Katastrofa autokaru z turystami. Pojazd wpadł do lodowatej wody, co najmniej 3 osoby nie żyją
Wielu marzy o szczęśliwych i spokojnych świętach, życząc tego także swoim bliskim, jednak los bywa nieprzewidywalny. Tragiczny finał miała podróż turystów podróżujących autokarem w drugi dzień Bożego Narodzenia. Pojazd wypadł z drogi i wpadł do zbiornika wodnego. Norweskie media donoszą, że na miejscu zginęły co najmniej trzy osoby. Są też doniesienia o rannych. Czy wśród nich byli Polacy?
Tragiczny wypadek autokaru z turystami
Norwegia zimą to jedno z tych miejsc, które warto zobaczyć na własne oczy przynajmniej raz w życiu. W zimowym pejzażu śnieżnych fiordów, skutych lodem wodospadów i malowniczych górskich wiosek można delektować się ciszą i surowym pięknem otaczającej natury, jeszcze bardziej uwydatnionym przez mroźną aurę. Zdradliwa pogoda niestety zniweczyła plany turystów, którzy marzyli o radosnym spędzeniu świąt Bożego Narodzenia na północy Europy.
Co najmniej trzy osoby zginęły, a cztery zostały poważnie ranne w wypadku autobusu w północno-zachodniej Norwegii. Pojazd wiozący prawdopodobnie 58 pasażerów wypadł z drogi i zsunął się ze skarpy do jeziora.
Czytaj więcej: Lapońska wioska ukryta w sercu Karkonoszy. Nie zabraknie reniferów, husky i Muminków
Tych prezentów na pokład samolotu nie zabierzesz. Musisz to wiedzieć, zanim je stracisz Rajski zakątek Europy z turkusowymi zatokami. Nowe połączenie ucieszy Polaków, po drożyźnie ani śladuAutokar wpadł w poślizg i zsunął się do jeziora
Do zdarzenia doszło w czwartek 26 grudnia na trasie E10 w okolicach Hadsel na Lofotach, około 200 kilometrów na zachód od Narwiku. Lokalna policja otrzymała zgłoszenie o wypadku tuż po godzinie 13:30.
Pierwsi na pomoc rzucili się świadkowie wypadku.
Z ich relacji wynika, że autokar kursujący z Narwiku do Svolværnagle wypadł z drogi, przebił się przez barierki, po czym zsunął po skarpie do zbiornika wodnego zwanego Åsvatnet, który znajduje się w pobliżu cieśniny Raftsundet. Pojazd utknął do połowy w lodowatej wodzie Ratownicy, którzy przybyli na miejsce po upływie 30-45 minut, napotkali trudności z dotarciem do osób znajdujących się w środku.
Wybiliśmy kilka szyb w autobusie i zaczęliśmy pomagać ludziom, by się z niego wydostali – powiedział norweskiemu portalowi vg.no Tobias Fredriksen, jeden z kierowców przejeżdżających w pobliżu miejsca wypadku.
Inny świadek - Yngvar Gustavsen - w rozmowie z lokalną gazetą Bladet Vesteralen przywołuje obraz płaczących dzieci i nastolatków z zakrwawionymi rękoma, którzy z trudem wydostali się z częściowo zatopionego autokaru. Otrzymali oni pomoc od lokalnej ludności.
Obcokrajowcy na pokładzie autokaru. Co najmniej 3 ofiary śmiertelne i ranni
Ratownicy poinformowali o śmierci trzech osób, a stan czterech rannych oceniany jest jako krytyczny. Do szpitali przetransportowano 20 osób przy użyciu helikopterów i karetek. Pasażerowie autobusu, którzy nie potrzebowali pomocy medycznej, zostali przewiezieni do pobliskiej szkoły, w której zaoferowano im tymczasowe schronienie. Na miejscu utworzono sztab kryzysowy.
Policja informuje, że warunki drogowe w chwili wypadku były fatalne — nad północną Norwegią szaleje potężny sztorm, a śnieżyca ograniczyła widoczność. Jezdnia była oblodzona. W ciągu 12 godzin w rejonie wypadku może spaść nawet 50 cm śniegu. Meteorolodzy ostrzegają przed silnym wiatrem, którego porywy mogą osiągać prędkość 100 km/h.
Na liście pasażerów widnieje 58 nazwisk, jednak nie wiadomo dokładnie, ile osób znajdowało się w autokarze w chwili wypadku. Według szefa sztabu policji w Nordland Benta Are Eilertsena, cytowanego przez NRK, autokarem podróżowali obcokrajowcy z co najmniej 8 krajów: Chin, Singapuru, Indii, Malezji, Holandii, Sudanu Południowego, Norwegii i Francji. Cytowana przez dziennik VG chińska ambasada w Oslo potwierdziła, że co najmniej dwudziestu pasażerów to obywatele Chin. Nie ma informacji, by wśród poszkodowanych byli Polacy.