Krytyczna sytuacja blisko granicy z Polską. "Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie nam to powiedzieć"
Tragiczne w skutkach powodzie dotknęły nie tylko południową Polskę. Wielka woda spowodowała ogromne zniszczenia także w Czechach, Słowacji, Rumunii, Niemczech i Austrii. W poniedziałek w znajdującej się 35 kilometrów od polskiej granicy Ostrawie doszło do pęknięcia tamy rzecznej. Centrum informacji turystycznej w Ostrawie zamieściło w mediach społecznościowych apel skierowany do Polaków.
Powódź w Czechach. Ostrawa częściowo znalazła się pod wodą
Nie tylko Polska, ale i Czechy walczą z powodziami pustoszącymi miasta. W poniedziałek u zbiegu Odry i Opawy pod naporem wody pękła tama rzeczna. Jak przekazał na konferencji prasowej dyrektor Morawsko-Śląskiej Straży Pożarnej Radim Kuchar, powstały tam dwie szczeliny o długości 50 metrów, przez które może przepłynąć około 100 metrów sześciennych wody na sekundę.
W rezultacie do Ostrawy, miasta znajdującego się ok. 35 kilometrów od polskiej granicy, zaczęła wlewać się woda z obu rzek. Fala powodziowa dotarła m.in. do znajdującej się na przedmieściach elektrowni i ciepłowni w Trebovicach, co zmusiło władze do wstrzymania dostaw prądu i ciepłej wody w mieście. Ponadto nie działa telefonia komórkowa, co utrudnia dotarcie do osób potrzebujących pomocy.
Czytaj więcej: Ukryty klejnot na mapie Polski. Uzdrowisko na uboczu kusi turystów, tu odpoczniesz wśród zieleni
Służby ratunkowe, straż pożarna, policja i wojsko robią wszystko, by uratować mieszkańców z najbardziej zagrożonych rejonów, m.in. ostrawskiej dzielnicy Przywóz. Od rana ewakuowano co najmniej 250 osób, w tym dzieci. Do zalanych bloków można się dostać jedynie przy pomocy pontonów i helikopterów.
"Nie przyjeżdżajcie do Ostrawy"
Minionej nocy strażacy odpompowywali wodę w rejonach dotkniętych podtopieniami, obkładali brzegi rzek workami z piaskiem oraz usiłowali uszczelnić wyrwy powstałe w przerwanych wałach przeciwpowodziowych. Początkowo usiłowali zasypać wyrwy piaskiem przy pomocy dźwigów, jednak ramię maszyny okazało się niewystarczająco długie. Na miejsce skierowano śmigłowiec.
W obliczu dramatycznej walki z żywiołem centrum informacji turystycznej w Ostrawie zaapelowało w mediach społecznościowych do Polaków, aby zrezygnowali z podróży do przygranicznego miasta.
Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie nam to powiedzieć. Bardzo prosimy w najbliższym tygodniu do Ostrawy nie przyjeżdżać. Mimo że poziom rzek powoli zaczyna opadać, wciąż wiele miejsc w Ostrawie jest zalanych, nieprzejezdnych czy nieuprzątniętych po opadnięciu wody - przekazało Visit Ostrava PL na swoich profilach w mediach społecznościowych w poniedziałek.
W dalszej części komunikatu czytamy, że autostrada D1 od polskiej granicy jest zamknięta, a znaczna część ostrawskiego węzła kolejowego jest zalana.
Czytaj więcej: Tam polecisz we wrześniu na all inclusive za 1500 zł. Polacy wybierają ten kierunek nagminnie
Ostrawa sparaliżowana. Pociągi nie kursują, drogi wyłączone z użytku
Czeskie media udostępniają zdjęcia przedstawiające zalany główny dworzec w Ostrawie. Jak informuje Zarząd Kolei, nawet po cofnięciu się wody tory pozostaną wyłączone z użytku przez przynajmniej kilka dni. W pierwszej kolejności należy je dokładnie sprawdzić, a następnie przystąpić do ewentualnych napraw. Nie da się ustalić, kiedy pociągi ponownie ruszą.
Podczas sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska, przedstawiciele polskich służb zapewnili, że na chwilę obecną sytuacja w Czechach nie stwarza zagrożenia dla Polski. Jednocześnie premier Czech Petr Fiala podczas posiedzenia centralnego sztabu kryzysowego w Pradze zaznaczył, że należy "być przygotowanym na najgorsze scenariusze”.