W Tatrach mogło dojść do tragedii. Kobieta dostała rakiem w głowę
Warunki do wędrowania w Tatrach są trudne. O ile w dolinach wiosna przejęła już pełną władzę, o tyle w wyższych partiach nadal panuje zima, a szlaki są oblodzone. W czwartek mogło tam dojść do prawdziwej tragedii.
Mimo oblodzonych szlaków i wczesnowiosennych warunków nie brakuje osób, które postanawiają wybrać się na Rysy. To właśnie w regionie najwyższego szczytu Polski w czwartek kilkukrotnie interweniowali ratownicy TOPR.
Dwa pracowite dni w Tatrach. TOPR podsumowało interwencje
W piątek rano Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe poinformowało o kilku interwencjach, które miały miejsce 10 i 11 maja. W środę interwencja miała miejsce w regionie Skrajnego Granata, gdzie turysta wyszedł poza szlak i nie był w stanie kontynuować wędrówki, ani wrócić po własnych śladach.
Do kolejnych interwencji doszło w czwartek 11 maja. Pomocy TOPR potrzebowała m.in. narciarka, która doznała urazu. Kobietę po zaopatrzeniu przetransportowano śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala. Wcześniej na Rysach doszło do dwóch bardzo poważnych wypadków, które były ze sobą powiązane.
Turysta spadł 400 metrów z Rysów. Po drodze uderzył kobietę w głowę rakiem
Do pierwszego niebezpiecznego zdarzenia doszło po godzinie 13. Kobieta poinformowała wówczas, że jej partner spadł ok. 400 metrów z okolic Przełączki pod Rysami i zatrzymał się u wylotu Rysy.
"Turysta z obrażeniami głowy i ogólnymi potłuczeniami został przetransportowany śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala. Z Przełączki pod Rysami ewakuowano również partnerkę ratowanego, która po tym zdarzeniu nie była w stanie samodzielnie kontynuować zejścia" - dodało TOPR.
Po godzinie 15 z centralą skontaktował się mężczyzna, który z Rysów sprowadzał ranną partnerkę. Jak się okazało, kobieta została z dużą siłą uderzona przez spadającego mężczyznę. TOPR nie ukrywa, że może mówić o ogromnym szczęściu, gdyby nie kask, najpewniej nie przeżyłaby tego zderzenia.
"Turystka może mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ miała na głowie kask wspinaczkowy, który ocalił jej życie! Spadający Rysą mężczyzna uderzył ją rakiem w głowę. Zakończyło się na niewielkiej ranie ciętej i prawdopodobnie wstrząśnieniu mózgu. Łatwo można sobie wyobrazić konsekwencje tego zdarzenia, gdyby kobieta nie miała kasku!" - uzupełnili ratownicy.
Dobre wyposażenie to podstawa podczas wędrówki po Tatrach
Jak dodało TOPR, podczas wędrówek w obecnych warunkach konieczne jest posiadanie odpowiedniego sprzętu - raków, czekana i kasku. Jednak jak pokazały powyższe zdarzenia, nawet one nie gwarantują bezpieczeństwa. Wszystkie osoby, którym niesiono pomoc w środę i czwartek posiadały pełne wyposażenie.
Ponadto ratownicy dodali, że poszukują osoby, która w czwartek zostawiła raki w regionie Żabiego Szczytu Wyżniego. "Ewentualnego właściciela raków prosimy o kontakt z ratownikiem dyżurnym tel. 182063444" - dodano.