Turysta z niepełnosprawnością na szlaku do Morskiego Oka. „Marzenie i cel do osiągnięcia"
Na trasie do Morskiego Oka można było ostatnio spotkać wyjątkowego turystę. Tomasz Ryś cierpi na porażenie czterokończynowe, jednak nie jest to dla niego przeszkodą nie do pokonania w realizacji marzeń. Mimo przeciwności udało mu się samodzielnie przejść szlak w obie strony.
Szlak na Morskie Oko jest jednym z najczęściej uczęszczanych w polskich Tatrach. Co jakiś czas można spotkać tam turystów z niepełnosprawnościami, którzy przełamują własne bariery i o samodzielnie pokonuję trasę. Udało się to również panu Tomaszowi, który zamieścił relację w swoich mediach społecznościowych.
Turysta z niepełnosprawnością relacjonuje wyprawę na Morskie Oko
Tomasz Ryś ze względu na niepełnosprawność na co dzień porusza się przy pomocy balkonika. Mimo to rok temu podjął decyzję i zaplanował wyprawę do Morskiego Oka. W poście na Facebooku przyznał, że do celu przygotowywał się od jakiegoś czasu.
Wyprawę udało się zrealizować 11 września przy wsparciu Weroniki Nowakowskiej - biathlonistki, dwukrotnej medalistki Mistrzostw Świata i medalistki Mistrzostw Europy oraz trzykrotnej uczestniczki Igrzysk Olimpijskich.
Chociaż samodzielne wejście, a potem zejście z Morskiego Oka było nie lada wyzwaniem, a po drodze pojawiały się kryzysowe momenty, pan Tomasz nie poddał się i osiągnął swój cel w 100 procentach.
- Nawet kiedy było naprawdę mega ciężko postanowiłem mimo wszystko zacisnąć zęby powtarzając sobie, że tę walkę sam ze sobą muszę po prostu wygrać - relacjonuje pan Tomasz na swoim Facebooku. - Miałem świadomość tego, że nie mogę oglądać się za siebie i nie pozostaje nic innego jak napierać bardzo mocno do przodu jak taran i czołg.
https://www.facebook.com/tomasz.rys.3/posts/4217992158253794
Reakcje innych turystów na szlaku
Pan Tomasz w rozmowie z Wirtualną Polską śmieje się, że zawstydził setki, jak nie tysiące ludzi, którzy zamiast iść o własnych siłach, wybrali dojazd na miejsce bryczką. Przypomnijmy, że ostatnie badania koni na Morskim Oku nie przedstawiają się najlepiej.
Oprócz zawstydzonych turystów na fasiągach pan Tomasz spotykał się również z dużym wsparciem oraz gratulacjami ze strony osób, które pokonywały kilometry razem z nim.
- Ludzie byli pełni podziwu. Mówili, że trzymają kciuki, poklepywali po plecach, a nawet bili brawa, patrząc na to, czego się podjąłem. No i oczywiście życzyli, aby wyprawa w obie strony zakończyła się „happy endem" - mówi Tomasz w rozmowie z Wirtualną Polską.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Światowe media przekazały tragiczną wiadomość. Nie żyje 5 osób, 11 w szpitalach
Ogłosili pilne ostrzeżenia w Polsce. Osoby planujące wyjazd muszą uważać
Żywioł uderzył w uwielbianym kurorcie. Po ulicach płynęły rzeki
Źródło: Facebook, WP