Samolot lecący z Moskwy zmienił kurs i osiadł na warszawskim lotnisku. To nie było lądowanie awaryjne
Do nieoczekiwanych zdarzeń doszło na Lotnisku Chopina w Warszawie. Samolot lecący z Moskwy do Stambułu linii lotniczych Pegasus wylądował w Polsce. Głos w sprawie zabrał Piotr Rudzki z biura prasowego warszawskiego lotniska.
Samolot z Rosji wylądował w Polsce
W niedzielę, 8 września br. na Lotnisku Chopina w Warszawie nieoczekiwanie wylądował Airbus A320 tureckich linii Pegasus lecący z Moskwy do Stambułu . Wiadomo, że ten przystanek na trasie nie był planowany i zdecydowanie zaburzył wyznaczoną długość lotu.
Piotr Rudzki z warszawskiego lotniska, którego słowa cytuje RMF, zaznaczył, że maszyna nie osiadła na ziemi w procedurach awaryjnych . Co zatem stało się, że samolot zmienił trasę i wylądował w Warszawie?
Samolot lecący z Rosji zmienił trasę
Okazuje się, że piloci samolotu tureckich linii lotniczych Pegasus zgłosili kłopoty w sterowaniu maszyną, które miały miejsce na trasie z Moskwy do Stambułu. Dokładniej pojawił się problem z systemem nawigacyjnym , który skutecznie mógłby utrudnić dalszą trasę.
Na szczęście samolot wylądował na warszawskim lotnisku bezpiecznie, nikt nie potrzebował pomocy medycznej, a także obyło się bez udziału specjalnych służb.
Pilot zgłosił problemy z nawigacją. Uznał, że nie może kontynuować podróży z pasażerami - mówił członek biura prasowego Lotniska Chopina, cytowany przez RMF.
Pasażerowie przeżyli chwile grozy
Wszyscy pasażerowie, którzy znajdowali się na pokładzie uszkodzonego samolotu linii lotniczych Pegasus, trafili do specjalnie przygotowanego dla nich miejsca w terminalu. Tam mogli poczekać na podstawienie sprawnej maszyny z Turcji .
Ten samolot dotarł około 3:00 w nocy. Pasażerowie udali się w dalszą podróż do Stambułu - dodał Rudzki.
Niewątpliwie wielu pasażerom towarzyszył jednak duży stres, zwłaszcza tym, którzy nie są miłośnikami latania. Na szczęście po kilku godzinach oczekiwania mogli kontynuować lot i finalnie znaleźć się w Stambule.
Czytaj też: “Spora przesada”. Bieszczady po sezonie zszokowały turystów, nie jest dobrze