Dantejskie sceny na lotnisku w Krakowie. Byli dużo wcześniej, ale samolot odleciał bez nich
Choć podróżni nie po raz pierwszy mówią o niedogodnościach na lotnisku Kraków-Balice, takiego Armagedonu jeszcze tam nie było. Zaczął się nocą, z 18 na 19 kwietnia. Władze portu przepraszają.
Port Kraków-Balice nie poradził sobie z obsługą dużej liczby podróżnych
Nocą z 18 na 19 kwietnia w kolejkach do odprawy bagażowej i paszportowej na lotnisku Kraków-Balice ustawiły się tłumy. Zamieszanie i chaos trwały tam jeszcze rano. Wielu ludzi spóźniło się na samolot, choć byli na lotnisku już trzy godziny przed planowanym odlotem , zgodnie z wcześniejszą sugestią pracowników lotniska. Przewidywali problemy, ale chyba nie aż takie. Teraz przepraszają.
Podróżna z Wielkiej Brytanii: czegoś takiego nie widziałam nigdzie indziej w Europie
Podróżni relacjonują, że długie kolejki do doprawy ustawiały się, mimo że prawie wszystkie okienka były otwarte. Ludzie robili co mogli, by tylko zdążyć na lot. Napięcie rosło. Dochodziło do słownych przepychanek i awantur.
- Czegoś takiego nie widziałam na żadnym lotnisku w Europie - mówi dziennikarzom gazety Wyborczej pasażerka lotu do Wielkiej Brytanii. - Kolejki były tak duże, ze niektórzy próbowali przechodzić prosto do kontroli bezpieczeństwa, nawet gdy mieli bagaże, które wcześniej powinni odprawić - dodaje.
Tłumy były w Krakowie z okazji kilku rocznic
Tego dnia na krakowskim lotnisku zjawiło się wiele osób spoza krajów Unii Europejskiej. Byli w Polsce w związku z obchodami kilku rocznic.
- 18 kwietnia w byłym obozie Auschwitz Birkenau odbył się Marsz Żywych.
- Były także uroczystości z okazji 80-lecia wybuchu powstania w getcie warszawskim.
- Uczczono 75-lecie powstania Izraela i 35-lecie pierwszego marszu.
Według szacunków do Oświęcimia w tym terminie przyjechało 10 tys. Żydów. Na uroczystościach byli też polscy politycy i delegacja z prezydentem Włoch, Sergio Mattarellą.
Źródło: Gazeta Wyborcza