Pustki w Trójmieście? Tegoroczne wakacje gorsze niż w pandemii
W tym roku zaobserwowano drastyczną zmianę standardów i wymagań wśród turystów. Hotelarze w Trójmieście z niepokojem zauważają, że odwiedzający już nie decydują się tak często na dodatkowe udogodnienia czy zwiedzanie licznych atrakcji, a na oszczędzanie.
Turyści szukają oszczędności na wiele sposobów. Nawet ograniczają do minimum dodatkowe usługi w hotelach, byleby zapłacić taniej.
Turyści przestali rezerwować pokoje na dłuższy pobyt w Trójmieście. Czekają do ostatniej chwili
Redaktor z Wyborczej Trójmiasta porozmawiał z właścicielami apartamentów w Gdańsku i w Helu. Oboje wypowiedzieli się na temat tegorocznych wymagań i zwyczajów turystów, jadących na wakacje nad morze.
“Już nie ma pobytów tygodniowych czy dłuższych. Teraz ludzie zwykle przyjeżdżają na weekend, czasem trzy dni. I o ile wcześniej pytali, czy będą mieli daleko np. do teatru szekspirowskiego czy do Muzeum Bursztynu, teraz takich pytań praktycznie nie ma. Za to nagminnie pytają, jak daleko jest Biedronka ” - mówi Piotr, właściciel gdańskiego apartamentu.
Jak sam zauważył w tym sezonie ma zabukowane tylko kilka dni w czerwcu oraz po jednym weekendzie w lipcu i sierpniu. Dla porównania w zeszłym roku miał wypełniony kalendarz z rezerwacjami i to już od maja. Zazwyczaj turyści czekają do ostatniej chwili i nawet kilka dni przed wyznaczonym terminem potrafią zarezerwować pokoje, licząc, że cena za wynajem nie podniesie się.
Turyści oszczędzają na śniadaniach
Oprócz krótkich wynajmów i rezerwowania pokoi na ostatnią chwilę, turyści nie są skorzy do brania oferty ze śniadaniem, o ile ma to znaczący wpływ na cenę.
“Martwi za to to, że właściwie żaden z gości, którzy zrobili już rezerwacje, nie chce korzystać z naszej oferty śniadaniowej. Wręcz pytają, ile będzie taniej bez wyżywienia. Jak tak dalej pójdzie, w ogóle z tego zrezygnujemy” - powiedziała właścicielka apartamentów w Helu.
Prawdopodobnie dlatego turyści pytają o Biedronkę w pobliżu, gdyż w ramach oszczędności sami są gotowi przygotować dla siebie śniadanie. Według eksperta od turystyki zastanawiającym jest też to, czy zwiedzający równie chętnie zdecydują się na jedzenie w restauracjach. W końcu cenniki grozy pojawiają się nie tylko na nadmorskich parkingach .
Czym ta oszczędność w wakacje jest spowodowana?
Od zeszłego roku ceny zaczęły gwałtownie rosnąć w wyniku postępującej inflacji. Według danych GUS w maju wynosiła ona 13 proc. W porównaniu do kwietnia poziom inflacji spadł o 1,7 proc. Jednocześnie po raz pierwszy od dawna ceny nie uległy zmianie.
Mimo wszystko turyści nadal nie są skorzy do wydawania sporej części swojego budżetu na jedzenie w restauracjach czy hotelach. Dodatkowo uważają, że wakacje w Polsce są za drogie i niechętnie decydują się na wypoczynek w kraju .
Źródło: Wyborcza Trójmiasto