"Sądzimy, że wszyscy zginęli". W Tajlandii rozbił się samolot, na pokładzie były dzieci
Do tragicznych zdarzeń doszło w Tajlandii, gdzie rozbił się samolot turystyczny. Jak informują tamtejsze władze, chociaż poszukiwania wraku i pasażerów rozpoczęły się bardzo szybko, panujące warunki atmosferyczne nie ułatwiały sprawy. Niestety nie mają dobrych wieści.
Katastrofa samolotu w Tajlandii
22 sierpnia br. w dżungli na wschodzie Tajlandii rozbił się samolot turystyczny, jak informują lokalne władze. Na pokładzie maszyny znajdowało się 9 osób. Samolot charterowy Cessna Caravan C2088 zmierzał z Bangkoku do miasta Trat, które znajduje się przy granicy z Kambodżą.
Lokalne media podają, że na pokładzie znajdowało się czworo Tajów i pięcioro Chińczyków, Wśród nich dwoje dzieci w wieku 12 i 13 lat.
Poszukiwania pasażerów w dżungli
Zaraz po informacji, że samolot zniknął z radarów i najprawdopodobniej się rozbił, na poszukiwania ruszyły ekipy ratunkowe. Mieli za zadanie znaleźć zarówno wrak, jak i lecących pasażerów. Niestety niesprzyjające warunki atmosferyczne bardzo utrudniały im zadanie.
Poszukiwania zaginionych pasażerów trwają, ale sądzimy, że wszyscy zginęli - mówił gubernator prowincji Chachoengsao Chonlatee Yangtrong lokalnym mediom.
Tragiczne wieści po odnalezieniu wraku samolotu
Służbom ratunkowym zadaniem mocno utrudniał podmokły teren i silne deszcze. Jednak w końcu udało im się dotrzeć do rozczłonkowanego wraku samolotu. Tam zlokalizowano również ludzkie szczątki.
Gubernator prowincji Chachoengsao stara się nie tracić nadziei, ale jest świadomy tego, że najprawdopodobniej żaden pasażer, ani osoba z obsługi lotu nie przetrwali katastrofy samolotu Cessna Caravan C2088.
Zobacz też: Trwała walka o życie 14-latka z Polski na plaży w Rimini. Nie udało się go uratować