Dźwięki i kadry jak z horroru, turyści uciekają w popłochu. Dramatyczny rozwój sytuacji w Chorwacji
Sytuacja w Chorwacji z powodu pożarów, które wybuchły równocześnie w kilku miejscach kraju, jest coraz trudniejsza. W mediach społecznościowych pojawiają się kolejne relacje turystów, których urlopy przerwał ogień.
Pożary w Chorwacji
Pierwsze pożary w Chorwacji wybuchły we wtorkowy poranek (30 lipca) w okolicach Zadaru, Skradinu i Splitu. Wieczorem ogień zaobserwowano nieopodal Makarskiej i w oddalonej od niej o około 10 km miejscowości Tučepi. Sprawy nie ułatwiał silny wiatr. Z powodu szybkiego rozprzestrzeniania się ognia, podjęto decyzję o ewakuacji mieszkańców i turystów.
Łuna pożaru była tak dużo, że widać ją było z Makarskiej. Do sieci trafiły zdjęcia, które pokazują skalę katastrofy.
Dodatkowo turyści w swoich relacjach wspominają o dźwiękach eksplozji . Podejrzewano, że ich źródłem był samochód burmistrza Tučepi, Ante Čobrnicia, który pojechał do Čović, aby wesprzeć strażaków. W pewnym momencie pojazd znalazł się w ogniowej pułapce i się zapalił.
"[…] ogień objął samochód, z którego natychmiast wyskoczyłem. Po kilku minutach spłonął. Wszystko potoczyło się jak w filmie i w jednej chwili zostałem uwięziony w kręgu ognia. Teraz nigdzie się nie ruszam, ponieważ to, czego doświadczyłem, było naprawdę katastrofą i jestem w szoku " – relacjonował w rozmowie ze Slobodna Dalmacja.
W środę rano podano informację, że wybuchy pochodziły z aut porzuconych przez uciekających ludzi. Eksplozje zbiorników z paliwem słychać było przez całą noc.
Czytaj także:
Polacy przekroczyli granicę wstydu. O tym, co zrobili, mówi cała Chorwacja
Ludzie uciekają w popłochu – relacje polskich turystów z Chorwacji
Służby oceniają, że ostatnia doba była najtrudniejsza w tym sezonie. Nie najlepsze humory mają również turyści, którzy według świadków, wpadają w panikę i „uciekają w popłochu” . Polak, który jest na miejscu, w jednym z komentarzy wskazuje, że ogień się nie zmniejsza, a wręcz „rozprzestrzenia się” na kolejne obszary.
W sieci pojawiają się kolejne niepokojące wpisy. "Niestety sytuacja jest coraz gorsza . Jak mi mówił właściciel, módlcie się do 4 rano, aż wypuszczą samoloty, bo wozy strażackie nie mają jak dojechać" – pisał inny z internautów.
Kolejna turystka dodaje, że pożar zaskoczył jej rodzinę w dniu wyjazdu: "Przyspieszyliśmy pakowanie i jesteśmy już w drodze. Większość rzeczy mieliśmy już w aucie. Kiedy zobaczyliśmy łunę zaraz za naszym domem, to nie czekaliśmy na dalszy rozwój sytuacji". Inna pisze, że “wygląda, jakby się domy paliły”.
Chorwackie służby walczą z pożarami
Sytuacja w Chorwacji jest obecnie bardzo poważna. Władze podkreślają, że pożary rozprzestrzeniają się gwałtownie i szybko obejmują kolejne obszary. Do akcji kierowane są siły strażackie z innych regionów. Niewykluczone, że ewakuacją objęte zostaną kolejne grupy mieszkańców i turystów z zagrożonych terenów. Nad ranem do akcji dołączyły samoloty gaśnicze.
Jak poinformowało na platformie X chorwackie ministerstwo obrony, w pobliżu Zadaru po raz pierwszy w tym sezonie do gaszenia skierowano wojska lądowe chorwackiej armii. Drogi od Zadaru do Makarskiej są częściowo zablokowane. Policja apeluje, żeby kierowcy wybierali objazdy i drogi oddalone od terenów, na których występuje zagrożenie pożarowe.
Alert pożarowy obejmuje obecnie około 19 km kwadratowych żupanii szybenicko-knińskiej.
Czytaj także:
Huk i nagle wyskakują z zarośli. Plażowicze w Krynicy uciekają w popłochu przed nimi