Turysci.pl Polska Wynajęła apartament we Wrocławiu. Warunki pozostawiały wiele do życzenia, "Nikt nie ruszył nawet palcem"
unsplash/Point3D Commercial Imaging Ltd.; tiktok/cleanfluencerkii

Wynajęła apartament we Wrocławiu. Warunki pozostawiały wiele do życzenia, "Nikt nie ruszył nawet palcem"

30 stycznia 2023
Autor tekstu: Kamila Sabatowska

Wszyscy podróżujący doskonale zdają sobie sprawę, że cena wynajmowanego apartamentu lub pokoju hotelowego nie zawsze współgra z zapewnionym tam standardem. Na własnej skórze przekonała się o tym TikTokerka, która zatrzymała się na noc we Wrocławiu. Panujące w obiektu warunki wprawiły ją w taki szok, że natychmiast zadzwoniła do właściciela.

Wrocław jest jednym z większych i bardziej znanych miast w naszym kraju, przez co jest chętnie odwiedzane zarówno przez Polaków, jak i turystów z zagranicy. Niestety nie każdemu właścicielowi czy zarządcy hotelu zależy na tym, aby jego placówka lśniła czystością. Wielu z nich kieruje się wyłącznie chęcią zysku, nie przejmując się zbytnio komfortem pobytu swoich gości.

Apartament we Wrocławiu pod lupą Cleanfluencerek

Dwie Polki stojące za kontem pod nazwą "cleanfluencerki" na TikToku to prawdziwe miłośniczki sprzątania. Na swoim profilu pokazują apartamenty i pokoje hotelowe , które oceniają pod względem czystości. Tym razem postanowiły zatrzymać się w stolicy województwa dolnośląskiego, gdzie pod lupę wzięły apartament, który zasugerowali im internauci .

Co tam zastały? W tym przypadku słowa nie są w stanie wyrazić panującego w pomieszczeniu brudu i nieporządku. Warto zaznaczyć, że koszt wynajmu za jedną noc dla jednej osoby to 169 zł.

- Przestronny apartament dla czterech osób - brzmiał tytuł oferty udostępnionej przez właściciela obiektu na popularnej stronie internetowej.

Po dotarciu na miejsce i godzinnym oczekiwaniu na odebranie kluczy, nie pozostało im nic innego, jak przyjrzeć się miejscu, na które w opiniach narzekało tylu turystów. Cleanfluencerki już po wejściu do przedpokoju nie miały wątpliwości, że apartament na pewno nie należy do najbardziej zadbanych i choć się nie pomyliły, to był dopiero przedsmak wieczornej gonitwy ze ścierkami.

Warunki, jakie zastały na miejscu, były przerażające. Mało kto potrafiłby zmrużyć oko w takim miejscu, dlatego nie pozostało im nic innego, jak tylko złapać się za głowę i zacząć przeglądanie pomieszczenia centymetr po centymetrze.

"Jak właściciele mogą brać za to pieniądze?"

Wraz z odkrywaniem kolejnych pomieszczeń było tylko gorzej. Niemal wszystkie ściany były brudne, a po podłodze przemieszczały się "koty" z kurzu. Meble, drzwi i większość przedmiotów aż kleiła się z brudu. Jednak największe zdziwienie w kobietach wywołały "prezenty niespodzianki" za pralką. Otóż prócz stosu kurzu znajdowały się tam stare, brudne skarpety czy majtki.

- Kupa, tona lejącego się kurzu. Pralka - dramat, toaleta - dramat - relacjonowały na bieżąco.

Do szczegółowej kontroli niezbędna okazała się również lampka UV . Wtedy ważnej wątpliwości nie pozostawiała już ubrudzona toaleta, wanna, a nawet drzwi. Obiekt wyglądał, jakby nie tylko nie został posprzątany po poprzednich gościach, ale był zaniedbany od dłuższego czasu. Grzyb w lodówce, kamień w zlewie i resztki jedzenia w piekarniku to kolejne pozycje na liście wstydu.

Prawdziwe "atrakcje" czekały dopiero w sypialni. Na samym wejściu wynajmujące kobiety przywitał niewyrzucony papieros. Światło UV wykazało natomiast na materacu nie tylko wyraźne zabrudzenia, ale także krew czy mocz.

Widząc stan, w jakim znajduje się apartament, który, co ważne, nie należał do najtańszych, gościom nie pozostało im nic innego, jak skonfrontować jego stan z właścicielem. Wybierając jego numer, Cleanfluencerki usłyszały jedynie sygnał automatycznej poczty głosowej.

- Ja w ogóle pan może brać pieniądze za coś takiego? Przecież to jest jakaś porażka - tak brzmiała wiadomość pozostawiona przez wynajmujące.

Ponadto do właściciela mieszkania kobieta wysłała wiadomość SMS, w której również podsumowała swój pobyt w "apartamencie", poprosiła o zwrot środków pieniężnych oraz poinformowała, że zgłasza sprawę do obsługi klienta strony Booking - serwisu internetowego, służącego do rezerwacji zakwaterowania online. Co najgorsze, w odpowiedzi otrzymała maila, że właściciel obiektu nie zgodził się na potraktowanie jej sytuacji w sposób wyjątkowy i obciążył jej rachunek pełną kwotą obowiązującą za wynajem .

Mail booking
tiktok/cleanfluencerkii

Mimo to kobieta zapowiada, że sprawy nie pozostawi bez wyciągnięcia konsekwencji . Chce doprowadzić do tego, aby strona zlikwidowała od siebie ofertę wynajmu lub właściciel zobowiązał się do zapewnienia wynajmującym odpowiednich warunków.

  1. Polacy łapią się za kieszenie. Pokazali paragon z restauracji w centrum Zakopanego

  2. Stewardessa znalazła w toalecie ręcznie napisaną kartkę. Natychmiast wezwała pomoc

  3. Który paszport jest najsilniejszy? Polski dokument w czołówce

Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres: redakcja@turysci.pl.

źródło: TikTok

Obserwuj nas w
autor
Kamila Sabatowska

Magister filologii polskiej, od kilku lat pracuje jako redaktorka. Prywatnie fanka sportu – zwłaszcza siatkówki i miłośniczka zwierząt. Szczęśliwa posiadaczka cavaliera.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@turysci.pl
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy