Zamówiła dzieciom zapiekanki w Zakopanem. “Przepłacam i tyle”
Krążące w sieciach paragony grozy to już norma. Niektóre z nich krążą w sieci, wywołując lawinę komentarzy. Niektórzy dzielą się w nich swoim trudnym do ukrycia wzburzeniem, niektórzy kwitują krótko, argumentując tym, że każdy przed złożeniem zamówienia doskonale wie, ile kosztuje dany posiłek, więc jeżeli nie możemy sobie na niego finansowo pozwolić, można poszukać tańszego miejsca lub przyrządzać potrawy samemu. Jednak właśnie “stania w garach” podczas urlopu chciała uniknąć pani Kinga, które podzieliła się swoim paragonem z redakcją edziecko.pl
Sezon na paragony grozy rozpoczęty!
Już od kilku lat paragony grozy stały się nieodłącznym elementem okresu urlopowego. Polacy bardzo chętnie dzielą się rachunkami z barów czy też restauracji, które w internecie potrafią osiągnąć szczyty popularności. Być może polska mentalność sprawia, że Polacy tak chętnie dzielą się swoimi urlopowymi kosztami, ale patrząc obiektywnie, przecież nikt nie zmusza do jedzenia w konkretnej restauracji, a ceny są wyraźnie zaznaczone w kartach, więc jeżeli koszty są za wysokie, można poszukać tańszego miejsca, bądź też przyrządzać posiłki samodzielnie.
Polacy chcą unikać “stania w garach”
Głównym powodem, dla którego Polacy jednak decydują się stołować się w restauracjach podczas urlopów, jest to, że mamy dość marnowania czasu na stanie w kuchni. Tym też kierowała się pani Kinga, która podzieliła się z serwisem edziecko.pl swoją wakacyjną historią. “Przed wyjazdem powiedziałam sobie, że koniec z jedzeniem w domku. Chcę odpocząć bez martwienia się o jedzenie, dlatego jemy na mieście. No, ale to, ile zostawiamy pieniędzy w restauracjach, mocno boli” - informuje kobieta, która z dziećmi wybrała się do Zakopanego.
Powodem wzburzenia kobiety były ceny za zapiekanki, które zamówiła swoim dzieciom. “Zapiekanki były spore, ale czy składników było dużo? Zdecydowanie nie. Bułka i ser. Wielkie mi rzeczy. Następnym razem idziemy do baru mlecznego i tyle. Zakopane jest piękne, ale tam jest drożyzna, że hej!”- komentuje turystka.
Drożyzna na Krupówkach?
Kobieta podzieliła się także paragonem, na którym ceny wg niej były znacząco wygórowane.
Na rachunku pani Kingi widniały trzy pozycje. Były to: mała tradycyjna zapiekanka - 14zł, mała zapiekanka z salami - 17 zł oraz nuggetsy - 12 zł.
Łącznie turystka zapłaciła 43 zł, a koszty podsumowała tak: “Już to powtarzałam, ale jak sobie policzę, ile sama płacę za składniki posiłków, które kupujemy w restauracji, to za każdym razem jestem mocno zdziwiona. Przepłacam i tyle. Dobrze, że dzieci przynajmniej zadowolone, bo rodzice już nie do końca”
Czytaj więcej: To miejsce musisz odwiedzić w weekend. “Szwajcaria Kaszubska” zachwyca od lat