Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Turyści szturmują Morskie Oko. Na przodzie kolejki przykry widok. "Powinni się wstydzić"
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 24.07.2024 18:30

Turyści szturmują Morskie Oko. Na przodzie kolejki przykry widok. "Powinni się wstydzić"

Kolejka w górach
fot. instagram/tatry_official, shutterstock_Patryk_Kosmider

Przebywający pod Tatrami turyści korzystają z doskonałej pogody, ruszając nad najpopularniejszy tatrzański staw. Nie wszyscy jednak mają zamiar dotrzeć do celu na własnych nogach. Pomimo wielu kontrowersji, jaki wzbudza transport konny do Morskiego Oka, chętnych na przejazd nie brakuje. Najnowsze nagranie ze szlaku tylko to potwierdza, a zachowanie kolejkowiczów okrzyknięto “patoturystyką”. W komentarzach rozpętała się prawdziwa burza.

Oblężone Morskie Oko. Do bryczek z końmi ustawiają się rekordowe kolejki

Jak wygląda Morskie Oko latem? O sielance, ciszy i spokoju można zapomnieć. Jak co roku w okresie wakacyjnym Polacy oraz zagraniczni turyści tłumnie ruszyli w najbardziej turystyczne miejsca w kraju, wliczając w to oczywiście polskie góry. 

Trasa nad jedno z najbardziej znanych jezior położonych w sercu Tatr przeżywa oblężenie, a zwłaszcza w weekendy można odnieść wrażenie, że szlaki są zatłoczone do granic możliwości. Rosnąca popularność regionu oraz napływ przyjezdnych wiążą się nie tylko z koniecznością dłuższego wystania w kolejce do miejsc, skąd można zrobić najpiękniejsze pamiątkowe fotografie.

Widok turystów oczekujących na przejazd bryczkami konnymi w Palenicy Białczańskiej w kierunku Morskiego Oka to żadna nowość, jednakże kilkunastosekundowe nagranie opublikowane na platformie TikTok z właśnie tej trasy na nowo wznieciło pożar w sekcji komentarzy.

Czytaj więcej: Po co turyści w Chorwacji zabierają ocet na plażę? Problem z roku na rok jest coraz większy

Internauci bezlitośni w komentarzach. "Leniwi, ale z kasą"

Filmik z osobami wystającymi w kolejce został opublikowany m.in. na instagramowym profilu Fundacji Viva! oraz @tatry_official. Nie od dziś wiadomo, że sporo osób sprzeciwia się transportowi konnemu nad Morskim Okiem, a jednak gołym okiem widać, że chętnych do skorzystania z fasiągów nie brakuje. 

W gigantycznej kolejce widzimy głównie młode osoby z dziećmi. Słychać nie tylko Polaków, również turystów porozumiewających się w języku arabskim, słowackim czy ukraińskim.

Choć pokonanie trasy nad Morskie Oko wymaga od turystów niemałego wysiłku fizycznego, należy przypomnieć, że pieszy marsz zajmuje ok. 2,5 godziny i jest doskonałą okazją na relaks w bliskości z naturą. Z tego względu w sekcji komentarzy nie brakuje zarzutów pod adresem kolejkowiczów o lenistwo i wysługiwanie się zwierzętami. 

- Właśnie dlatego nie lubię tej trasy! Nie mogę na to patrzeć. Młodzi ludzie, którym nie chce się ruszyć czterech liter. 

- Niepełnosprawni wchodzą co chwila o własnych siłach. Góry są do chodzenia, nie jeżdżenia.

- Skoro nie bolą ich nogi, żeby tyle stać i czekać to już dawno by weszli. Poziom rozleniwienia społeczeństwa już dawno przekroczył wszelkie normy.

- Rozumiem schorowanych i starszych, którzy nie są w stanie na własnych nogach tam dojść. Ale zdrowi i młodzi? - pyta retorycznie jeden z internautów.

Czytaj więcej: "Taka sytuacja nad morzem". Nagranie z okolic Mielna podbija sieć

Koński biznes pod Morskim Okiem

Najczęściej podnoszonym argumentem organizacji prozwierzęcych oraz osób opowiadających się za wprowadzeniem zakazu konnego transportu jest wykorzystywanie zwierząt, zmuszanie ich do ciężkiej pracy przy skrajnie wysokich temperaturach oraz przekazywanie koni do rzeźni po latach eksploatacji. Grono krytykujących tego typu działalność na drodze do Morskiego Oka rośnie, co jest następstwem ostatnich skandali związanych z upadkami zwierząt ciągnących wozy czy dopuszczeniem niewidomego konia do pracy na szlaku. 

Aby chociaż w najmniejszym stopniu ulżyć koniom, podjęto nawet rewolucyjną decyzję o przeprowadzeniu testu elektrycznego autobusu oraz wydłużeniu przerw w trakcie pracy. Jednocześnie obrońców tego typu “tradycyjnego” rozwiązania również nie brakuje.