GW: Powiaty turystyczne mogą znaleźć się w żółtej strefie od połowy lutego
Żółta strefa wprowadzana miała zostać w powiatach, gdzie liczba zakażeń mieściła się w przedziale między 10 a 25 zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Od 24 października cała Polska jest w strefie czerwonej co oznacza, że rygorystyczne środki bezpieczeństwa obowiązują we wszystkich powiatach. Działacz Zjednoczonej Prawicy w rozmowie z Gazetą Wyborczą zapowiedział jednak powrót do żółtych stref, co miałoby dotyczyć również miejscowości turystycznych.
Powrót do żółtych stref już w połowie lutego?
– Rozważany jest scenariusz, by niektóre powiaty, w których jest wyraźny spadek zakażeń, mogły stać się strefami żółtymi, z łagodniejszymi obostrzeniami. Dotyczyłoby to także górskich miejscowości turystycznych, w których wtedy mogłyby ruszyć usługi hotelarskie i gastronomiczne z zachowaniem reżimu sanitarnego, a także wyciągi – mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą małopolski działacz obozu Zjednoczonej Prawicy.
Nowe progi, zgodnie z którymi powiaty miały zostawać zaliczane do stref żółtych zostały zapowiedziane przez premiera jeszcze w listopadzie. Jak wówczas ogłosił, w takiej jednostce liczba zakażeń koronawirusem musiałaby mieścić się w przedziale pomiędzy 10 a 25 zakażeń na 100 tys. osób. W takim przypadku mogłoby dojść do poluzowania restrykcji stosowanych w strefie czerwonej.
Obecnie powyższe kryteria spełnia pięć województw południowej Polski, w tym górskie powiaty z południa Małopolski. W teorii oznacza to zatem, że część przedsiębiorców mogłaby otworzyć swoje biznesy. Działacz Zjednoczonej Prawicy zapytany, czy od 15 lutego będzie w nich można rezerwować noclegi i stoliki w restauracjach, czy planować wyjazd na narty, nie udzielił jednak optymistycznej odpowiedzi.
– Trzeba pamiętać, że w lutym pierwotnie były zaplanowane ferie. Wiele osób wciąż ma rezerwacje w górach na drugą połowę lutego, których dokonali jeszcze w ubiegłym roku. Jeśliby teraz zostały otwarte powiaty górskie, to można się spodziewać, że sporo osób naraz chciałoby tam wyjechać. A przecież wciąż mamy w kraju wysokie zagrożenie epidemiologiczne. Może więc lepszym rozwiązaniem byłoby stopniowe poluzowywanie obostrzeń w turystyce od marca, gdy ludzi w mniejszym stopniu będą już kusiły zimowe aktywności, oczywiście o ile pozwoli na to pandemia – dodaje działacz z obozu Zjednoczonej Prawicy.
Jaworzyna Krynicka, fot. Pixabay/ PhotoMIX-Company
Część przedsiębiorców zdecydowała się mimo restrykcji otworzyć swoje biznesy , stosując się do zasad reżimu sanitarnego. Otwarta jest już zatem część stoków narciarskich i hoteli w całej Polsce. Sprawę ochoczo komentują również przedstawiciele opozycyjnych ugrupowań.
– Nie można co dwa tygodnie zmieniać zdania i trzymać w niepewności setki tysięcy przedsiębiorców. Gdyby rząd trzymał się swoich zapowiedzi z grudnia, to teraz Małopolska byłaby w strefie zielonej i np. w Krynicy narciarze mogliby z zachowaniem rygorów bezpieczeństwa korzystać z wyciągów. Tymczasem mamy przedłużający się lockdown i żadnych nowych pomysłów na pomoc dla upadających firm - zauważa w rozmowie z GW Jagna Marczułajtis-Walczak, posłanka PO.
– Tu nie chodzi o zarobek dla prezesów, ale o przetrwanie przedsiębiorców i ich pracowników – stwierdziła posłanka. – Mówiono, że jest plan na wprowadzenie stref w kraju, ale znowu rząd oszukał ludzi. Stoki zamknięto, hotele zamknięto, a więc wiele osób zostaje w zimie na lodzie – dodała.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres redakcja@turysci.pl
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
-
( https://turysci.pl/martyna-wojciechowska-040221-pk-bohaterka "Martyna Wojciechowska przekazała tragiczną wiadomość. „Będę za Nią tęsknić"")
-
Chcą wprowadzić opłatę dla turystów w Polsce. Zapłacimy za coś, co od lat jest darmowe
Źródło: Gazeta Wyborcza