Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Pojechały do sanatorium w Ciechocinku. Mówią, co działo się w nocy. "To upodlenie człowieka"
Redakcja   Turyści
Redakcja Turyści 06.10.2024 12:43

Pojechały do sanatorium w Ciechocinku. Mówią, co działo się w nocy. "To upodlenie człowieka"

Kuracjuszki
fot. Marek BAZAK/East News

Ciechocinek jest jednym z najbardziej znanych i cenionych uzdrowisk o unikalnych walorach leczniczych i przyrodoleczniczych. Choć od dekad wyjazd do tamtejszych sanatoriów był dla wielu synonimem spokoju, odnowy i regeneracji zdrowia, współczesna rzeczywistość bywa inna. Boleśnie przekonały się o tym kuracjuszki, które po pobycie w "Domu Zdrojowym" w Ciechocinku bynajmniej nie podzielają zachwytu nad “perłą polskich uzdrowisk”. Koszmar zaczął się, gdy położyły się do łóżek.

Ciechocinek - perła polskich uzdrowisk? Turnus w sanatorium stał się męczarnią

Ciechocinek to miasto o charakterze uzdrowiskowym ze specyficznym mikroklimatem, umiejscowione między Toruniem a Włocławkiem na terenie Kujaw. Położone jest w Kotlinie Toruńskiej, w szerokiej dolinie Wisły, na lewym brzegu rzeki. Swoją sławę zawdzięcza unikalnym walorom przyrodniczym oraz licznym sanatoriom oferującym kuracjuszom i turystom szeroki wachlarz prozdrowotnych zabiegów z wykorzystaniem naturalnej solanki i wód mineralnych

Miejscowość od wielu lat przyciąga rzesze kuracjuszy, którzy pod okiem wykwalifikowanego personelu mogą poprawić zarówno swoje zdrowie, jak i ogólne samopoczucie. Od roku 1955 datuje się boom budownictwa sanatoryjnego. Do końca lat 80. XX wieku powstało wiele sanatoriów i szpitali uzdrowiskowych, a także dom wczasowy i prewentorium. Turnus sanatoryjny zalecany jest przede wszystkim osobom z chorobami narządów ruchu, reumatycznymi, ortopedyczno-urazowymi, ginekologicznymi, układu oddechowego, nerwowego i krążenia.

Niestety okazuje się, że seniorzy, którzy najczęściej korzystają z wyjazdów do sanatoriów w Ciechocinku, muszą zmagać się nie tylko ze swoimi dolegliwościami zdrowotnymi, ale również z… pluskami. Kuracjuszki skierowane na pobyt w jednym z tamtejszych szpitali uzdrowiskowych postanowiły podzielić się z mediami swoją dramatyczną historią.

Polskie miasto chce zmienić nazwę. Obecna budzi złe skojarzenia. "Liczba pomyłek jest duża" Ani Chorwacja, ani Grecja. Teraz tam najchętniej latają Polacy, ten kraj lubimy szczególnie

Kuracjuszki zostały pogryzione przez pluskwy. "Wmówiono mi, że to komary"

Portal Aleksandrów Nasze Miasto podaje, że w Szpitalu Uzdrowiskowym nr IV “Dom Zdrojowy” w Ciechocinku kuracjuszki zostały dotkliwie pogryzione przez pluskwy. Jedna z kobiet już pierwszej nocy zauważyła na ciele charakterystyczne ślady pogryzienia, co niezwłocznie zgłosiła pracownikom obiektu. Jej obawy zostały jednak zbagatelizowane. Stwierdzono bowiem, że za swędzące i powodujące ból ukąszenia odpowiedzialne są… komary. Ona i inne pacjentki nie chciały w to wierzyć.

Powtarzało się to każdej nocy. Byłyśmy praktycznie od samego pobytu narażone na cierpienia psychiczne i fizyczne - podkreślała rozżalona czytelniczka serwisu.

Kobieta wspomniała, że mimo przeniesienia do innych pokoi, ona i pozostałe kuracjuszki wciąż były boleśnie gryzione przez pluskwy. Choć coraz więcej pacjentów zaczęło zgłaszać podobny problem, lekarz i personel obiektu w dalszym ciągu ignorowali skargi, utrzymując, że wszystkiemu winne są komary.

Tu nie ma komarów, na noc zamykamy okna i nie włączamy świateł, żeby nie przyciągać jakichś owadów - zaznaczała rozmówczyni portalu informacyjnego Aleksandrów Nasze Miasto.

Sprawa zgłoszona do dyrektora placówki, sanepidu i NFZ

W końcu po dwóch tygodniach kuracjuszki zostały przeniesione do innych pokoi, jednak w ich ocenie personel zareagował zdecydowanie zbyt późno. Turnus trwał 21 dni. W obliczu zaistniałej sytuacji pacjentki postanowiły złożyć skargę do dyrektora placówki, dr. Marcina Zajączkowskiego, powiadomiły też sanepid i lokalny oddział NFZ. Ich zdaniem do poprawy są złe warunki sanitarne panujące w sanatoryjnym szpitalu.

Od czasu naszej skargi do dyrektora obiektu zaczęło się w końcu sprzątanie, bo w budynku panował brud, śmierdzące kanapy w górnych korytarzach i różne insekty w łazienkach, ćmianki, larwy. Na dodatek zapchane wiecznie WC. Na naszą prośbę o wymianę WC, pani pokojowa powiedziała, że mamy spłukiwać kał miską z wodą. Jesteśmy po operacjach z zakazem schylania - dodaje rozmówczyni lokalnego serwisu. 

Poszkodowane pacjentki mogą liczyć na rekompensatę

Teraz pogryzione przez pluskwy kobiety domagają się zwrotu kosztów. Chociaż liczyły na wypoczynek i poprawę zdrowia, po koszmarnym pobycie w Ciechocinku konieczne było wdrożenie dodatkowego leczenia. 

Byłam u dermatologa, otrzymałam zaświadczenie, że zostałam pogryziona przez pluskwy i inne insekty. Na pewno będziemy ubiegać się o odszkodowanie. To nie do pomyślenia, żeby w tak rozsławianym Ciechocinku były takie warunki. To upodlenie człowieka - zapewniła jedna z kuracjuszek

Prezes zarządu Uzdrowiska Ciechocinek S.A., dr Marcin Zajączkowski, zabrał głos w sprawie, zaznaczając, że wszystkie budynki sanatorium są regularnie poddawane dezynfekcji i deratyzacji. Podkreślił również, że obecność pluskiew mogła być spowodowana różnymi czynnikami, niezwiązanymi z zaniedbaniami sanitarnymi. Jednocześnie zadeklarował, że "jeśli pacjentki poniosły dodatkowe koszty, zostaną one zwrócone".