Na alpejskim szczycie Zugspitze w Niemczech doszło do kuriozalnej sytuacji. Dwóch polskich alpinistów utknęło podczas próby zejścia ze szczytu, wobec czego postanowili wezwać pomoc. Kiedy ratownicy zjawili się na miejscu zastali tylko jednego z nich, gdyż drugi postanowił uciec. Powód takiego zachowania okazał się co najmniej zaskakujący.Pierwszy z alpinistów doznał kontuzji kolana i został przetransportowany do znajdującej się nieco wyżej stacji ratowniczej, natomiast za drugim rozpoczęto pościg. Na szczęście został złapany, ale gdy ratownicy usłyszeli, dlaczego uciekał, nie mogli uwierzyć.
Coraz bardziej prawdopodobne jest, że Austria ogłosi nowe obostrzenia dla niezaszczepionych. Media w tym kraju rozpisują się na temat wprowadzenia przez austriacki rząd lockdownu dla osób, które nie zdecydowały się na szczepionkę przeciw koronawirusowi. Informacja o nowych ograniczeniach ma pojawić się w niedzielę i obowiązywać od poniedziałku.Kanclerz Austrii Alexander Schallenberg ogłosił, że rząd tego państwa coraz poważniej podchodzi do pomysłu wprowadzenia lockdownu dla osób niezaszczepionych. Jeśli dojdzie to do skutku, nowe ograniczenia wejdą w życie już w poniedziałek. Czego ma dotyczyć lockdown na terenie Austrii?
Austriackie Ministerstwo Zdrowia przedstawiło w poniedziałek wieczorem rozporządzenie, zgodnie z którym wprowadzona zostaje zasada 3G (geimfpt, genesen, getestet, czyli zaszczepieni, ozdrowieńcy, przebadani). Dotyczy ona przede wszystkim miejsc pracy, jednak odnosi się także do turystyki zimowej.Austriacki portal "Kronen Zeitung" poinformował, że „Apres-ski będzie możliwe tylko po zaszczepieniu, wyzdrowieniu lub przejściu testu PCR". Ponadto w kolejkach linowych trzeba będzie nosić maskę FFP2.
Rząd Austrii zapowiedział, że z wyciągów narciarskich nie będą mogły skorzystać osoby niezaszczepione. Chce w ten sposób zapewnić turystom bezpieczny zimowy wypoczynek w Alpach.Stoki narciarskie i hotele w Austrii przygotowują się do sezonu i zapraszają gości. Jednak nie wszyscy będą mieli tę przyjemność. Tamtejszy rząd już teraz zapowiada zmiany w organizacji i wprowadza poważne ograniczenia.
Austria wprowadzi w życie nowe restrykcje w związku ze skokiem zakażeń koronawirusem. Od środy 15 września wracają maski FFP2, a osoby niezaszczepione będą musiały liczyć się z dodatkowymi niedogodnościami. Kanclerz Austrii nie wykluczył również wprowadzenia trzeciej "przypominającej" dawki szczepień.Kanclerz Austrii Sebastian Kurz podczas wspólnej konferencji z ministrem zdrowia Wolfgangiem Muecksteinem przedstawili nowe restrykcje w obliczu wzrostu fali zachorowań. Dotkną również turystów, którzy planują podróż w najbliższym czasie.
Austria od 19 maja luzuje obostrzenia i otwiera granice dla turystów z zagranicy. Większość podróżnych z krajów Unii Europejskiej, w tym Polska, wpisanych zostało na tzw. zieloną listę. Oznacza to, że będą oni mogli wjechać do tego państwa bez kwarantanny. Austria zapowiadała otwarcie swoich granic dla podróżnych z zagranicy już kilka tygodni temu. Miało się to odbywać według przemyślanego planu luzowania obostrzeń w całym kraju. Dzisiaj pojawiło się potwierdzenie, że zapowiedzi wchodzą w życie. Od dzisiaj, czyli 19 maja, podróżni z większości państw Unii Europejskiej wjechać mogą bez konieczności odbywania kwarantanny. Polska wraz z 33 innymi krajami została wpisana na tzw. zieloną listę, czyli tą, na której obowiązują łagodniejsze przepisy. A co to oznacza w praktyce dla turystów?
Z tego artykułu dowiesz się:Jak nazywała się miejscowośćDlaczego postanowiono zmienić nazwęJakie w Polsce mamy przykłady zabawnych nazwWieś od dawna była obiektem żartów. Byli też tacy, którzy nazwą byli oburzeni. Kontrowersje nie dziwią, ponieważ nazwa jest anglojęzycznym przekleństwem. Austriacka miejscowość nosiła nazwę Fucking. Teraz będzie ona zmieniona.
Z tego artykułu dowiesz się:jak wygląda tradycja świąteczna w Austriijaka jest historia mrocznego brata Świętego Mikołajaco wiemy o obchodach świąt Bożego Narodzenia w innych krajachŚwięta zbliżają się wielkimi krokami i niedługo wszystkie dzieci będą czekały – no właśnie, na kogo? Chociaż przez polskie kominy przeciska się Święty Mikołaj, to najmłodszych w Austrii odwiedza jego starszy i okropny brat, Krampus. Przedstawia się go na różne sposoby, ale jedno jest pewne – gdyby 24 grudnia pomylił kierunki i odwiedził Polskę, rodziny nie byłyby zadowolone.Święta to czas, gdy wielu Polaków nie planuje zagranicznych podróży i spędza ten czas w domach, choć trendy w ostatnich latach stopniowo się zmieniają. Warto jednak wiedzieć, że tradycje świąteczne w innych krajach mogą nieco – a gdzieniegdzie nawet bardzo – się różnić. Przykłady? Niemiecką choinkę zdobią ogórki, Japończycy nie widzą przeszkód, by na wigilię zamówić kubełek z KFC, a Czeszki bawią się we wróżby.
Z tego artykułu dowiesz się:jak wygląda sytuacja w Alpachz czym zmagają się mieszkańcyjakie zdjęcia spodobały się internautomZdjęcia z Doliny Lessach wyglądają wręcz nieprawdopodobnie. Śnieg pada od tygodnia i jest go tak dużo, że trzeba drążyć tunele w zaspach, by móc się przedostać. Turyści byliby zachwyceni, lecz dla mieszkańców to ogromny problem.Ciężar śniegu spowodował zejście lawiny, która skutecznie zablokowała drogę. Mieszkańcy musieli użyć ciężkiego sprzętu, by utorować sobie przejazd, lecz nadal istnieje ryzyko zejścia kolejnej lawiny. Zdjęcia zamieszczono na profilu WetterOnline Austria na Facebooku.
Nie każde miasto na świecie może być dumne ze swojej nazwy. Zabawne nazewnictwo często postrzegane jest jako zaleta, a niektóre miejscowości nawet usiłują zrobić z tego swoistą atrakcję, wpływającą na rozwój turystyki. Niestety, nie działa to zawsze w ten sposób. Mieszkańcy austriackiego miasteczka Fucking przeżywali koszmar, którego dłużej znosić już nie mogli - zmienili nazwę na Fugging. Fucking zlokalizowane jest niedaleko Salzburga w Austrii. Mieszka w nim zaledwie około 100 mieszkańców, a wszyscy się oczywiście doskonale znają. To spokojne miejsce, które nie jest szczególnie nastawione na przyjmowanie turystów - niewiele tam atrakcji czy rozrywek. To jednak nie przeszkadza prawdziwym tłumom odwiedzać tego miejsca. Wszystko przez niecodzienną nazwę. Problem jest również w tym, że nie każdy turysta zachowuje się odpowiednio, gdy już zacznie się wygłupiać przy zabawnym znaku z nazwą miejscowości. Jak relacjonuje TVP, przyjezdni często kradli przydrożne tablice z nazwą miasteczka. Jeśli nie chcieli jej zabrać do domu, to również nie wszyscy ograniczali się do zrobienia zwykłego zdjęcia. Niestety wiele osób rozbierało się lub stawało przed obiektywem w bardzo niewybrednych pozach. O problemach lokalnej społeczności poinformował portal Politico, cytując austriacki "Der Kurier". Nazwa Fucking to niecenzuralne określenie na uprawianie stosunku płciowego, a słowo to napisane na wielkiej tablicy najwyraźniej uznane zostało za niecodzienną atrakcję turystyczną. Początkowo mieszkańcy usiłowali powstrzymać kradzieże tablicy sami. Zaczęli od zabetonowania dolnej części znaku. Pilnowali również turystów robiących zdjęcia, by nikt nie ściągał ubrań i nie ośmieszał miasteczka. Ku rozpaczy miejscowych, z sytuacji korzystać zaczęli lokalni przedsiębiorcy, rozsławiając oryginalną nazwę. Zaczęły powstawać okolicznościowe pocztówki z nazwą miejscowości, a nawet piwo o tej samej nazwie. W końcu lokalsi stracili cierpliwość. Po latach o godność swoją i miejscowości, postanowili zlikwidować największą atrakcję. Już od 1 stycznia 2021 roku miasteczko oficjalnie zmieni swoją nazwę na Fugging. 1. Ogłosili pilny komunikat. Nieprzestrzeganie zasad może skończyć się tragicznie. Ważna wiadomość dla wszystkich planujących wycieczkę w góry2. Carrefour odwraca się od TVP. Wszystko przez mowę nienawiści wobec osób LGBT3. Nie chcą wpuścić Andrzeja Dudy na Podhale. Górale zapowiadają strajk4. Ostrzeżenia nie pomogły. TVP potwierdziła. Pierwszy raz od początku pandemii za granicą pobito rekord liczby pasażerówWarto podkreślić, że Fucking nie nazywało się tak od zawsze. Po raz pierwszy nazwę zanotowano w 1070 roku, a brzmiała ona wtedy Vucchingen. Następnie przechodziła metamorfozy - kolejno zmieniano ją na Fucingin, a potem Fugkhing. Kontrowersyjną formę przyjęto dopiero w XVIII wieku. Fot. Wikimedia.org/Benjamin Dauth/ public domain
Austria to jeden z najpopularniejszych kierunków turystycznych w Europie – zarówno latem, jak i zimą – choć trzeba przyznać, że nie należy do najtańszych krajów. Za flagowe atrakcje tego państwa bez wątpienia można uznać Alpy, narty oraz stolicę – Wiedeń. Austria jednak jest na tyle zróżnicowanym regionem, że każdy wczasowicz może znaleźć coś dla siebie. Mieliście kiedyś okazję ją zwiedzić?Austria to oczywiście – dla części turystów przede wszystkim – Wiedeń. Stolica kraju jest bardzo popularnym kierunkiem podczas krótkich weekendowych wypadów. Niektórzy podróżni zatrzymują się też tutaj w trakcie wyprawy do Włoch. Jest mnóstwo osób, które w Wiedniu czują się jak ryby w wodzie. Z pewnością należą do nich miłośnicy historii i sztuki, którzy szukają pięknych parków oraz dobrze zachowanych kościołów i dzieł, ale również fanatycy zakupów.
Lockdown został wprowadzony już w wielu państwach w Europie. Wynika to z drugiej fali zakażeń koronawirusem, która w niektórych miejscach jest jeszcze silniejsza niż na wiosnę. Do grona tych państw dołączyła Austria. Wprowadzono też godzinę policyjną, która ma trwać całą dobę.
Lockdown zostanie wprowadzony na terenie całej Austrii, jak informuje agencja prasowa Reuters. Władze rozpoczęły już przygotowania do wcielenia w życie najostrzejszych ograniczeń, które mają obowiązywać od wtorku 17 listopada. Szczegółowe informacje mają zostać przekazane przez kanclerza Sebastiana Kurza dzisiaj tj. 14 listopada po południu. W dobie drugiej fali zarażeń koronawirusa podjęto trudne decyzje.Lockdown, który ma zostać wprowadzony we wtorek 17 listopada oznacza, że Austria najprawdopodobniej stanie się kolejnym krajem omijanym przez turystów. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez onet.pl, całkowite zamknięcie, które ma obowiązywać na terenie całego państwa, będzie obowiązywało do 6 grudnia. Media sugerują, że władze rozszerzą też godzinę policyjną.
Turyści wręcz zaanektowali miejscowość, która uchodziła za absolutny hit poprzedniego sezonu. Jeszcze w tym roku masowo przyjeżdżali w to miejsce, aby nacieszyć się okolicznym krajobrazem. Wtedy też władze miasta dokładały wszelkich starań, aby ograniczyć liczbę przyjezdnych. Obecnie sytuacja jest zgoła inna. Turyści powyjeżdżali, a kurort świeci pustkami.