Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > "Latający zwierz" znaleziony na balkonie w Warszawie. Nietypowego gościa z Australii namierzył kot
Klaudia Zawistowska
Klaudia Zawistowska 09.05.2023 06:55

"Latający zwierz" znaleziony na balkonie w Warszawie. Nietypowego gościa z Australii namierzył kot

Lotopałanka znaleziona na balkonie
Fot. Straż Miejska/Pixabay

Egzotyczne gatunki zdecydowanie częściej oglądamy w zoo, niż we własnych mieszkaniach. Jednak w przypadku mieszkańca warszawskiej Białołęki było inaczej. Australijski “latający wiewiór” wpadł bowiem z wizytą na jego balkon.

Historia pełna jest nietypowych zwierząt, które przez przypadek trafiały do mieszkań. Najczęściej niezauważone wkradają się do walizek podczas podróży i tak przylatują do Polski. Choć i tak najsłynniejszym "egzotycznym zwierzęciem" pozostaje "krakowski lagun", czyli rogalik zwisający z jednego z drzew. W Warszawie nietypowego gościa na balkonie namierzył kot.

"Latający wiewiór" wpadł z wizytą na warszawskiej Białołęce

O nietypowych odwiedzinach kilka dni temu poinformowała warszawska Straż Miejska. Ze strażnikami z Ekopatrolu skontaktował się bowiem mężczyzna, który na balkonie mieszkania na Białołęce znalazł lotopałankę - australijskiego ssaka, który pod kilkoma względami przypomina naszą wiewiórkę.

Na trop egzotycznego gościa wpadł kot mężczyzny. Domowy pupil był zaniepokojony nietypowymi odwiedzinami i od razu dał właścicielowi znać, że dzieje się coś nietypowego.

Lotopałanka potrzebowała pomocy

Jak informują strażnicy w krótkiej notatce, zwierzę było osłabione, zmęczone i bardzo zmarznięte. Jednak kiedy trafiło do cieplejszego pomieszczenia, od razu odzyskał dawny wigor. Warto bowiem wiedzieć, że te niewielkie torbacze w naturalnym środowisku żyją na drzewach. Między kolejnymi gałęziami przemieszczają się lotem ślizgowym, dzięki czemu bywają bardzo żwawe. 

Zabezpieczony na Białołęce maluch trafił w ręce specjalistów. Ekopatrol przewiózł go do lecznicy przy ulicy Potockiej. Nie wiadomo jednak, jaka czeka go przyszłość.

Próbował sam znaleźć właściciela "latającego wiewióra". Straż miejska ostrzega

Znalazca nietypowego gościa, zanim wezwał na pomoc Ekopatrol, na własną rękę próbował odnaleźć właściciela malucha. W tym celu opublikował ogłoszenie w mediach społecznościowych. Problem pojawił się, kiedy zgłosiło się kilku potencjalnych opiekunów ssaka. Ponieważ nie miał pewności, kto jest właścicielem lotopałanki, zawiadomił straż miejską.

– Aby uniknąć takich sytuacji, zawsze warto mieć dokument poświadczający posiadanie egzotycznego zwierzęcia. To może być książeczka weterynaryjna uzupełniana podczas wizyt lekarskich. Dla nas to dowód, że ktoś jest właścicielem zwierzaka i można mu je oddać – poradził jeden ze strażników biorących udział w interwencji.