Samolot Ryanair musiał lądować po 36 minutach. "Dzieci płakały, zapanował totalny chaos"
To, co wydarzyło się w samolocie linii Ryanair, to połączenie absurdu i groteski. Pasażerowie lecący z Agadiru w Maroko na lotnisko Londyn-Stansted w Wielkiej Brytanii raczej długo zapamiętają ten lot. Zaczęło się od niewinnej prośby, a skończyło na bójce i przerażających wrzaskach.
Agresywny turysta na pokładzie
Co wydarzyło się na pokładzie samolotu Ryanair , który leciał do Londynu? Media relacjonują, że kilka minut po starcie maszyny około 20-letni mężczyzna poprosił jedną z pasażerek o zamianę miejsc. Turysta argumentował, że chce spędzić podróż z żoną i dziećmi. Kobieta nie była chętna do zamiany – również chciała podróżować z córką, która siedziała obok.
Odmowa nie spodobała się mężczyźnie. Zaczął w wulgarny sposób komentować sytuację, obrażał i wyzywał pasażerkę, na co zareagował mąż kobiety. Upomniał agresora i poprosił, żeby się uspokoił. Niestety metody pokojowe nie przyniosły skutku. Wtedy oburzony mąż przystąpił do rękoczynów. Pasażerowie zaczęli się bić. Brytyjski “The Sun” opisuje, że był to
“lot z piekła rodem”
. Próby załagodzenia sytuacji podjęte przez załogę nie przyniosły skutku.
Bójka w samolocie Ryanair
Na tym jednak sytuacja się nie zakończyła. Jedna z zaangażowanych w konflikt rodzin podróżowała w większym składzie, więc do bójki przyłączyły się kolejne osoby. Doszło do takiej eskalacji, że jednemu z awanturników trzeba było pod tlen. Gdy po chwili doszedł do siebie… kontynuował atak! Załoga nie była w stanie opanować sytuacji i po 36 minutach od startu poprosili pilota o awaryjne lądowanie.
Czytaj także: Uważaj na tę pułapkę, kupując bilety Ryanaira! Z tym trikiem nie przepłacisz
Zdaje się, że ta decyzja była rozsądna. Inni podróżujący bardzo zestresowali się sytuacją, ocenili, że zadziałał efekt kuli śnieżnej. Jedna z kobiet dostała ataków paniki. Świadkowie opowiadają, że
zajście było straszne
, kobiety krzyczały, dzieci płakały i „zapanował totalny chaos”.
Awaryjne lądowanie samolotu Ryanair
Ostatecznie samolot awaryjnie lądował w Marrakeszu. Na pokład wkroczyła policja. Z samolotu wyprowadzono dziewięć osób. Jeden z agresywnych pasażerów nie chciał wyjść, krzyczał: “Myślą, że jestem terrorystą”. Konsekwencje jego zachowania ponieśli wszyscy pasażerowie.
Samolot nie mógł już wylecieć z Maroka tego dnia. Pasażerowie musieli zostać w kraju na kolejną noc. 200 osób przetransportowano autokarami do hotelu. Następnego dnia wrócili do Londynu.
Czytaj też: Kamera w Chłapowie uchwyciła "zabawę" turystów. Ratownicy apelują, by tego nie robić
Źródło: The Sun