Austria

Jarmarki bożonarodzeniowe cieszą się ogromną popularnością nie tylko wśród miłośników świąt. Wiele osób twierdzi, że to właśnie tam można poczuć niepowtarzalną atmosferę, a dekoracje, choinki i charakterystyczne jedzenie i napoje, dodają wyjątkowego uroku. Polak pojechał na jeden z najładniejszych jarmarków w Europie. Tamtejsze ceny mocno zaskoczyły internautów.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w aquaparku, w którym dwie rodziny z dziećmi zaplanowały wypoczynek w miłych okolicznościach. Niestety okazało się, że ich zabawa w wodzie będzie miała tragiczny finał. 3-letnie dziecko walczy teraz o życie.

O silnych opadach deszczu, które w konsekwencji mogły doprowadzić do powodzi w niektórych krajach Europy, mówiło się już od kilku dni. Niestety, nie wszyscy wzięli sobie ostrzeżenia do serca. Statek wycieczkowy wypłynął w rejs, narażając tym samym turystów. Teraz ponad 100 z nich nie może zejść na ląd.

Niż genueński przetacza się nie tylko przez Polskę. Ze skutkami potężnych powodzi mierzą się również inne kraje naszego regionu. Żywioł pochłonął już życie co najmniej ośmiu osób i zmusiły dziesiątki tysięcy  do opuszczenia domów.W ostatnich dniach ulewne deszcze nawiedziły także Rumunię, Czechy, Słowację, Węgry, południowe Niemcy i część Austrii. 

Sezon wakacyjny ruszył pełną parą. Nie wszyscy jednak za granicę decydują się lecieć samolotem. Niektórzy stawiają na transport samochodem, wówczas nawigacja okazuje się niezbędna. Kierowcy muszą natomiast pamiętać, że w niektórych krajach korzystanie z niej może skończyć się bardzo nieprzyjemnymi konsekwencjami. 

Przemieszczanie się transportem publicznym jest korzystne dla planety, ale potrafi być niekomfortowe dla pasażerów. W autobusie możemy trafić na różnych współtowarzyszy podróży, którzy swoim zachowaniem mogą nam mocno uprzykrzyć życie. Do niecodziennej sytuacji doszło w Austrii, gdzie kierowcy puściły nerwy i wyprosił z pojazdu głośnych pasażerów. 

W czwartek 11 kwietnia w Alpach zeszła lawina. Grupa 17 Holendrów znalazła się na trasie żywiołu. Niestety, jak podają lokalne media, trzech z nich nie udało się uratować. 

Polacy chętnie tam jeżdżą z całą rodziną. To miejsce jest znane z największego ośrodka narciarskiego na lodowcu w Austrii. Fani narciarstwa mogą cieszyć się tam białym szaleństwem wczesną jesienią lub późną wiosną. 

Kilka dni po śmiertelnym w skutkach wypadku na moście w Baltimore, doszło to kolejnego, groźnego incydentu. Statek wycieczkowy, na którego pokładzie znajdowało się 160 pasażerów, uderzył w w betonowy mur w śluzie znajdującej się na Dunaju. Na miejsce wezwano służby ratunkowe i kilka zastępów straży pożarnej. Natychmiast rozpoczęto ewakuację.Rannych zostało 17 osób. Jedenaście osób trafiło do szpitala. 

Jeśli lubicie jeździć samochodem na wakacje, musicie bardziej uważać. W związku z nowymi przepisami, w Austrii możecie stracić teraz nie tylko prawo jazdy, ale i samochód! Ci, którzy chętnie lubią jeździć na południe na przykład do Włoch lub Chorwacji muszą być ostrożni. Zdarza się, że chcemy jak najszybciej dotrzeć do celu naszej podróży. Jeśli się zapomnimy i przekroczymy prędkość, możemy nie dotrzeć do niej wcale.  

Miłośnicy zimowego szaleństwa często wracają z wyjazdów z kontuzjami, ale o takich przeżyciach większość nigdy by nie pomyślała. 29-latek  doznał okropnej straty podczas wyjazdu na narty do jednego z popularnych austriackich kurortów. W barze doszło do kłótni między grupą, z którą podróżował, a innymi turystami.Niestety, sprzeczka przerodziła się w bójkę, w wyniku której stracił kawałek nosa. Musiał odwiedzić dwa szpitale.

W Austrii krąży powiedzenie, że niektóre dzieci potrafią jeździć na nartach jeszcze zanim nauczą się chodzić. Österreich Werbung, odnosi się do tego popularnego stereotypu, tworząc kampanię w mediach społecznościowych z udziałem trzyletniej Charlotte.Została ona uznana za "najmłodszą instruktorkę narciarstwa w Austrii" i uczy dorosłych sztuki jazdy na nartach. Jej filmy zdobyły ogromną popularność na TikToku i Instagramie, przekraczając liczbę 50 milionów wyświetleń.

Tragiczne wieści płyną do nas ze stoku narciarskiego w Tyrolu. 35-letnia Polka nagle straciła kontrolę nad nartami i spadła z wysokości 10 m. Ratownicy próbowali reanimować kobietę. Niestety bezskutecznie. Lokalne media podały, że zaplanowano sekcję zwłok. 

Do fatalnego w skutkach wypadku doszło we wtorek 9 stycznia w godzinach porannych. Z nie do końca jasnych przyczyn gondola, w której jechało czworo turystów, nagle zerwała się i runęła w przepaść.Na miejsce zdarzenia błyskawicznie wezwano pomoc. Poszkodowanych z przepaści ratowano przy użyciu helikopterów i lin.

To jakie niekiedy zastajemy warunki po zameldowaniu w pokoju hotelowym woła o pomstę do nieba. Gorszych widoków z kolei doświadczają pracownicy, którzy muszą dbać o porządek. Pan Paweł wprost nie mógł uwierzyć, co zostawili turyści po swojej wizycie.Natychmiast chwycił za telefon i wszystko nagrał.

Jeżeli szukacie już kierunku na przyszłoroczne, rodzinne wakacje, możecie przestać wpisywać w wyszukiwarkę tanie loty do Chorwacji. Do tego mało popularnego wśród Polaków kraju dotrzecie samochodem. Austria, choć kojarzy się głównie z nartami i zimowym wypoczynkiem, ma do zaoferowania naprawdę dużo przez cały rok. 

2,5 miesięcy trwała akcja poszukiwawcza Kajetana Stanocha. Ciało znaleziono w jeziorze Wolfgangsee w Austrii.Martwego Polaka znalazł płetwonurek Marcel Korkuś. 

Chorwacja wciąż cieszy się ogromną popularnością i co roku przyciąga mnóstwo turystów. Polacy chętnie udają się tam samochodami. Ubolewają jednak nad tym, że nawet krótki wyjazd wiążę się z wykupieniem winiety 10-dniowej. Wkrótce to się zmieni.Od 2024 roku Austria wprowadza zmiany na opłatach drogowych. Będzie można kupić winietę na 24 godziny. 

Niedawno promowana przez pewną polityk akcja spotkała się z oburzeniem wśród internautów. Zgodnie z nią ochotnicy mieli otrzymać darmowe bilety na komunikację miejską. Choć wizja bezpłatnych przejazdów brzmiała kusząco, to tkwił w niej jeden haczyk.Osoby, które chciały uzyskać darmowy, roczny bilet na komunikację miejską musiały zrobić sobie tatuaż. Nie wszystkim spodobał się ten pomysł.

Biura podróży otrzymują coraz więcej reklamacji od swoich klientów. Z jednej strony, turyści są coraz bardziej świadomi swoich praw i standardu usług, jaki jest im oferowany. Z drugiej strony zgłaszane skargi takie jak zatrucia na wakacjach czy wytarte guziki w pilotach TV stają się nowym trendem, również w polskich biurach podróży. Tym razem turystka postanowiła zawalczyć w sądzie o odszkodowanie, ponieważ "nie podobał jej się kolor morza".Czasem aż trudno uwierzyć w powody, dla których klienci biur podróży reklamują swoje wycieczki. Często powody są naprawdę abstrakcyjne.

Samolot taniej brytyjskiej linii lotniczej Jet2 dotarł do celu ponad godzinę po czasie i zaliczył nieplanowane lądowanie. Pilot wysadził pasażerkę, bo nie dawała żyć innym. Biła, krzyczała, szarpała drzwi awaryjne. Na lotnisku czekali na nią policjanci. Cała afera zaczęła się od czegoś zupełnie naturalnego.

Policjanci od razu sprawdzili stan trzeźwości 77-latka, który utknął swoim bmw na wąskim pieszym szlaku między skałą a barierką. Tuż za nią jest jezioro. Wynik badania może zaskakiwać. 

Pamiętasz scenę w „Pięknej i Bestii”, w której główna bohaterka filmu o imieniu Bella odkrywa, jak niezwykłą kolekcją książek dysponuje książę Adam zamieniony w Bestię? Okazuje się, że przedstawiona tam biblioteka istnieje naprawdę! By zobaczyć ją na własne oczy, wystarczy wybrać się do Admont w Austrii. Jesteśmy przekonani, że większość osób, zarówno dzieci, jak i dorosłych, choć raz w życiu oglądała bajkę "Piękna i Bestia". Prócz pięknej historii produkcja studia Walta Disneya ma do zaoferowania także zapierającą dech scenerię, która przykuwa wzrok i zapada w pamięć. Okazuje się, że twórcy czerpali inspirację z autentycznych budowli, a do przedstawienia czytelni w zamku księcia Adama zainspirowali się wnętrzem jednej z największych bibliotek świata.

W jednym z austriackich szpitali zmarł 47-letni Polak, który w miniony czwartek uległ wypadkowi na jednym ze stoków narciarskich w Alpach. Jak informują lokalne władze, mężczyzna doznał ciężkich obrażeń wskutek zsunięcia się ze stoku narciarskiego. Mimo szybkiej pomocy, tamtejszym służbom nie udało się uratować Polaka.Do śmiertelnego wypadku doszło w czwartek, 15 grudnia na terenie ośrodka narciarskiego Ischgl w południowo-zachodnim Tyrolu w Austrii. Z informacji przekazanych przez austriacki "Allgäuer Zeitung" wynika, że 47-letni Polak zjeżdżał na nartach środkowym odcinkiem stoku o nachyleniu 27 stopni.

Austria to już kolejny kraj, który zdecydował się poluzować wszystkie obostrzenia wjazdowe związane z pandemią koronawirusa. Nie będzie wymagane zaświadczenie o szczepieniu, certyfikat, czy inne dokumenty, które potrzebne były w czasie pandemii.W kraju będzie istniała lista terenów najbardziej zagrożonych, jednak nie będzie miało to wpływu na możliwość przylotu do Austrii. TO dobra wiadomość dla Polaków, którzy chętnie wybierają Austrię na tzw. city break, czyli weekendowe podróże.

Jeden narciarz nie żyje, a dwóch zostało rannych na skutek zejścia lawiny śnieżnej – informuje portal Kurier. Do tragedii doszło w sobotnie południe na jednym ze stoków w Austrii, w tyrolskim Oberlandzie.Tragedia na otwartym stoku narciarskim w Austrii. W rejonie Zams zeszła lawina, przysypując sześciu narciarzy.

Nie żyje jeden z najwybitniejszych słoweńskich snowbordzistów, Marko "Grilo" Grilc. Podczas kręcenia specjalnego materiału wideo na jednym z zamkniętych stoków w Austrii, doszło do tragicznego wypadku.Nie żyje Marko "Grilo" Grilc, wybitny słoweński snowboardzista. Informację o śmierci sportowca potwierdziła austriacka policja, która przekazała także szczegóły zdarzenia.

Narciarze w miniony weekend szturmowali austriackie ośrodki narciarskie w Austrii, aby wykorzystać ostatnią przed lockdownem. Rada Narodowa zdecydowała jednak w niedzielę wieczorem, że stoki pozostaną jednak otwarte - informuje TVP.Ogólnokrajowy lockdown obowiązuje w Austrii od poniedziałku. Spowodowany jest on rekordowymi wzrostami liczby zakażeń koronawirusem i potrwa co najmniej 10 dni. Początkowo miał objąć również ośrodki narciarskie, jednak w ostatniej chwili Rada Narodowa zmieniła zdanie.