W niedzielę 13 sierpnia grecką Kretę nawiedziło silne trzęsienie ziemi. Jednak to, co najgorsze przyszło chwilę później. I to w jednej z największych atrakcji turystycznych na wyspie.Kreta od lat kojarzona jest z rajskimi wakacjami. Miejsce to na wczasy all inclusive bardzo chętnie wybierają również Polacy. Jednak podczas urlopu warto również nieco pozwiedzać. Jedną z największych atrakcji na Krecie jest wąwóz Samaria. Niestety to właśnie tam w niedziele doszło do poważnego wypadku.
Mieszkańcy kolejnego kraju są zmęczeni masową turystyką i narastającymi problemami z nią związanymi. Chodzi o uciążliwe zachowanie turystów na plażach i w kurortach. Lokalna społeczność postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.Protest mieszkańców rozpoczął się na niewielkiej, turystycznej wyspie. Na transparentach pojawiły się apele do władz z prośbą o działanie.
W lipcu południowa Europa musiała mierzyć się z katastrofalnymi w skutkach pożarami. Tysiące turystów i mieszkańców zostało ewakuowanych z najbardziej zagrożonych obszarów. W gaszenie pożarów zostali zaangażowani nie tylko lokalni strażacy. W okiełznaniu żywiołu pomogły też inne europejskie kraje, w tym Polska.Szczególnie Grecja ucierpiała w wyniku licznych pożarów na Rodos, Korfu i Evie. O aktualnej sytuacji w kraju wypowiedział się grecki premier Kyriakos Mitsotakis w programie Good Morning Britain.
Od kilku dni lokalne służby walczą z pożarami, które trawią greckie wyspy. Jak się okazuje, Polacy podróżujący na Rodos, Korfu czy Kretę mogą żądać zwrotu kosztów. Co z odszkodowaniem? Zwrotu mogą domagać się Polacy, którzy mają zaplanowane wakacje w obszarach dotkniętych pożarami.
Od ponad doby 200 turystów z Polski oczekuje na lot z Rodos do domu. Na lotnisku ma panować chaos, ponieważ wielu zagranicznych turystów opuszcza wcześniej wyspę. Linie lotnicze Enter Air wydają specjalny komunikat w tej sprawie. Turyści mówią, że przewoźnik “zapomniał o nich”, ponieważ inne samoloty tej linii odleciały planowo. Dodają, że “polski koordynator TUI Poland już nie odbiera telefonów”, a godziny ich odlotu są ciągle przesuwane.
Coraz więcej turystycznych miejsc w Grecji trawią ogromne pożary. Sytuacja na popularnej wyspie Korfu doprowadziła do ewakuacji wielu Polaków przebywających tam na wakacjach. Itaka informuje, że pomimo ostatnich wydarzeń, loty z Polski na wyspę będą się odbywać zgodnie z planem. Klienci boją się i pytają o możliwości odwołania wycieczek."Pożar na wyspie, a loty mają być bez zmian. Nie jest to rozsądne. Mam rezerwację na 26 lipca i nie wiem czego się spodziewać, na pewno nie odpoczynku i relaksu z myślą o pożarach za plecami" - komentuje jedna z turystek.
Od piątku trwa wielka ewakuacja w hotelach na Rodos. Niestety wielokilometrowy pożar stanowi tam realne zagrożenie dla turystów. Żywioł zagraża również osobom przebywającym na Korfu.Korfu to kolejna grecka wyspa, którą pokochali Polacy. To, co wyróżnia ją od pozostałych miejsc, to bujna roślinność, piękne lasy i niezwykły górzysty teren. Niestety tamtejsze lasy właśnie trawi ogień, a w niedzielę wieczorem konieczna była ewakuacja ludzi.
Podczas gdy jedni wakacje organizują samodzielnie, drudzy wolą zdać się w tej kwestii na biuro podróży. W związku z pożarami na Rodos pilny komunikat do swoich klientów wydała Itaka.Od kilku dni an Rodos szaleje ogromny pożar. Ogień ruszył w kierunku regionów turystycznych, dlatego zapadła decyzja o ewakuacji części wczasowiczów. Niektórzy koczują w spartańskich warunkach, m.in. w szkołach, czy na hotelowych leżakach. Wiele osób z hoteli została ewakuowana na plaże, skąd zabrały ich motorówki i statki wycieczkowe.
Pożary na greckiej wyspie Rodos stanowią duże zagrożenie dla tysięcy wczasowiczów, którzy spędzają tam wakacje. Pewne jest, że walka z żywiołem potrwa wiele dni. To wymusiło stanowcze działania na biurach podróży.To już pewne. Biuro podróży TUI wstrzymuje loty na greckie Rodos. Dodajmy, że jest to jedno z największych biur podróży w Europie. W 2022 roku obsłużyło najwięcej turystów z Polski. Jednak nie tylko ono podjęło drastyczna, ale koniczną decyzję ws. wczasów w Grecji.
Grecja mierzy się z falą największych od kilkudziesięciu lat upałów. Podczas weekendu 22-23 lipca temperatury miały sięgać 45-50 st. C. Równocześnie na wielu wyspach szaleją niszczycielskie pożary. Z ich powodu polscy turyści musieli uciekać z hoteli.Pożary w Grecji tlą się w kilku miejscach, jednak to na popularnej wśród Polaków wyspie Rodos sytuacja wydaje się być bardzo trudna. Z Hellady docierają do Polski kolejne informacje o ewakuowanych turystach i relacje naszych rodaków.
We wtorek 18 lipca dokonano przerażającego odkrycia w ulubionym kraju Polaków. W jednym z worków na śmieci pracownicy znaleźli odciętą ludzką głowę. Zszokowani natychmiast przerwali pracę i wezwali na miejsce policję.Tego samego dnia policja rozpoczęła poszukiwania reszty części ciała. Niestety w ostatnich tygodniach nie była to pierwsza niepokojąca zbrodnia, do której doszło na terenie Grecji.
Turysta, który spędził wakacje na Rodos nie będzie miło wspominał wizyty w jednym z klasztorów. Mężczyzna otrzymał “grecki dar” od duchownego. Później zgłosił sprawę na policję.30-latek chciał kupić pamiątkowy krzyżyk w jednym z grekokatolickich klasztorów.
Fala upałów przechodzi przez południową część Europy. W związku z tym dochodzi do niebezpiecznych sytuacji tj. pożary czy susza. W związku z tym ewakuowano blisko 1200 dzieci z letnich obozów w Grecji. W niektórych regionach na południu Europy temperatura przekracza 40 stopni Celsjusza. Taka ciepłota jest bardzo niebezpieczna dla ludzi, zwłaszcza osób starszych i dzieci, a także zwierząt.
Sezon wakacyjny to nie tylko mile spędzony czas w wymarzonym miejscu. Czasami wakacje mogą zamienić się w przykre wspomnienie, o ile turyści stracą czujność i dadzą się oszukać. Na zwiedzających czyha masa pułapek turystycznych, które mają na celu opróżnić ich portfele.Przykładowo na greckiej wyspie Rodos należy wystrzegać się tego typu pułapek. Jednak na co dokładnie turysta musi zwracać uwagę, będąc na Rodos? O tym opowiedziała Anna Konecka w swoim materiale na Tiktoku.
Grecja pozostaje od lat jednym z najczęściej wybieranych kierunków przez Polaków. Na spędzenie wakacji w tym wyspiarskim kraju zdecydowała się również Kornelia, którą wiele osób zna z występów w "Hotel Paradise". Influencerka nie spodziewała się jednak tego, co spotka ją na miejscu.Oferty biur podróży i hotelarzy nieustannie kuszą zdjęciami pięknych hoteli i plaż. Niestety czasami fotografie publikowane w sieci i katalogach mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ofiarą nieuczciwej oferty padła Kornelia.
To kolejne zdarzenia z czarnej serii, jaka dotknęła turystów wypoczywających w Grecji. Tym razem na greckiej wyspie Rodos zaatakowana została 21-letnia turystka. Młoda kobieta została odurzona w sklepie, a potem zaatakowana w hotelu. 47-letni Grek usłyszał już oskarżenie o gwałt. Noc wcześniej inna 18-letnia turystka miała zostać odurzona i skrzywdzona kilkanaście kilometrów dalej.Dwie młode kobiety powiedziały, że zostały zaatakowane w oddzielnych incydentach w ciągu 24 godzin na greckiej wyspie Rodos, co skłoniło policję do wszczęcia dochodzenia.
Dwóch nastolatków wjechało wraz z wycieczką szkolną świętować zakończenie egzaminów na grecką wyspę Ios. NIestety, 18-latkowie zostali znalezieni martwi w niedzielę 2 lipca. Wycieczka zakończyła się tragedią. Teraz sprawę badają greckie służby."To jest dokładnie koszmar, którego obawia się każdy rodzic, gdy wyjeżdżają na wakacje dzieci"- mówi dyrektor ich szkoły.
Planowanie wakacji nie jest łatwe. Z tego powodu wiele osób decyduje się na usługi biur podróży, które zadbają zarówno o nocleg, transport, wyżywienie, a nawet dodatkowe atrakcje na miejscu. Jak się okazuje, organizując wakacje na własną rękę można naprawdę sporo zaoszczędzić. Portal eSky.pl dokoał analizy kosztów wakacyjnych wyjazdów organizowanych przez osoby prywatne oraz biura podróży. Jak się okazuje, organizując urlop indywidualnie można sporo zaoszczędzić. Jak to zrobić? Dzięki licznym portalom wystarczy wybrać interesujące nas loty (np. eSky.pl, Ryanair, Wizzair), noclegi (np. booking.com) czy dodatkowe atrakcje (np. getyourguide.pl) i samemu zająć się logistyką wyjazdu. Gwarantujemy, że choć na pierwszy rzut oka może się to wydawać dość skomplikowane, dzięki takiemu rozwiązaniu można pod koniec czuć sporą satysfakcję, a i zaoszczędzić nieco pieniędzy w portfelu.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w czwartek ok. godz. 16 na Morzu Egejskim. Drewniany statek z turystami na pokładzie nagle zaczął płonąć. Pasażerowie w popłochu wskakiwali do wody. Uczestnicy rejsu poinformowali redakcję Kontakt 24 o pożarze na statku. W trakcie trwania wycieczki turyści nagle poczuli nieprzyjemny zapach. Jak się okazało, drewniany statek zaczął się palić.
Jak podają greckie media, Salahuddin S. z Bangladeszu trafił w środę do więzienia. 32-latek został wywieziony z wyspy Kos, na której doszło do brutalnego morderstwa młodej Polki. Trwa wyjaśnianie sprawy śmierci 27-latki. Anastazja Rubińska zaginęła 12 czerwca po tym, jak miała się udać na przejażdżkę motorem z obywatelem Bangladeszu. Jej ciało zostało odnalezione przez służby w sobotę 18 czerwca. Prokuratura bada przyczyny śmierci kobiety.
Nie cichną echa po tragicznej śmierci Anastazji Rubińskiej, która została w brutalny sposób zamordowana na greckiej wyspie Kos w połowie czerwca. Policja bada wszelkie dowody w sprawie, m.in. telefon głównego podejrzanego.Na jaw wyszły SMS-y, jakie 32-letni obywatel Bangladeszu pisał tuż po przerażających wydarzeniach na wyspie. Przypomnijmy, że 27-letnia Anastazja zaginęła 12 czerwca, a jej ciało zostało odnalezione 18 czerwca nad jeziorem.
Pasażerowie mieli powrócić ze swoich wymarzonych wakacji, lecz pewien incydent skutecznie opóźnił ich plany. Na pokładzie samolotu znalazła się kłopotliwa pasażerka, która uniemożliwiła lot na kilka godzin. Do akcji musieli wkroczyć funkcjonariusze policji.22 czerwca pasażerowie mieli polecieć samolotem biura podróży TUI z Kos w Grecji do Manchesteru, lecz przez zachowanie jednej z pasażerek lot znacznie się opóźnił. Sprawa była o tyle poważna, że załoga musiała wezwać na pomoc odpowiednie służby.
Oficer greckiej policji przyznał, że 32-letni obywatel Bangladeszu, oskarżony o zabójstwo Anastazji, miał zacierać ślady po zbrodni. Próbował usuwać dane ze swojego telefonu oraz z komórki zamordowanej. Odciął też palce ofiary.Podejrzany w internecie miał również szukać informacji "jak usunąć ślady ze zwłok". Eksperci mówią o "wyjątkowa brutalność sprawcy".
Od kilku dni media uważnie śledzą sprawę zabójstwa 27-letniej Anastazji na wyspie Kos. Miejsce to, podobnie jak cała Grecja, jest niezwykle popularnym kierunkiem podczas wakacyjnych wyjazdów. Swój urlop spędzają tu każdego roku tysiące Polaków.Po blisko tygodniu od odnalezienia zwłok 27-letniej Polki, sąd przedstawił podejrzanemu 32-latkowi zarzut morderstwa i gwałtu. To jednak nie koniec sprawy, ponieważ w związku ze śmiercią Anastazji miało dojść do zatrzymania sześciu innych osób.
32-letni obywatel Bangladeszu jest obecnie aresztowany i przesłuchiwany przez grecką policję. Ta, w związku z nowym materiałem dowodowym, postawiła mu kolejne zarzuty. Oprócz oficjalnego oskarżenia o porwanie i zabójstwo, teraz usłyszy również zarzut o gwałt na 27-letniej Anastazji. Podejrzany utrzymywał wcześniej, że nie miał żadnych kontaktów z Polką przebywającą na wyspie Kos. W ostatnim czasie obciążające go zeznania złożył jego współlokator.
W czwartek 23 czerwca Polska Agencja Prasowa poinformowała o nowych faktach w związku z brutalnym zabójstwem 27-letniej Anastazji na wyspie Kos. Tego dnia główny podejrzany - 32-letni obywatel Bangladeszu ponownie ma zeznawać przed prokuratorem. 32-latkowi postawiono już zarzut morderstwa. Wcześniej był oskarżony o uprowadzenie 27-letniej Polki.
Grecka policja otrzymała kolejne materiały w sprawie śmierci Anastazji. Widać na nich moment, gdy Polka wychodzi z domu wspólnie z mężczyzną z Bangladeszu. Materiał wideo potwierdza również nowe zeznania współlokatora 32-letniego Banglijczyka, który jest głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa.Nowe informacje dziś rano ujawnił grecki publiczny nadawca radiowo-telewizyjny ERT. Media podkreślają, że to kolejny przełom w sprawie.
W środę 21 czerwca przed sądem stanął 32-letni obywatel Bangladeszu. Mężczyzna pozostaje głównym podejrzanym ws. śmierci 27-letniej Anastazji. Greckie media donoszą, że mężczyzna przyznał się do części postawionych mu zarzutów.Wszystko wskazuje na to, że 27-letnia Anastazja została uduszona. Na razie nie ma jednak pewności, kto jest winien jej śmierci. Głównym podejrzanym pozostaje 32-latek z Bangladeszu. Jednak ostatecznie zarzuty może usłyszeć więcej osób.