Pierwsze miasto w Europie chce wprowadzić ograniczenia. Tych pamiątek już nie kupimy?
Kieliszki z dziwnymi napisami, otwieracze o fallicznym kształcie, koszulki z grafikami, które są "śmieszne" jak żart wuja na weselu... Barcelona mówi "dość" i chce zakazać pamiątek, które z estetyką mają niewiele wspólnego, a przy okazji mogą być obraźliwe.
Na straganie w dzień targowy...
Wszyscy je znamy – kiczowate brzydactwa na straganach i w sklepikach z pamiątkami. Mają rozśmieszać i świadczyć o poczuciu humoru i dystansie, na ogół jednak pozostawiają niesmak, a wręcz obrzydzają. Cóż, szpetne i brzydkie pamiątki to nieodłączny element turystycznych miejscowości.
Nie od dziś jednak pojawiają się głosy, że być może i w tej kwestii warto wyznaczyć jakieś granice. Rękawice podjęła Barcelona – miasto, które każdego roku odwiedzają miliony turystów i które od lat zgłasza problemy związane z nadmierną turystyką.
Czytaj więcej:
Władze Barcelony się wściekły. Przy tej atrakcji nie zrobisz już zdjęcia
Brzydkie pamiątki "degradują Barcelonę"
Kiczowate i pozbawione walorów estetycznych pamiątki zwróciły uwagę barcelońskiego radnego. Jordi Coronas skrytykował zjawisko zalewania historycznych uliczek, szczególnie w obrębie Ciutat Vella (najstarszej dzielnicy miasta), brzydkimi przedmiotami takimi jak magnesy i figurki penisów z napisem “Barcelona” czy koszulki z "seksistowskim, homofobicznym przekazem".
"To dewaluuje najczęściej odwiedzane ulice Barcelony. To nędzny bałagan, który degraduje wizerunek Barcelony jako kierunku turystycznego" – stwierdził Coronas. Polityk chciałby, żeby
miasto zakazało pamiątek, które są obraźliwe
, tandetne i bez smaku.
Będzie zakaz sprzedawania brzydkich pamiątek?
Jordi Coronas nie jest osamotniony w swoich propozycjach. Jego stanowisko popierają inni radni. Rada miasta poważnie rozważa wprowadzenie przepisów, które określiłyby, jakich pamiątek nie wolno sprzedawać i wystawiać na widok publiczny.
Na decyzję, czy regulacje zostaną wprowadzone, jeszcze chwilę musimy poczekać. Wniosek niepodległościowej partii Esquerra został jednak zaakceptowany przez komisję gospodarczą rady miejskiej, a to oznacza, że politycy rozważą wprowadzenie zakazu.
Zastępca burmistrza Barcelony ds. gospodarki, Jordi Valls, podobno popiera inicjatywę i obiecał, że władze miasta sprawdzą, czy istnieje możliwość ograniczenia "niesmacznych" pamiątek . Przestrzegł jednak, że wprowadzenie konkretnych przepisów będzie trudne, ponieważ obecne przepisy nie określają żadnych "kryteriów regulacyjnych dotyczących jakości estetycznej pamiątek ". "Trudno to ujednolicić, bo to, co uważane jest za niesmaczne, jest bardzo subiektywne” – stwierdził Valls.
Źródło:
Yahoo