodziny z dziećmi. Miejsce to przeżywa jednak prawdziwe oblężenie wiosną. Wszyscy przybywają tutaj, aby cieszyć się niesamowitym widokiem krokusów na tle ośnieżonych szczytów.
Taternicy wspięli się na szczyt, ale nie byli w stanie sami zejść. Koczowali do rana w górach. Rano ruszyli w dół i mieli spotkać się z polskimi ratownikami. Zeszli jednak po słowackiej stronie. Toprowcy kilka godzin wracali do bazy w pogarszających się warunkach pogodowych.
Ratownicy z Tatrzańskiego Pogotowia Ratunkowego bladym świtem ruszyli na pomoc grotołazom z Wrocławia. Kiedy nie wyszli o umówionej porze z jaskini, stało się jasne, że mają kłopoty.
Tatrzański Park Narodowy potrzebuje wolontariuszy na nowy sezon turystyczny. Można się zgłosić w pojedynkę albo z przyjaciółmi. Co jest do zrobienia? Trzeba m.in. posadzić drzewa na Polanie Rogoźniczańskiej, chodzić na “Krokusowe patrole”, liczyć kozice czy asystować niewidomym podczas górskich wędrówek. W zamian górskie powietrze, bezpłatny nocleg i przygoda!
Krokusowi turyści co roku wyczekują momentu, kiedy tatrzańskie doliny, zbocza i łąki zrobią się fioletowe. Połacie kwitnących krokusów to niesamowity i kuszący widok. Wiedzą o tym pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, dlatego ostrzegają.
W polskie Tatry wróciła ostra zima. Tylko w weekend Toprowcy ewakuowali z wysokich partii kilkanaście osób. Potrzebny był śmigłowiec. Nocą, w porywistym wietrze i wysokim śniegu musieli ratować 3-osobową rodzinę. Utknęła na szlaku, bo była kompletnie nieprzygotowana.
Tatrzański Park Narodowy zamyka niektóre szlaki i zakazuje wędrowania po jego terenie od zmierzchu do świtu. Wybierasz się w góry? Sprawdź dokładną listę zasad. Niektóre już obowiązują, kolejne wejdą w życie 3 marca.
Gdzie kończy się przygoda a zaczyna ludzka głupota? To pytanie z pewnością zadawali sobie świadkowie skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania turystów, którzy wspięli się na obserwatorium na Śnieżce. Powód? Chęć uchwycenia niepowtarzalnego kadru na fotografii. Internauci, w tym przewodnicy górscy nie przebierają w słowach. Mimo iż zimą pogoda w górach bywa kapryśna, a przedstawiciele parków narodowych oraz ratownicy górscy ostrzegają przed zagrożeniem lawinowym, część turystów za nic ma własne bezpieczeństwo oraz swoich bliskich. Świadczy o tym chociaż sytuacja, jaka rozegrała się w miniony weekend na Śnieżce.
W Tatrach zrobiło się skrajnie niebezpiecznie. Od wczoraj obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia lawinowego w Tatrzańskim Parku Narodowym. Krótko po zamknięciu całego obszaru Tatr Polskich na drogę do Morskiego Oka pomiędzy Włosienicą a schroniskiem, ze Żlebu Żandarmerii zeszła kolejna potężna lawina śnieżna. Leśnicy pokazali nagranie z terenu.Leśniczy znad Morskiego Oka Grzegorz Bryniarski przekazał, iż w polskich górach panują obecnie bardzo trudne warunki pogodowe. Lawiny schodzą jedna po drugiej, a w połączeniu z niezwykle porywistym wiatrem wyłamują po drodze lasy i sieją spustoszenie.
Od dzisiejszego poranka tj. 4 lutego 2023 roku wprowadzono najwyższy stopień zagrożenia lawinowego w Tatrzańskim Parku Narodowym. W związku z tym cały obszar Tatr Polskich został zamknięty aż do odwołania. To pierwsza taka sytuacja w historii parku.W sobotę rano, na wniosek Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Tatrzański, Park Narodowy został zamknięty dla turystów. Zakaz wstępu w góry obowiązuje na szlakach pieszych, nartostradach oraz trasach i szlakach narciarskich. Decyzje mają obowiązywać aż do odwołania.