Islandia to kraj słabo zaludniony, w całości położony na wyspie na Oceanie Atlantyckim (nie liczącą kilku pomniejszych wysp, takich, jak na przykład archipelag Vestmannaeyjar). Z uwagi na nieliczną ludność, Islandia nie posiada własnej armii, a obowiązki względem obrony kraju spoczywają na barkach NATO.
Islandia to demokratyczna republika parlamentarna, na której czele stoi prezydent Guoni Jóhannesson – szefem rządu zaś jest premier, Bjarni Benediktsson. Walutą Islandi jest korona islandzka, zaś stolicą i zarazem największym miastem, w którym żyje prawie połowa Islandczyków, jest Reykjavik.
Islandia, zarówno przez wzgląd na swoją historię, jak i niewielką eksploatację wyspy przez człowieka, może pochwalić się przede wszystkim zapierającymi dech w piersiach widokami. Krajobraz Islandii tworzą przede wszystkim góry, wulkany, lodowce i gejzery – szczególnie te trzy ostatnie można uznać za dość rzadkie w kontekście innych miejsc na świecie.
Miłośnicy historii na pewno znajdą na Islandii wiele muzeów i skansenów, które zaprezentują odwiedzającym nordycką przeszłość wyspy. Niemniej, zdecydowanie największą liczbę turystów przyciągają wyżej wspomniane atrakcje przyrodnicze – przede wszystkim wulkany i lodowce.
Udając się na Islandię z całą pewnością nie będziemy mogli pominąć ogromnego lodowca Vatnajökull czy laguny lodowcowej Jökulsárlón, będącej jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych na wyspie. Na uwagę zasługują także rozliczne wodospady, które dodają wyjątkowości islandzkiemu krajobrazowi.
Ogromnym zainteresowaniem turystów na Islandii cieszą się oczywiście wulkany, które pokrywają łącznie aż 25% powierzchni kraju. Najpopularniejszym z nich jest wulkan Eyjafjallajökull, którego erupcja w 2010 roku wstrzymała ruch samolotowy na wiele tygodni. Islandia to również liczne pola geotermalne, a więc malownicze gejzery.
Wielką uwagą turystów cieszy się również islandzka fauna. Na klifach Dyrhólaey obserwować można maskonury, a wypływając w rejs wokół islandzkich wybrzeży niemal na pewno natkniemy się na wieloryby, chętnie wynurzające się tuż przy łodziach i statkach.
Tradycyjna kuchnia islandzka jest dość specyficzna i na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Trzeba jednak mieć na względzie, że znaczna część islandzkich potraw stanowi dziś wyłącznie atrakcję turystyczną, będąc swoistym reliktem przeszłości udowadniającym, jak trudne mogło być życie na wyspie. W tym kontekście możemy wymienić takie potrawy jak zgniły rekin, gotowana barania głowa, kwaszone płetwy foki czy wędzone jądra baranie.
Takich dań nie uświadczymy jednak podczas pobytu w zwykłych, islandzkich restauracjach. Na Islandii konsumuje się przede wszystkim ryby i baraninę, ale także wyroby mleczarskie czy produkty zbożowe. Są to potrawy, których natura podobna jest do tych, które spożywać możemy w innych krajach nordyckich.
Pokaż więcej
To kolejny raz w tym roku, kiedy na europejskiej wyspie dochodzi do erupcji wulkanu. Według świadków z oddali było widać czerwoną łunę, nieco wcześniej doszło do kilku trzęsień ziemi. Jak podają lokalne media, konieczna była natychmiastowa ewakuacja mieszkańców. Niewykluczone, że wśród nich byli także turyści.
Potocznie mówi się, że Islandia jest rajem dla geologów i amatorów różnych form skalnych, szczególnie tych wulkanicznych. Wyprawa na tę odizolowaną od reszty Europy wyspę nie jest jednak ani łatwa do zorganizowania, ani tania. Jak się okazuje, namiastkę tamtejszego krajobrazu można znaleźć tuż przy polskiej granicy.
Niepokojące sygnały z południowej Islandii. Częściowemu zawaleniu uległa jaskinia lodowa na lodowcu Breiðamerkurjökull, znajdującym się około 380 kilometrów od stolicy kraju - Reykjaviku. Co najmniej jedna osoba zginęła. Ponadto media informują o osobach zaginionych i rannych. Akcja poszukiwawcza trwała do późnej nocy i została wznowiona rano.
Na uwielbianej przez Polaków europejskiej wyspie doszło do kolejnej erupcji wulkanu. Półwysep Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii ponownie przykryła lawa - podały miejscowe służby meteorologiczne. Turyści obawiają się o swoje loty. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Islandii przekazało ważną informację dot. pracy lotniska.
Apokaliptyczne powodzie, ochłodzenie klimatu i ruch lotniczy sparaliżowany na wiele tygodni. Taki scenariusz już wkrótce może nam zafundować superwulkan Katla na Islandii. To, że wybuchnie, jest praktycznie pewne. Nie wiadomo tylko, kiedy się to stanie.Katla jest wyjątkowo nieprzewidywalnym wulkanem. Jego ostatnia erupcja miała miejsce w 1918 roku, a jej siłę obliczono na 5, w ośmiostopniowym Indeksie Eksplozywności Wulkanicznej. Czy to dużo? Bardzo. Zdaniem naukowców musimy się przygotować na wszystkie, nawet najczarniejsze scenariusze. Wybuch Katli poważnie zagraża także Polsce.
Na Islandii na półwyspie Reykjanes ponownie doszło do wybuchu wulkanu. Strumienie lawy dotarły już do murów, które chroniły Grindavik. Niektórzy z mieszkańców postanowili zostać w swoich domach, teraz wzywa się ich do ewakuacji. Troje z nich wciąż odmawia opuszczenia miasta. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta.Jak twierdzą lokalne służby, najnowsza erupcja była znacznie silniejsza, niż wszystkie poprzednie.
W sobotę, 16 marca w godzinach wieczornych doszło do kolejnej erupcji wulkanu na Islandii. To już czwarta od grudnia ubiegłego roku. Jak informuje islandzki Instytut Meteorologiczny, zaczęło się od wstrząsów sejsmicznych.Lokalna telewizja publiczna RUV na bieżąco relacjonuje wydarzenia. Na udostępnionych zdjęciach widać tryskającą lawę, ale i kłęby gęstego dymu. Władze podjęły decyzję o ewakuacji mieszkańców.
Przejście z czasu zimowego na letni dla wielu oznacza nadejście wyczekiwanej wiosny, która kalendarzowo wypada 21 marca. Zwierzęta wybudzają się ze snu, kwitnie roślinność i coraz częściej pojawia się słońce. Choć w Polsce znamy to doskonale, to za granicą nie wszyscy o takiej zmianie czasu słyszeli, a jeszcze inni całkiem z tego zrezygnowali.Obecnie zmiana czasu obowiązuje w blisko 70 krajach na całym świecie. Co ciekawe w Europie nie dotyczy kilku państw, w tym także takich, do których Polacy chętnie jeżdżą na wakacje.
Firma Opera z Norwegii opublikowała nietypową ofertę, która w internecie robi furorę. To praca jak z bajki, gdzie można poczuć skandynawski styl życia wraz z nowoczesnymi technologiami.Opera to norweska przeglądarka internetowa. Firma ogłosiła, że szuka kandydata do pracy na wyspie u wybrzeży Islandii. Głównym zadaniem pracownika będzie przeglądanie internetu. Płaca jest wyjątkowo wysoka, jednak trzeba się spieszyć, bo termin aplikacji dobiega końca.
Mieszkańcy Islandii ponownie zmagają się z żywiołem. Na półwyspie Reykjanes doszło do kolejnej erupcji wulkanu. Lawa dotarła już do rur wodociągowych na południe od stolicy kraju. Doszło do awarii i w efekcie tysiące ludzi zostało pozbawionych ciepłej wody.Islandzka Agencja Ochrony Cywilnej wprowadziła stan wyjątkowy. Zaapelowała też, by mieszkańcy maksymalnie oszczędzali energię elektryczną.
W niedzielę rano, 14 stycznia na islandzkim półwyspie Reykjanes doszło do wybuchu wulkanu. W sieci pojawiły się przerażające nagrania fontann lawy tryskające ze szczelin w ziemi i kłęby dymu. Mieszkańcy niedalekiego miasteczka Grindavik ponownie musieli opuścić swoje domy. Wcześniej wraz ze swoją rodziną ewakuował się także Polak, który opowiedział w rozmowie z portalem Onet, jaki wówczas zapanował chaos.Oprócz erupcji doszło do trzęsienia ziemi. - Moja wanna waży 120 kg. A trzęsienie ziemi sprawiło, że nagle znalazła się w drugim rogu łazienki. Zadajemy sobie pytanie, czy nasz dom jeszcze kiedykolwiek będzie zdatny do użytku - mówi Maciej Majewski.
W niedzielę 14 stycznia w godzinach wczesnoporannych doszło do erupcji wulkanu w południowo-zachodniej części Islandii. Mieszkańcy miasta Grindavik zostali ewakuowani ok. 3.00 w nocy. Erupcja jest transmitowana na żywo przez publicznego nadawcę RUV.
Jesienią oczy całej Europy były zwrócone ku miejscowości Grindavík na Islandii, gdzie przebudził się tamtejszy wulkan Fagradalsfjall. Erupcja rozpoczęła się 18 grudnia i nadal usuwane są szkody. 10 stycznia wieczorem lokalne media podały informację dot. akcji ratunkowej. Do szczeliny wulkanicznej miał wpaść jeden z robotników.
Plaża mieniąca się w świetle niczym diamenty? To możliwe. Ta atrakcja od lat przyciąga tłumy z całej Europy. Mowa o plaży u wybrzeży Islandii, która ze względu na swoje fenomenalne właściwości ma miano "diamentowej".To jedyne takie miejsce na ziemi. Widok zapiera dech w piersiach.
Od czwartkowego wieczoru w pobliżu miejscowości Grindavik na powierzchnię ziemi wydobywają się ogromne ilości lawy. Wybuch wulkanu zaskoczył wszystkich, jednak z wyspy docierają pozytywne informacje.Aż 4 kilometry w momencie kulminacyjnym miała szczelina, z której na powierzchnię ziemi wydobywała się lawa. Obecnie sytuacja ulega poprawie, a miasto Grindavik, z którego jeszcze w listopadzie ewakuowano ponad 3 tys. mieszkańców, nie jest zagrożone. Na Islandii boją się jednak jednego.
"Tego nie da się uniknąć" – informowali jeszcze w listopadzie sejsmolodzy na Islandii. Po tygodniach oczekiwań i obserwacji doszło do wielkiej erupcji. Z aktualnych danych wynika, że jest ona jedną z większych w tym regionie.Sytuacja na Islandii jest bardzo poważna. W środku nocy czarne niebo przeszył czerwony blask lawy wydostającej się na powierzchnię z regionu góry Hagafell.
Sytuacja związana z wybuchem wulkanu na Islandii pozostaje dynamiczna. Jak podają lokalne władze, tylko w piątek odnotowano tam ponad 2 tys. trzęsień ziemi. Najsilniejsze o magnitudzie 3.Od ponad tygodnia na Islandii trwają przygotowania do jednej z największych erupcji wulkanu w ostatnich latach. Dzięki bacznej obserwacji i pomiarom naukowcy wytypowali najbardziej prawdopodobne miejsce erupcji.
Islandia walczy z czasem i czeka na jedną z największych erupcji ostatnich lat. Ziemia w ewakuowanym miasteczku Grindavik dosłownie się rozstąpiła. Z powietrza widać, że miejscami powstały ogromne dziury w ziemi. Wszystko przez biegnący tamtędy kanał magmowy.Mieszkańcy Grindavik zgodnie przyznają, że ich rodzinne miasto przypomina obecnie plan filmu katastroficznego. Aby zabrać cały swój dobytek, mieli zaledwie 10 minut. Innym nie pozwolono nawet na tyle. W sieci pojawia się coraz więcej relacji przerażonych mieszkańców.
Na Islandii trwa walka z czasem. Eksperci ostrzegają przez erupcją tamtejszego wulkanu Fagradalsfjall, która może mieć olbrzymi wpływ nie tylko na wyspę, ale też na ruch lotniczy w Europie. Z powodu silnej aktywności sejsmicznej ziemi zarządzono już ewakuację miasteczka Grindavik. Eksperci są podzieleni co do tego, kiedy i czy dojdzie do wybuchu oraz jakie będą jego ewentualne skutki.
Od blisko tygodnia oczy wielu obserwatorów zwrócone są na Islandię, gdzie budzi się potężny żywioł. Ogromna szczelina będąca kanałem magmowym ciągnie się na kilkanaście kilometrów, a magma czai się tuż pod powierzchnią ziemi.Na lotnisku w Keflaviku utrzymywany jest pomarańczowy stopień alarmowy. Na chwilę przed erupcją trwa walka z czasem o zabezpieczenie zagrożonej elektrociepłowni. Naukowcy nie mają wątpliwości, że tym razem żywioł może być bardzo niebezpieczny.
Islandia przygotowuje się do jednej z największych erupcji wulkanu w ostatnich latach. Choć turyści już nie mogą doczekać się wyrzutu lawy, to nikt nie ma wątpliwości, że tym razem nie będzie to atrakcja turystyczna. 3 tys. osób z niepokojem patrzą, co dzieje się w pobliżu ich domów.Sytuacja w “krainie ognia i lodu” zmienia się bardzo dynamicznie. O tym, jak wyglądają działania miejscowych władz i przygotowania do erupcji rozmawialiśmy z podróżnikiem Dawidem Siódmiakiem, który od kilku miesięcy pracuje w jednym z hoteli na wyspie, o czym opowiada na instagramowym profilu “Dawid Siódmiak - Siódmy w Świecie”.
Od kilku dni oczy wielu obserwatorów skierowane są na Islandię, gdzie po 800 latach przebudził się kolejny wulkan. Miasteczko Grindavik zostało opuszczone. Tuż obok zabudowań pojawiła się tam 15-kilometrowa szczelina.O tym, co dzieje się na Islandii, w rozmowie z naszą redakcją opowiedział Grzegorz Gawroński, mieszkaniec Vogar miejscowości oddalonej o zaledwie 20 km od zamkniętego Grindavik. Polak nie ma wątpliwości w kwestii tego, co dzieje się na wyspie. – To nie będzie kameralny wybuch – przyznaje.
Ponad 4 tysiące ewakuowanych osób i pomarańczowy alert na lotnisku. Tak Islandia przygotowuje się na najgorsze. Po serii wstrząsów, wprowadzono stan nadzwyczajny z powodu obaw o erupcję wulkanu Fagradalsfjall. Erupcja może stanowić poważne zagrożenie dla lotnictwa na wyspie.Erupcja wulkanu zbliża się nieuchronnie. Służby meteorologiczne ostrzegają, że zgromadzone pod ziemią duże ilości lawy mogą wydobyć się na powierzchnię - podaje BBC.
Islandia to magiczna kraina wulkanów, którą pokochali Polacy. Jednak cudowna natura potrafi być śmiertelnie niebezpieczna. Niebawem mogą się o tym przekonać turyści i mieszkańcy.20 tys. trzęsień ziemi, z czego 14 tys. tylko w ciągu 24 godzin. Islandia przygotowuje się na erupcję wulkanu w regionie, który był uśpiony przez 800 lat. Sytuacja jest bardzo poważna.
Ansa Edim z Waszyngtonu poleciała niemalże na drugi koniec świata, aby spotkać się ze Szkotem Davidem Michaelem po tym, jak para widziała się tylko jeden raz. Kobieta nie wahała się i wyjechała w daleką podróż.Ansa zaryzykowała i wsiadła w samolot.
Takich podniebnych akrobacji podczas zwykłego lotu z Islandii do Wielkiej Brytanii pasażerowie się nie spodziewali. Pilot wykonał niespodziewane manewry w trakcie lotu, ale nie ma powodów do niepokoju. Po wszystkim pasażerowie byli mu wdzięczni.
Naukowcy chcą wywiercić głęboki odwiert w islandzkim wulkanie Víti, którego nazwa w języku islandzkim oznacza „piekło”. – Za dziesięć lat może być to centrum wulkanologii – twierdzi Ottó Elíasson z firmy Eimur, zajmująca się energią geotermalną. Po dekadach prób wulkanolodzy planują wykonać odwiert w wulkanie Víti na Islandii. Ma być on głęboki na dwa kilometry i sięgnąć kryjącej się poniżej komory magmy. Została ona odkryta przypadkiem, podczas wierceń w poszukiwaniu geotermalnych wód w 2009 roku.
Islandia od najbliższego poniedziałku zaostrza przepisy dotyczące przekraczania granicy. Osoby, które przeszły pełne szczepienie zostaną zobligowane go okazania negatywnych wyników testów w stronę COVID-19. Islandia staje się coraz popularniejszym kierunkiem wakacyjnym również wśród Polaków. Niestety, aby dostać się do tego niezwykłego kraju potrzebny będzie negatywny wynik testu, nawet jeżeli wcześniej się zaszczepiliśmy.