Australia to zdecydowanie państwo jedyne w swoim rodzaju – jest niemal w całości położone na wyspie, która wraz z kilkoma otaczającymi ją wysepkami stanowi jeden kontynent. Niemniej, Australia posiada w swoich granicach szereg wysp, będących jej terytoriami zależnymi – wymienić można chociażby Wyspy Kokosowe, Wyspę Bożego Narodzenia czy Wyspy Morza Koralowego.
Australia klasyfikowana jest jako kraj Pierwszego Świata. To demokratyczna monarchia parlamentarna, wchodząca w skład brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Głową państwa jest wobec tego brytyjski monarcha, król Karol III – aktualnym premierem z kolei jest Anthony Albanese. Walutą kraju jest dolar australijski, a stolicą – Canberra, choć największym miastem jest Sydney.
Australia to piękny kraj, słynący przede wszystkim z niezwykłych i niespotykanych nigdzie indziej walorów przyrodniczych. Turyści wybierający się do Australii raczej marzą o spędzeniu kilku chwil w lokalnych kurortach, lub odwiedzeniu australijskich parków narodowych. Zabytki i pomniki historii są tu nieliczne, ponieważ Australia jest stosunkowo młodym państwem – niemniej, w tym zakresie, oprócz muzeów godna polecenia jest Opera w Sydney.
Wymieniając australijskie atrakcje turystyczne, trzeba w pierwszej kolejności wspomnieć o mnogości i bogactwie tutejszych parków narodowych. Do najczęściej odwiedzanych należą parki Kalbarri, Purnululu, Kakadu, Wattarka i Nambung – wszystkie słynące z zachwycających walorów przyrodniczych, zarówno w kontekście fauny, jak i flory.
Na terenie Australii znajduje się także szereg obiektów, które z uwagi na swoją unikatową wartość wpisane zostały na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Do najsłynniejszych w tym zakresie należy Wielka Rafa Koralowa (uznawana również za jeden z siedmiu przyrodniczych cudów świata) czy Uluru, święta skała aborygenów. Godne odwiedzenia jest także Jezioro Hiller, słynące ze swej różowej barwy, czy Góry Błękitne, które wedle lokalnej legendy stanowią trzy siostry zaklęte przez szamana w kamień.
Warto poświęcić także kilka dni na spędzenie czasu w Tasmanii – wyspie znajdującej się na południe od Australii kontynentalnej. Oprócz uroczych, choć agresywnych diabłów tasmańskich, spotkamy się tam też z wyjątkowo pięknymi plażami czy jedynymi w swoim rodzaju „drzewami trawiastymi”.
Kuchnia australijska raczej nie powinna zaskoczyć turystów z Europy, bowiem to właśnie w tradycjach Starego Kontynentu może ona upatrywać swoich początków – szczególnie w kuchni brytyjskiej. Uwagę przyjezdnych powinny jednak zwrócić australijskie desery.
Do najpopularniejszych zaliczymy bezowy tort Pavlova, ciasteczka anzac („anzac biscuits”) czy lamingtony – biszkoptowe ciasto oblane czekoladą i dżemem, posypane wiórkami kokosowymi. Stanowi ono połączenie kulinarnych tradycji Grecji, Włoch i Tajlandii.
Pokaż więcej
Tysiące czarnych kul zostały wyrzucone na popularne plaże w rejonie Sydney. Osiem plaż, w tym słynna Bondi Beach, natychmiast zostało zamkniętych do czasu wyjaśnienia, czym są tajemnicze przedmioty. Lokalne władze przekazały próbki do badań. Znane są już wstępne wyniki laboratoryjne. Nastroje wśród plażowiczów nie są zbyt optymistyczne.
Na jednej ze stacji kolejowych wczesnym rankiem pojawił się “uroczy pasażer”. Zwierzę spacerujące po peronie z zaciekawieniem zwiedzało nieznane mu miejsce — wdrapywało się po schodach, próbowało zrozumieć, jak działają windy, a także pozwalało się fotografować nielicznym o tej porze podróżnym. Do akcji musiała wkroczyć miejscowa policja, bowiem zwierzak zbliżał się niebezpiecznie blisko torów. Natychmiast zarządzono za nim pościg.
Rośnie liczba ofiar ataku nożownika w Sydney. 6 osób nie żyje, a 8 w ciężkim stanie zostało przewiezionych do szpitali. Napastnik wpadł w tłum ludzi w centrum handlowym i wywołał panikę. Ewakuowano setki osób.Według światków, w tłumie słychać było również strzały. Napastnik atakował na oślep - ranił przypadkowe osoby, w tym kobietę z dziewięciomiesięcznym dzieckiem.
Tragiczne wieści obiegły zagraniczne media. Mężczyzna wypadł z gondoli balonu podczas lotu widokowego. W środku znajdowało się ok. 10 pasażerów, którzy byli świadkiem upadku. Ciało znaleziono na przedmieściach australijskiego miasta.Do sieci trafiło nagranie, na którym widać cieszącego się z atrakcji i podziwiającego widoki mężczyznę. Nikt nie spodziewał się, co zaraz ma się wydarzyć.
Kolejny atak drapieżnego rekina miał miejsce zaledwie kilka metrów od Opery w Sydney. Nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, pewna kobieta weszła do wody. To był ogromny błąd. Wszystkiemu przyglądał się świadek, który opisał brutalną scenę.Jak podała we wtorek, 30 stycznia agencja AAP drapieżnikiem najprawdopodobniej był żarłacz tępogłowy.
Rekiny to bez wątpienia jedne z najbardziej intrygujących istot żyjących w morzach i oceanach. Podczas gdy jedni się ich boją, inni są nimi zafascynowani. Na poprawę ich renomy z pewnością nie wpływają jednak kolejne ataki na turystów.Do ataków rekinów na człowieka nie dochodzi często. Zwierzęta te z natury unikają kontaktu z ludźmi. Jednak, kiedy poczują się zagrożone, wówczas nie wahają się zbyt długo. Przekonał się o tym 20-latek na plaży w Australii.
77-letnia June leciała na spotkanie ze swoją ukochaną rodziną. Na ten lot długo odkładała pieniądze. Nie wiedziała jednak, jak duża kara czeka ją po wylądowaniu samolotu. Starsza kobieta została zmuszona do zapłacenia równowartości 8700 złotych. Emerytka zalała się łzami na lotnisku, gdy dowiedziała się, jak banalny błąd popełniła.„Myślę o tym dzień i noc, teraz biorę przez to tabletki nasenne" - mówi 77-letnia kobieta. Taka kosztowna pomyłka może przytrafić się każdemu turyście.
32-letnia kobieta doznała poważnych obrażeń twarzy i została przewieziona do szpitala po ugryzieniu w głowę przez rekina. To już drugi taki atak w regionie w ostatnich dniach.Natychmiast ewakuowano wszystkich z wody i wszczęto poszukiwania drapieżnika.
Spóźnienie na samolot to najgorsze co może się przydarzyć podróżnym. Pozostaje wówczas czekać na kolejny samolot, a to wiąże się z dodatkowymi niekiedy wysokimi kosztami. Zupełnie inaczej postanowiła zrobić pewna pasażerka. Nagle wbiegła tuż na płytę lotniska tuż przed samolot.Nagranie, na którym widać jak spóźniona pasażerka próbuje zwrócić na siebie uwagę, obiegło sieć.
Znalezienie listu w butelce na brzegu morza czy oceanu zdarza się dość rzadko, Crystal i Rick mieli jednak szczęście. Podekscytowani, co skrywa dryfująca przy plaży butelka, szybko zajrzeli do środka. Szybko jednak pożałowali tej decyzji.-Zauważyliśmy butelkę. Wygląda na to, że ma w środku jakąś wiadomość- powiedział na opublikowanym na TikToku nagraniu mężczyzna.
Obsługa na pokładzie wszystkich linii lotniczych musi być odpowiednio przeszkolona i gotowa na wszystkie wypadki medyczne podczas lotu. Co dzieje się jednak w sytuacji, gdy okazuje się, że pasażerowi nie można pomóc?Chociaż to bardzo rzadki przypadek, to niestety śmierć na pokładzie również jest możliwa. Taka sytuacja miała miejsce w poniedziałek wieczorem na pokładzie linii Qatar Airways. W tych okolicznościach stewardessy obowiązują specjalne procedury, choć pasażerowie twierdzą, że tym razem zostały złamane. „Po prostu ją tam zostawili” – relacjonuje jedna z kobiet na pokładzie.
Wypoczynek na plaży to idealny sposób na spędzenie wolnego czasu. Jednak w niektórych regionach kąpiel w morzu czy oceanie może zakończyć się tragicznie. W przypadku Pam Cook pomoc przyszła w ostatniej chwili.W poniedziałek 2 października plażę w Beachport w południowo-wschodniej części Australii przeszył przeraźliwy krzyk kobiety. Pam Cook wraz z grupą innych osób brała udział w zajęciach w zajęciach z pływania. To właśnie wtedy dopadła ją czająca się w wodzie bestia.
Marynarze zgłosili sygnał SOS po tym jak ich katamaran został wielokrotnie zaatakowany przez rekiny. Statek poszedł na dno. Życie załogi łodzi było zagrożone.Akcja ratunkowa była bardzo trudna - toczyła się 835 km od najbliższego wybrzeża.
44-letni surfer walczy o życie po dotkliwym ataku rekina. Mężczyzna stracił stopę w wyniku walki ze zwierzęciem. Lokalne media informują, że udało mu się dopłynąć do brzegu, gdzie pomógł mu świadek tego zdarzenia. Służby monitorują wybrzeże, w sprawie prowadzone jest dochodzenie. Wyjaśniamy, dlaczego rekiny coraz częściej atakują ludzi.
Poranne spacery po plażach potrafią być niezwykle ciekawe i to nie tylko ze względu na urokliwe wschody Słońca. W Australii turyści od kilku dni snuli teorie spiskowe na temat tajemniczego cylindra, który na plażę wyrzuciła woda.Zaskakującego odkrycia na plaży w pobliżu Green Hea na zachodzie Australii dokonano już kilka dni temu. Zarówno internauci, jak i eksperci prześcigali się w teoriach spiskowych. Nie brakowało nawet opinii, że obiekt pochodzi z kosmosu. Co ciekawsze, to właśnie oni mogą mieć rację.
Podczas gdy w Polsce zaczęły się wakacje, a wiele osób wyjeżdża za granicę, niektórzy decydują się na przyjazd do ojczyzny. Na taki pomysł wpadła również Gosia – tiktokerka i instagramerka znana z profilu @rodzinawaustralii.Gosia wraz z rodziną pięć lat temu postanowiła spakować walizki i przenieść się do Australii. Codzienność swoją i jej najbliższych pokazuje w mediach społecznościowych. Cała rodzina postanowiła jednak niedawno na krótko wrócić do Polski. Tę okazję influencerka wykorzystała na nagranie krótkiego filmiku o różnicach między Polską a Australią.
Do przykrej sytuacji doszło na lotnisku Avalon w Australii. Podróżująca influencerka, która na Insagramie występuje pod pseudonimem AmpleFolk podzieliła się ze swoimi fanami tym, w jaki sposób została potraktowana przez załogę Jetstar Airways. Pracownicy linii lotniczej doprowadzili modelkę plus size do łez.Osoby w większym rozmiarze często muszą się borykać z pewnymi niedogodnościami podczas podróży. Jedna z influencerek plus size niedawno miała bardzo przykre doświadczenie z australijską linią lotniczą.
Egzotyczne gatunki zdecydowanie częściej oglądamy w zoo, niż we własnych mieszkaniach. Jednak w przypadku mieszkańca warszawskiej Białołęki było inaczej. Australijski “latający wiewiór” wpadł bowiem z wizytą na jego balkon.Historia pełna jest nietypowych zwierząt, które przez przypadek trafiały do mieszkań. Najczęściej niezauważone wkradają się do walizek podczas podróży i tak przylatują do Polski. Choć i tak najsłynniejszym "egzotycznym zwierzęciem" pozostaje "krakowski lagun", czyli rogalik zwisający z jednego z drzew. W Warszawie nietypowego gościa na balkonie namierzył kot.
28-letnia kobieta chyba nie spodziewała się, że jej walizka będzie dokładnie sprawdzana na lotnisku, bo ukryła w niej broń. Strażników zdziwiło już zdjęcie rentgenowskie bagażu, ale dopiero kiedy wydobyli pistolet na światło dzienne, osłupieli.
Natura regularnie nas zaskakuje, a jedną z dziedzin, które przyprawiają o zawrót głowy, jest astronomia. To właśnie w kosmosie bardzo często dochodzi do niesamowitych zdarzeń, które można podziwiać z Ziemi. Tak też będzie podczas hybrydowego zaćmienia Słońca.Światowe media od kilku dni rozpisują się na temat hybrydowego zaćmienia Słońca, które już w czwartek 20 kwietnia będzie można obserwować na terenie niewielkiej części naszego globu. Ogromne zainteresowanie jest w pełni uzasadnione, ponieważ w tym stuleciu będzie ono miało miejsce jedynie siedem razy.
Astronomia to fascynująca dziedzina, która bacznym obserwatorom odwdzięcza się niesamowitymi zjawiskami. Jedno z nich będzie miało miejsce już 20 kwietnia. Właśnie wtedy doświadczymy niezwykle rzadkiego hybrydowego zaćmienia Słońca.Zaćmienie Słońca to bez wątpienia jedno z najbardziej fascynujących zjawisk. Na kilkadziesiąt sekund nasza gwiazda znika w cieniu niewielkiego ziemskiego satelity. Kwietniowe zaćmienie będzie jednak znacznie ciekawsze od pozostałych. W tym samym czasie będzie można bowiem obserwować dwie jego formy.
Japońscy i australijscy naukowcy zanurzyli specjalne roboty morskie w Rowie Izu-Ogasawara na Oceanie Spokojnym, na południe od Wysp Japońskich. Chcieli znaleźć najgłębiej żyjącą rybę na świecie. Tuż przy dnie sfilmowali przedstawicielki nieznanego wcześniej gatunku.
Po powierzchni rzeki Menindee Weir w pobliżu miasta Broken Hill w południowo-wschodniej części Australii pływają miliony śniętych ryb. Świadkowie opowiadają, że martwe zwierzęta zakorkowały przepływ. - Przerażający widok i okropny zapach - komentują. Specjaliści wiedzą, jak do tego doszło.
Mieszkańcy australijskiego miasteczka Mildury najedli się strachu, kiedy pewnego wieczoru niebo rozświetliła różowa poświata. Wielu z nich obawiało się, że to zwiastun nadchodzącej apokalipsy bądź lądowania obcych. W rzeczywistości przyczyna nie miała nic wspólnego z końcem świata czy innymi zjawiskami paranormalnymi. Niecodzienny widok nad miastem można było zaobserwować we wtorek, 19 lipca w mieście Mildura na północy stanu Wiktoria. Świadkowie natychmiast złapali za telefony, a zdjęcia tajemniczego zjawiska zaczęły krążyć w mediach społecznościowych.
Turysta odwiedzał rejon Adels Grove w Australii. W pewnym momencie postanowił wykąpać się w jeziorze, do którego malowniczo spadał wodospad. Nie spodziewał się, że w wodzie czai się trzymetrowy potwór.Mężczyzna został zaatakowany przez krokodyla słodkowodnego, który pływał w tym samym jeziorze. Gad najprawdopodobniej poczuł się zagrożony i poirytowany nowo przybyłym intruzem. Zwierzę zaatakował mężczyznę.
Australia od 21 lutego ponownie otworzy się dla wszystkich zagranicznych przyjezdnych, którzy posiadają wizę i są w pełni zaszczepieni - poinformował w poniedziałek premier Scott Morrison. Australia zamknęła swoje granice na początku pandemii COVID-19, w marcu 2020 roku, i od tego czasu pozostawała zamknięta dla turystów. W końcu zdecydowano się jednak wpuścić zagranicznych podróżnych.
Australia. W ostatnich dniach w Tasmanii, gdzie obecnie kończy się wiosna, doszło do zimy. W regionie spadł śnieg, a ponadto zanotowano rekordowo niską jak na listopad temperaturę, która wyniosła niecałe 3 stopnie Celsjusza. Jest to najniższy wynik od prawie 70 lat. Nieoczekiwany atak zimy miał miejsce w Tasmanii wyspie u południowo-wschodnich wybrzeży Australii. Chociaż na kontynencie kończy się wiosna i już niebawem rozpocznie się lato, w ostatnich dniach spadł tam śnieg.Mieszkańcy najmniejszego australijskiego stanu mogli zobaczyć przez okno powrót zimy. Ośnieżone zostały drogi i budynki, a temperatura spadła do 3 stopni Celsjusza. Ostatnio tak zimno w tym miesiącu było w 1953 roku.
Czteroletnia Cleo Smith zaginęła w tajemniczych okolicznościach w sobotę nad ranem na kempingu Quobba Blowholes na zachodzie Australii. Wyznaczono nagrodę w wysokości miliona dolarów za pomoc w odnalezieniu dziecka.Dziewczynka zaginęła podczas wycieczki z rodzicami na kempingu Quobba Blowholes na zachodzie Australii. Według służb najprawdopodobniej została porwana z namiotu, w którym spała.