Walizki jak z horroru. Kiedy celnicy je otworzyli, zawartość wypełzła na lotnisko
Zasady przewozu niektórych przedmiotów w bagażach są bardzo restrykcyjne. Mimo tego wielu osobom udaje się je przechytrzyć. Taką próbę podjęła również podróżniczka Malezji, jednak zawartość jej walizek rozpełzła się po lotnisku.
Kreatywność podróżnych w próbie przemycania nielegalnych przedmiotów nie zna granic. Niedawno opisywaliśmy historię pasażera, który p róbował przewieść paralizator do złudzenia przypominający telefon . W bagażach często pojawiają się również chronione muszle, czy koralowce . Jednak to, czego dokonała Malezyjka, przechodzi wszelkie pojęcie.
Walizki jak z horroru. Wewnątrz było ponad 20 węży i kameleon
Do scen rodem z filmu grozy doszło w piątek 28 kwietnia na lotnisku w Chennai w Indiach. Pasażerka, która przyleciała tam z Malezji, została skierowana do kontroli bagażu. Odkrycie, którego dokonali celnicy, może przyprawić o gęsią skórkę.
Wewnątrz walizek podróżniczki znajdowały się przezroczyste pudełka zabezpieczone taśmami. W ich wnętrzu znaleziono 22 węże równych gatunków, a także kameleona.
Celnicy pokazali nagranie z momentu otwarcia walizek
Kobieta do Chennai przyleciała lotem AK13 ze stolicy Malezji Kuala Lumpur. Jak poinformowały lokalne władze, została zatrzymana. Przewożąc dzikie zwierzęta w walizce, dopuściła się złamania przepisów o ochronie dzikiej przyrody.
Indyjskie służby pokazały w sieci nagranie z momentu otwarcia walizek. Widać na nich jedynie część węży, które przewoziła kobieta. Po wyjęciu ich z pudełek zaczęły pełzać na różne strony.
To nie pierwsza taka sytuacja w Indiach
Niestety to nie pierwszy raz, kiedy celnicy w Indiach znajdują w bagażu rejestrowanym podróżnego wiele okazów dzikich zwierząt. W styczniu funkcjonariusze na lotnisku w Chennai zatrzymali mężczyznę, który próbował przemycić 45 pytonów kulistych, trzy marmozety, żółwie trzygwiazdkowe i osiem węży zbożowych.
Węże znaleziono po tym, jak walizki zostały porzucone w pobliżu pasa bagażowego. Zwierzęta odesłano do Bangkoku, skąd przyleciały.
Źródło: The Indian Express, Chennai Customs