Jak wyglądał walentynkowy weekend nad Morskim Okiem? Relacja naszej czytelniczki
Morskie Oko, podobnie jak całe Podhale na czele z Zakopanem, przeżywa prawdziwe oblężenie. Po warunkowym zniesieniu części obostrzeń, otwarciu hoteli oraz stoków narciarskich, turyści w końcu mogą cieszyć się wypoczynkiem w górach.
Tłumy turystów odwiedziły Morskie Oko w ostatni weekend
Nasza czytelniczka Maja również skorzystała z okazji i postanowiła wybrać się zimą na szlak. Choć ominęła Krupówki, nie udało jej się zupełnie uniknąć tłumów. Okazało się, że wielu przyjezdnych zdecydowało się także na odwiedzenie Morskiego Oka.
Morskie Oko w walentynkowy weekend/fot. czytelniczka Maja
– To był pierwszy weekend, kiedy można było skorzystać z hoteli. Pojechaliśmy do Zakopanego, żeby odetchnąć świeżym powietrzem na szlakach. Mróz trzymał, ale było warto – opowiada redakcji Turyści.pl Maja.
Choć spokojne przejście popularnym deptakiem po południu i wieczorem było utrudnione przez tysiące turystów, duży parking na Palenicy Białczańskiej, gdzie zaczyna się szlak na Morskie Oko, we wczesnych godzinach nie był aż tak oblegany. Warto jednak pamiętać, by wcześniej zarezerwować miejsce, np. online. To duże ułatwienie dla kierowców oraz obsługi, a także metoda na usprawnienie procedury parkowania, która przekłada się na zmniejszenie korków i zatorów. Można to zrobić na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
– Trasa nad Morskie Oko zawsze jest zatłoczona, ale nie mieliśmy problemu z rezerwacją miejsca na parkingu – twierdzi nasza czytelniczka.
Morskie Oko w walentynkowy weekend/fot. czytelniczka Maja
Najazd turystów na Podhale zauważyć można było wokół Schroniska nad Morskim Okiem. Zgodnie z obostrzeniami, restauracja wciąż pozostaje zamknięta dla przyjezdnych, jedzenie i napoje są więc sprzedawane na wynos, a podróżni zjeść je mogą na zewnątrz. W zimie, przy ujemnych temperaturach i zalegającym wokół śniegu, trudno nazwać to wygodnym rozwiązaniem, niestety jednak na ten moment nie ma innego wyjścia.
– Wokół schronisk zbierał się tłum. Każdy chciał kupić coś ciepłego do picia, ale nie było możliwości zajęcia miejsca przy stole wewnątrz budynku. Zmarzliśmy porządnie, ale pogoda dopisała i będziemy miło wspominać ten zimowy wypad – mówi nam Maja.
Wielu turystów wciąż korzysta z bryczek, które ciągną konie
Maja w rozmowie z portalem Turyści.pl zwróciła uwagę również na bardzo ważną i smutną sprawę. Choć zimą górskie szlaki często są wymagające, podróżni są gotowi zrobić wiele, by móc podziwiać piękne, zaśnieżone szczyty, a jednocześnie przesadnie się nie zmęczyć. Niestety wielu - zamiast dobrze się przygotować, ciepło ubrać i przeznaczyć na spacer więcej czasu - decyduje się na wykupienie przejazdu saniami, które ciągną konie.
– Mało ich było [sani - przyp. red.], ale obładowane. Nawet po 9 osób wsiadało, chociaż miejsc było najwyżej na 6 – twierdzi nasza czytelniczka.
Morskie Oko w walentynkowy weekend/fot. czytelniczka Maja
Wielokrotnie w Polsce wybuchała dyskusja nad wykorzystywaniem koni na szlaku do Morskiego Oka. W sieci w ubiegłym roku pojawiały się nawet zdjęcia przemęczonych zwierząt, które upadały pod ciężarem bryczek. W zimie ta droga jest jeszcze trudniejsza, bardziej wymagająca i męcząca, a ludzie ubrani w grube kurtki, swetry i ciężkie buty znacznie zwiększają ciężar pojazdu. Warto, jeśli jest taka możliwość, poświęcić więcej czasu na spokojną wędrówkę, porządnie się do niej przygotować i oszczędzić biednym zwierzętom mozolnej wspinaczki.
Morskie Oko w walentynkowy weekend/fot. czytelniczka Maja
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Martyna Wojciechowska zaryzykowała i pokazała zdjęcie budzące emocje
Ogłosili 3. stopień zagrożenia na południu Polski. Jest niebezpiecznie