XXI wiek, a w PKP nadal jak za komuny. Tak wyglądają pociągi w środku wakacji
"To jakiś obłęd". Po zniesieniu przez PKP obowiązku rezerwacji miejsc, w pociągach rozgrywają się sceny jak z filmów Barei. Pasażerowie tłoczą się w korytarzu, podróżują godzinami na stojąco, albo siedząc na własnym bagażu.
Dziennikarz Onet Podróże Tomasz Gdaniec opisał swoje doświadczenia z pociągu na trasie z Iławy do Tczewa. Na tej, a zapewne także na wielu innych liniach, biletów sprzedaje się za dużo, a sfrustrowanym podróżnym szybko puszczają nerwy.
Brak obowiązku rezerwacji miejsc w PKP
9 czerwca PKP zniosły obowiązek rezerwacji miejsc w części swoich pociągów. Skutek jest taki, że wiele składów jeździ przeładowanych do granic możliwości. Żeby dostać się do przedziału, trzeba przepychać się w tłumie ludzi. Wybuchają sprzeczki i nieporozumienia.
Czytaj więcej: Dofinansowanie wczasów dla seniorów. Oto jakie warunki trzeba spełnić
Dziennikarz serwisu Onet Podróże opisał swoje doświadczenia z podróży z Iławy do Tczewa:
W "moim" wagonie stojący podróżni zajmowali każdy kawałek wolnej przestrzeni, co utrudnia przemieszczanie się i może być niebezpieczne.
Przeładowane pociągi PKP
Reporter na szczęście miał bilet z miejscem siedzącym, ale dotarcie do niego było nie lada wyczynem.
(…)przeciskałem się przez korytarzyk, (…). Tak jak na początku XXI w., podróżni z bagażami tłoczyli się w przejściach, siedzieli na kufrach i torbach.
Podróż dawała się wszystkim we znaki, bo to niedzielne popołudnie było wyjątkowo gorące. Trudno się dziwić, że w pociągu szybko zaczęły wybuchać pierwsze kłótnie:
(...)dwie kobiety, (…) kłóciły się o wolne miejsce. Z pospiesznej wymiany zdań zrozumiałem, że żadna z nich nie ma wykupionej miejscówki i licytowały się, która jedzie dalej i która ma cięższy bagaż. Obie sprawiały wrażenie gotowych do przepychanki.
Więcej pasażerów, niż miejsc
Trudno się dziwić, że zmęczonym pasażerom puszczały nerwy. Jakby tego było mało, załoga pociągu dodatkowo utrudniała im podróż:
Regularnie jeżdżę trasą między Iławą i Tczewem, więc wiem, kiedy trzeba wstać, aby spokojnie wysiąść. Tym razem zadanie dodatkowo utrudniła drużyna konduktorska, która mimo pełnego pociągu nie podała komunikatu, że dojeżdżamy do kolejnej stacji.
Czytaj więcej: Romans na all inclusive w Turcji. Polka zdradza taktyki podrywu, na które lepiej uważać
Można sobie wyobrazić jak trudne musiało być wydostanie się z zatłoczonego pociągu. Brak komunikatu musiał spowodować nie małe zamieszanie, a podróżnych naraził na dodatkowy stres i ryzyko.
Tłumy w pociągach PKP
PKP regularnie odnotowują kolejne rekordy liczby pasażerów. W zeszłym roku z usług Polskiej Kolei skorzystało ponad 395 mln pasażerów. To z pewnością powód do dumy, ale sceny takie jak ta w pociągu z Mazur na Wybrzeże, mogą skutecznie odstraszyć podróżnych.
Reporter Onetu, po wydostaniu się na peron stacji docelowej, zapytał konduktorkę o całe to zamieszanie. W odpowiedzi usłyszał wyjątkowo rozbrajającą odpowiedź:
To jakiś obłęd, ale są wakacje i każdy się gdzieś spieszy i chce gdzieś dojechać.
Źródło: onet.pl
Zobacz także:
"To przechodzi ludzkie pojęcie". Ryanair zalicza kolejną wpadkę na trasie do Grecji
Polacy przesiądą się z samochodu na rower? Nawet 5 tys. zł dopłaty
Oaza, do której zjeżdżają z całego świata. To uzdrowisko to polska perełka