Wakacje nad Bałtykiem będą o wiele droższe. Ceny już teraz przyprawiają o zawrót głowy
Turyści, którym zamarzą się gofry z bitą śmietaną i owocami albo zakręcone ziemniaki nad polskim morzem, będą musieli głęboko sięgnąć do kieszeni. Restauratorzy właśnie teraz, przed majówką, podnoszą ceny. Jest zdecydowanie drożej niż przed rokiem.
Restauratorzy z nadmorskich miejscowości właśnie podnoszą ceny
W tym roku nawet krótki wypoczynek nad polskim morzem będzie nas słono kosztował. Ceny w restauracjach, kawiarniach i lodziarniach poszybowały.
- W karcie menu w mojej ulubionej restauracji w Świnoujściu każda cena jest zaklejona i napisana jest na niej nowa, wyższa wartość - mówi pani Agata dziennikarzom portalu wszczecinie.pl. - Godzinę później poszłam do kawiarni i znowu to samo. Menu i nowe ceny napisane na naklejkach - dodaje.
Ceny nad polskim morzem ostro w górę. Ile trzeba zapłacić za gofry i lody?
W kawiarniach w Świnoujściu za zwykłą kawę nie zapłacimy mniej niż 12 zł. Smakosze gofrów zapłacą ok.10 zł za wersję bez dodatków, jeśli zamarzy nam się bita śmietana, krem czekoladowy, posypka i owoce, wydamy nawet 32 zł. Wystarczy bita śmietana? To trzeba zapłacić 15 zł, za chrupiący przysmak z owocowym dodatkiem - 24 zł.
Zimny prysznic czeka turystów podczas upałów. Rok temu cena 8 zł za gałkę lodów nikogo nie dziwiła, jeśli mowa była o tych rzemieślniczych. W tym sezonie tyle trzeba będzie zapłacić za porcję zwykłych. 10 zł wydamy na watę cukrową czy zakręconego ziemniaka bez dodatków.
Ekonomista: Nie ma co liczyć na niższe ceny nad Bałtykiem
Te podwyżki nie dziwią ekonomisty.
– To będzie szczególny rok. Inflacja nie odpuszcza, a jej spadek nie przełoży się na spadek cen - mówi prof. Jarosław Korpysa z Uniwersytetu Szczecińskiego w rozmowie z dziennikarzem portalu wszczecinie.pl. - Od lipca mamy podwyżkę minimalnej pensji, co sprawi, że w gastronomii i hotelarstwie nie ma co liczyć na obniżki. W lipcu i sierpniu kończą się tarcza antyinflacyjna czy ochrona przed wzrostem cen energii, tutaj też więc możliwe są zmiany w cennikach. Spodziewam się wzrostu cen na poziomie około 15 proc., a w niektórych przypadkach nawet 30 proc. - dodaje.
Ekonomista mówi, że gofr za 20 zł i rurka z kremem za 10 zł, to w tym sezonie nie będzie żadne zaskoczenie.
- Kto wie, czy niebawem nie będziemy porównywać cen w Polsce z cenami niemieckimi. Może będzie tak, że Niemcy staną się konkurencyjne dla turystów z Polski, bo ceny będą tam niższe - komentuje Korpysa.