Ryanair poleci do USA? Dyrektor przewoźnika jasno o planach na loty długodystansowe
Ryanair nie ma sobie równych na rynku europejskim. Irlandzki przewoźnik zdominował Stary Kontynent, a z jego usług korzystają dziesiątki milionów pasażerów miesięcznie. Czy tani przewoźnik niebawem poszerzy swoją ofertę o loty transatlantyckie? Jest jasna deklaracja.
Ryanair w ostatnich dniach zaskoczył podróżnych otwarciem nowej bazy w Tiranie, stolicy Albanii . Oznacza to, że Irlandczycy znów będą bardzo mocno rywalizować z węgierskim Wizz Airem. Na tej walce z pewnością skorzystają polscy turyści, którzy będą mieli dostęp do szerszej oferty lotów.
Ryanair nie ma w planach uruchomienia połączeń do USA
W rozmowie z Independent.ie dyrektor generalny Ryanaira Eddie Wilson był pytany o ewentualną możliwość uruchomienia lotów do USA. Możliwość taniego podróżowania do Ameryki Północnej z pewnością zainteresowałaby wielu podróżnych, jednak słowa Wilsona przekreślają wszelkie nadzieje.
Mimo iż Ryanair zamówił niedawno 300 nowych Boeingów 737 MAX, które byłyby w stanie pokonać ocean (pokazały to linie Norwegian), to żaden z nich nie zabierze pasażerów do USA, czy Kanady. Wilson jasno podkreślił, że Ryanair nie planuje latać do Ameryki.
Loty do USA nieopłacalne dla Ryanaira
Dyrektor Ryanaira dość dokładnie wyjaśnił, dlaczego takie połączenie nie jest na razie w planach przewoźnika. Najważniejsza jest oczywiście kwestia zysków, a o te mogłoby być trudno.
- Jest kilka powodów. Jednym z nich jest to, że Ryanair między kolejnymi lotami ma tylko 25 minut przerwy i lata na wiele niezatłoczonych lotnisk w Europie. Dlatego jesteśmy w stanie uzyskać dodatkowe obroty na samolocie. Ale na trasie transatlantyckiej, nawet najwięksi przewoźnicy nie mogą uzyskać dodatkowego zwrotu - podkreślił dyrektor Ryanaira.
Samoloty irlandzkiego przewoźnika latające po Europie wykonują od czterech do nawet ośmiu rotacji dziennie, dzięki czemu przewoźnik może przewieść o wiele więcej pasażerów i zarabiać. W przypadku lotów przez Atlantyk byłoby to niemożliwe. W konsekwencji, żeby trasa była opłacalna, Ryanair musiałby podnieść ceny biletów, tym samym tracąc na atrakcyjności.
Model europejski nie sprawdzi się w Ameryce Północnej
Wilson wskazał również, że problemem w lataniu przez Atlantyk bywa pogoda. Z powodu gwałtownych burz tropikalnych często dochodzi do opóźnień, czy wręcz odwołania lotów, a to kolejny powód, żeby nie otwierać takiego połączenia.
Dodatkowa kwestia to brak możliwości zastosowania dotychczasowego modelu. Od 30 lat Ryanair zarabia wyłącznie na przewozie pasażerów klasą ekonomiczną. W jego ofercie nie ma klasy biznes, czy transportu towarów, a to właśnie na tych dwóch elementach najczęściej zarabiają linie lotnicze łączące Amerykę Północną z Europą.
Kluczem do sukcesu Ryanaira była również standaryzacja i doświadczenie. Niestety modeli wypracowanych podczas lotów krótkodystansowych nie da się przełożyć na długie trasy. - Dzięki modelowi Ryanaira robisz to samo każdego dnia, przy każdym miejscu, przy każdym locie. To właśnie trzymało nas na prostej drodze przez ostatnie 30 lat. Nie zmieniamy rzeczy zbyt często. Ale kiedy to robimy, musi to zostać wprowadzone w każdym miejscu i na każdym locie - podkreślił Eddie Wilson.