Strażnik postrzelił swojego kolegę. Strzelał do rozsierdzonej niedźwiedzicy
Przypadki spotkań niedźwiedzi z turystami, szczególnie w regionie Tatr, są ostatnio dość częste. Tym razem w miejscowości Kyslinki doszło jednak do szczególnie kuriozalnego wypadku. Strażnik próbował strzelić do niedźwiedzicy, która pojawiła się na jego drodze. W panice jednak strzelił do swojego kolegi.
Sprawę bada teraz policja. Rząd wraz z premierem rozpoczęli poważną dyskusję, na temat odstrzału niedźwiedzi.
Ataki niedźwiedzi w regionie Tatr są coraz częstsze
W ostatnim czasie dochodzi do wielu spotkań ludzi z niedźwiedziami. Sensację wzbudził jeden z osobników, który grasował w Liptovskim Mikulasu
u podnóży Tatr
. Ludzie na ulicach próbowali uciekać, jednak w wyniku niespodziewanego spotkania z drapieżnikiem, poszkodowanych zostało pięć osób.
Niedźwiedź uciekł w góry, jednak podążyli za nim myśliwi i strażnicy. Cztery dni później poinformowano, o zastrzeleniu zwierzęcia. Tym razem w panikę, na widok niedźwiedzicy, wpadli nie przypadkowi turyści, a pracownicy Słowackiej Państwowej Ochrony Przyrody…
Przerażony strażnik celował do niedźwiedzicy z młodymi
Do groźnego spotkania doszło w lasach nad Kyslinky, niewielkiej wsi na Słowacji. W niedzielę, 7 kwietnia dwoje pracowników Słowackiej Państwowej Ochrony Przyrody zostało zaskoczonych przez zwierzęta. Do mężczyzn zaczęła niebezpiecznie zbliżać się niedźwiedzica z dwójką młodych niedźwiadków.
Jeden ze strażników posiadał przy sobie pistolet. Mężczyzna wystrzelił w stronę zwierzęcia. Niestety, strzał trafił jego młodszego kolegę w nogę.
Zobacz też:
Darmowe gorące źródła tuż przy polskiej granicy. Turyści są wniebowzięci
Zamiast niedźwiedzia ustrzelił kolegę
Samica uznała ludzi
na szlaku
za zagrożenie dla swoich dzieci i zaatakowała. Petra Kováčikovaá, rzeczniczka policji w Bańskiej Bystrzycy, w rozmowie z portalem “Novinky” powiedziała, że “niedźwiedź znalazł się siedem metrów od strażników, jeden z nich wystrzelił. Użyta broń była legalnie w posiadaniu strażnika przyrody, który przekazał ją wraz z amunicją na potrzeby śledztwa”. Sprawa była poważna, a nawet zagrażająca życiu.
Mężczyźni znajdowali się poza zasięgiem telefonii komórkowej. Udało im się na szczęście dotrzeć do szpitala w Bańskiej Bystricy. Rzeczniczka szpitala Roosevelta, Rużena Matašeja, informuje, że" poszkodowany jest hospitalizowany na oddziale chirurgii urazowej i jego stan jest stabilny".
Policja informuje, że pracownicy Państwowej Ochrony Przyrody działali zgodnie ze swoimi obowiązkami. Rząd słowacki, w związku ze zwiększającą się liczbą podobnych ataków, zastanawia się nawet, czy nie wprowadzić odstrzału.