Rzecznik rządu o tzw. paszportach szczepionkowych: Chodzi o wzajemną certyfikację
Rzecznik rządu został zapytany o kwestię paszportów szczepionkowych - zarówno tych, nad którymi pracuje UE, jak i wewnętrznych w naszym kraju. Polityk podkreślił, że do wprowadzenia takiego dokumentu w formie „wejściówki" do samolotu czy restauracji, raczej w naszym kraju nie dojdzie i nie ma takich planów.
Piotr Müller wypowiedział się na temat tzw. paszportów szczepionkowych
Podkreślił, że ich rolą jest uznawanie świadczeń między krajami Unii Europejskiej, a nie kontrola nad poruszaniem się
Polityk podkreślił, że mało prawdopodobne jest wprowadzenie w Polsce paszportów w formie „wejściówek" do samolotów, kin czy restauracji
Rzecznik rządu, Piotr Müller, był gościem w programie „Kwadrans polityczny" w TVP1. Został tam zapytany o plan odmrażania gospodarki oraz kwestię tzw. paszportów szczepionkowych. Według niego nazwa ta jest nieodpowiednia, bowiem kojarzyć się może z obostrzeniami i ograniczeniami w ruchu międzynarodowym.
Rzecznik rządu mówi o tzw. paszportach szczepionkowych
Piotr Müller stwierdził na wstępie, że sytuacja pandemiczna jest obserwowana przez rząd. Wszystkie regulacje czy zmiany w obostrzeniach dostosowywane są m.in. do liczby zachorowań czy stanu polskiej służby zdrowia. Polityk podkreślił również, że Mateusz Morawiecki, który niedawno wspomniał o odmrażaniu gospodarki w czerwcu, miał na myśli „szersze przywracanie czasów" sprzed pandemii.
W dalszej części programu zapytano go o kwestię tzw. paszportu szczepionkowego. Jak stwierdził, regulacje związane z dokumentem będą zależały od krajów członkowskich Unii Europejskiej.
Przypomnijmy, że Certyfikaty wprowadzone mają zostać jeszcze przed wakacjami, a senacka komisja już je poparła. Piotr Müller zaznaczył jednak, że nazywanie dokumentów „paszportem" jest nieodpowiednie. Jego istotą bowiem, według polityka, jest wzajemne uznawanie i certyfikacja zaświadczeń zdrowotnych, uprawniających m.in. do podróży międzynarodowych, wyjazdów wakacyjnych i urlopów zagranicznych.
To szansa dla światowej turystyki na odbudowanie gigantycznych strat poniesionych w wyniku pandemii. Z tego powodu rzecznik rządu podkreśla, że słowo „paszporty" kojarzy się błędnie, bo z ograniczeniami w poruszaniu, podczas gdy sama idea ma ten ruch i podróże umożliwić.
Piotr Müller zdradził również, jakie obostrzenie w Polsce nie zostanie wprowadzone - mowa o wewnętrznym dokumencie, uprawniającym np. do podróży samolotem czy wizyt w restauracjach, kinach itp.
Tego rodzaju „paszporty szczepionkowe" działają już np. w Izraelu i dotykają nie tylko mieszkańców, ale również turystów. Do wielu miejsc wpuszczane są wyłącznie osoby, które przyjęły preparat przeciwko COVID-19. Rzecznik rządu twierdzi jednak, że politycy w Polsce są „dalecy od takich decyzji". Stwierdził, że takie rozwiązanie jest „mało prawdopodobne", podobnie jak wszelkie ograniczenia dla osób, które nie poddadzą się szczepieniu.
WHO nie popiera paszportów szczepionkowych
W poniedziałek 19 kwietnia głos ws. paszportów szczepionkowych brała również Światowa Organizacja Zdrowia. Zdaniem ich ekspertów, wprowadzenie nowego dokumentu może być niebezpieczne i dyskryminujące m.in. osoby, które mają ograniczony dostęp do preparatów.
Przypomnijmy, że zgodnie ze słowami premiera Mateusza Morawieckiego, rząd chciałby zaszczepić wszystkich chętnych do końca sierpnia. Oznacza to, że znaczna część polskich turystów również musiałaby robić dodatkowe testy i przestrzegać obostrzeń w krajach, w których chcą spędzić wakacje, o ile nie znajdą się na początku kolejki.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Źródło: TVP Info