"Doświadczyłam publicznego upokorzenia". Błagała o wejście na pokład, ale Ryanair się nie ugiął
Pasażerowie, którzy podróżują z bagażem rejestrowanym, zawsze obawiają się, że może on zaginąć. Z kolei ci, którzy na pokład samolotu zabierają ze sobą bagaż podręczny, też nie mają lekko. Często bowiem obsługa naziemna sprawdza, co do centymetra, czy torby bądź plecaki podróżnych mają odpowiednie wymiary. Ryanair, jak się okazuje, podchodzi do tego dość surowo. Przekonała się o tym skrzypaczka z Francji, której, jak sama twierdzi odmówiono lotu.
Ryanair zatrzymał podróżną przed wejściem do samolotu. Problemem były skrzypce
Esther Abrami to znana skrzypaczka z Francji, która ma duże rzesze fanów w swoich mediach społecznościowych. W rankingu Classic FM została wyróżniona w kategorii “30 under 30”. Na początku września miała polecieć samolotem z Marsylii do Berlina, gdzie czekały ją nagrania do jej trzeciej płyty dla Sony Classical. Linia lotnicza Ryanair pokrzyżowała jej jednak plany.
Kobieta podróżowała ze swoimi skrzypcami. Gdy dotarła na lotnisko i ustawiła się w kolejce, by udać się do samolotu, pojawiły się problemy. Irlandzki przewoźnik nie zabrania przewożenia instrumentów, jednak skrzypce Esther nie spełniały wytycznych dot. wymiarów.
Odpowiednie wymiary bagażu podręcznego u Ryanaira. Skrzypce były o 1 cm za duże
Zgodnie z polityką Ryanaira, bagaż podręczny może mieć maksymalnie 55 cm długości. Futerał na skrzypce Esther miał 56 cm. Wydawać by się mogło, że jeden centymetr nie powinien zrobić wielkiej różnicy, a jednak.
Tuż przed wejściem na pokład kobieta została poinformowana, że niestety nie może wejść ze skrzypcami do samolotu. Próbowała rozwiązać problem i zasugerowała, że zostawi futerał w luku bagażowym. Po wyjęciu instrumentu i zmierzeniu go przez pracowników okazało się, że też ma 56 cm. Ryanair zaproponował skrzypaczce, by wykupiła bagaż rejestrowany, jednak ta odpowiedziała, że przewiezienie w taki sposób skrzypiec jedynie je uszkodzi. Żadne prośby nie sprawiły, że obsługa się ugięła.
“Dziś odmówiono mi wejścia na pokład samolotu Ryanair z moimi 200-letnimi skrzypcami. W drodze do Berlina, wylatując z Marsylii, aby nagrać moją trzecią płytę dla @sonyclassical, po raz pierwszy doświadczyłam takiej nieuprzejmości i publicznego upokorzenia” - napisała na Instagramie.
Tak tłumaczy się Ryanair
Jak oświadczyły później linie lotnicze, kobiecie nie odmówiono lotu, a zaproponowano alternatywne rozwiązania, na które nie wyraziła zgody. “Pani Abrami zarezerwowała lot 5 lipca i nie zdecydowała się wtedy na opłacenie dodatkowego miejsca na skrzypce zgodnie z warunkami Ryanair dotyczącymi podróżowania z instrumentami muzycznymi (...). Pasażerka odmówiła i przeszła do bramki. Skrzypce tej pasażerki przekraczały dopuszczalne wymiary bagażu podręcznego na jej lot, dlatego musiała zapłacić standardową opłatę za bagaż przy bramce. Pasażerka odmówiła zapłaty standardowej opłaty i zamiast tego zdecydowała się nie podróżować tym lotem” - poinformował Ryanair.
Czytaj też: Zacznie się już we wrześniu. Atak zimowej pogody nadejdzie szybciej niż zwykle