Rzeźnia nad Morskim Okiem trwa. Obietnice górali na nic się nie zdały
Fundacja Viva! pokazała wstrząsający raport dotyczący pracy koni pociągowych nad Morskim Okiem. Mimo wielu lat pracy, nowych przepisów i prób wprowadzania zmian, sytuacja zwierząt nadal jest dramatyczna. Badania fundacja prowadziła aż przez 10 lat.
Ponad 60% z obserwowanych 1002 koni szybko skończyło swoją pracę, trafiając prosto do rzeźni. Sprawa poruszyła internautów.
Konie nadal umierają na trasie. Wstrząsające doniesienia z drogi na Morskie Oko w Tatrach
“Kuban pracował w Morskim Oku od 2013 roku. Został wycofany z pracy po dwóch latach, ponieważ „utykał na nogę”. Hortex miał 7 lat i zaczynał pracę razem z Kubanem. W 2015 roku nagle okazało się, że „gdy padał deszcz, to bał się peleryn i parasoli”. Wycofano go z pracy. Lucky pracował na trasie od 2012 roku. Nie żyje – został „skierowany do UBOJU ze względów medycznych”. W rzeźni ubito też Azyla, Fidela, Burego, Rora, Eseja, Sudana czy Karego. 7-letni Jukon umarł na trasie, podobnie jak 6-letni Jordek…"
Tak zaczyna się raport Fundacji Viva!, która zbadała losy 1002 koni pracujących na trasie do Morskiego oka od stycznia 2012 do lata 2022. Dane pokazują, że wieloletnia walka o poprawę warunków, nadal nie zakończyła cierpienia zwierząt w Tatrach.
Ponad 60% koni skończyło w rzeźni. Fatalne warunki w Tatrach
Zwykle koń żyje od 25 do 30 lat i znaczną część swojego życia może spędzić “pracując”, o ile nie jest przeciążony i źle traktowany. Bardzo ważny jest więc średni czas, jaki koń spędza pracując na trasie do Morskiego Oka. To zaledwie 36 miesięcy. Fakt, że konie pracujące w Tatrach wytrzymywały na trasie jedynie 3 lata świadczy o alarmującym stanie tych zwierząt i ich przepracowaniu.
Autorzy raportu dotarli do przerażających danych, dotyczących losu koni pociągowych na drodze do najpopularniejszego górskiego jeziora w Polsce. Spośród 1002 koni, jakie zostały przebadane - 433 (61%) swoje życie zakończyło w rzeźni.
Fundacja Viva! zleciła dr. inż. Władysławowi Pewce przeliczenie przeciążeń, jakim poddawane są konie na trasie do Morskiego Oka. Według ekspertyzy na całym odcinku zwierzęta pracują z uciągiem przekraczającym o blisko 50% bezpieczne normy. W niektórych miejscach trasy wartość ta zwiększa się nawet o 160%.
Czy musimy tak męczyć konie? Alternatywy nad Morskim Okiem
Konie na trasie do Morskiego Oka zaczęły pojawiać się pod koniec lat 80. po kilkudziesięciu latach przerwy. Wcześniej ciągnęły z reguły dorożki, a pojazdy te woziły od 2 do 4 osób. Kiedyś na tej trasie funkcjonowała nawet komunikacja autobusowa. Aktualnie fasiągi są jedyną alternatywą dla pieszej podróży nad to górskie jezioro. Obecnie limit wynosi 12 osób plus 5 dzieci do lat czterech i nienormowana liczba bagaży.
Czy istnieją alternatywy? W swoim raporcie Fundacja Viva! wskazuje przykład przyczep ciągniętych przez samochody, na których jazda odbywa się na sianie lub rozwiązanie ze słowackiej części Tatr, gdzie turyści mogą zjechać na hulajnogach.
TPN testował także wozy hybrydowe
.