Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > "Ledwo wejdą do ośrodka i zdejmują obrączki". Wyznała, jak się bawią w polskich sanatoriach
Redakcja   Turyści
Redakcja Turyści 15.08.2024 16:27

"Ledwo wejdą do ośrodka i zdejmują obrączki". Wyznała, jak się bawią w polskich sanatoriach

Kuracjusze
fot. canva

Pierwszy pobyt w sanatorium może być dużym zaskoczeniem i to nie tylko ze względów finansowych. Okazuje się, że wyjazd do uzdrowiska nie ogranicza się jedynie do masaży i zabiegów zdrowotnych, ale oferuje szeroki zakres atrakcji, o których kuracjusze nie opowiadają po powrocie do domu. Zakładają, że w gronie nowo poznanych osób startują z czystą kartą, dlatego mogą pozwolić sobie na nieco więcej swobody. Opowiada o tym pani Agnieszka, fizjoterapeutka zatrudniona w jednym z polskich sanatoriów.

Fizjoterapeutka wyjawiła, co dzieje się w sanatoriach

Nie da się ukryć, że wyjazd do sanatorium to dla wielu starszych osób szczyt wakacyjnych marzeń i jedyna okazja do pobytu poza domem czy działką. Zazwyczaj pobyt w uzdrowisku związany jest z aspektami zdrowotnymi, a dodatkowo sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości. Sanatoria mają dla swoich gości szeroką ofertę form spędzenia wolnego czasu w przerwach od rehabilitacji i zabiegów mających na celu podreperowanie ich zdrowia psychicznego. 

Oczywiście nie każdy kuracjusz wyjeżdża po to, by kąpać się w borowinie, korzystać z sesji w grocie solnej, masaży leczniczych czy aromaterapii. Część z nich wyrusza na turnus w nieco innych celach. Jak przyznaje w rozmowie z WP była pracowniczka sanatorium, osobliwe wybryki seniorów nie są wcale w uzdrowiskowych miejscowościach wyjątkiem. 

Czytaj więcej: Niemcy zamykają przejście graniczne z Polską. Pilne ostrzeżenie dla turystów
 

Jakim uciechom oddają się kuracjusze w sanatoriach?

“Sanatorium to siedlisko rozpusty”, “proszą o receptę na Viagrę”, “mężczyźni zaczepiają kobiety i proponują spacer do lasu” - takie doniesienia pojawiają się w mediach w nawiązaniu do sytuacji, jakie mają miejsce podczas turnusów w uzdrowiskowych miejscowościach. Wokół wyjazdów do sanatoriów krążą opowieści o intymnych ekscesach seniorów i choć niektóre z pewnością są prawdziwe, to rozpowiadającym je osobom często dopisuje wyobraźnia. 

Pani Agnieszka, która do niedawna pracowała w jednym z nadmorskich sanatoriów, stroni od wywodów o podbojach łóżkowych kuracjuszy. Przyznaje jednak, że czasem zauważa ściąganie obrączek po przekroczeniu progu ośrodka. Zdarza jej się spotkać osoby, które zgodnie z zasadą “co dzieje się w sanatorium, zostaje w sanatorium” zapominają o swoich stałych partnerach. Część z nich szuka romansu i nowych wrażeń wśród swoich rówieśników, inni składają dwuznaczne propozycje o wiele młodszym rehabilitantkom. 

Nawet imiona czasami zmieniają na czas pobytu. My w karcie mamy przykładowo pana Henryka, ale już dla sanatoryjnej partnerki jest on Dariuszem. Tworzą inny świat, jakby ich życie na trzy tygodnie znikało - czytamy wypowiedź pani Agnieszki na łamach WP.

"Zostali wyrzuceni już pierwszego dnia"

Była pracownica sanatorium zwraca również uwagę na problem związany z łamaniem regulaminu obowiązującego w sanatorium. Nie bez przyczyny w wewnętrznych przepisach znajduje się zapis mówiący o bezwzględnym zakazie picia alkoholu oraz zażywania środków odurzających obowiązującym w trakcie kuracji sanatoryjnej. Jednakże na każdym turnusie znajdą się osoby, które dają się ponieść zakrapianej imprezie, a w rezultacie przysparzają pracownikom ośrodka dodatkowych problemów.

Alkohol oczywiście jest obecny. Mieliśmy takiego pana, którego kompletnie pijanego i słaniającego się na nogach przywiozła wieczorem z centrum miejscowości policja. Jak oni się z nim dogadali, nie wiem, ale jakimś cudem doszli do tego, że on jest od nas i przyjechał na turnus. Podwieźli go do recepcji i przekazali w ręce recepcjonisty - opowiada pani Agnieszka, cytowana przez WP.

Rehabilitantka przyznaje, że raz była świadkiem sytuacji, gdy kuracjusze byli zmuszeni opuścić sanatorium przed upływem pierwszej doby. Pod wpływem alkoholu stali się bardzo agresywni, co skutkowało wezwaniem policji. 

Nie doczekali nawet wizyty lekarskiej - kwituje. 

Czytaj więcej: Od Bałtyku, aż po Zakopane. Nowy, niepokojący trend wśród turystów. "My nie dyskryminujemy"