Oburzające sceny na pokładzie Ryanaira. Pasażer musiał wyczołgać się z samolotu
Wiosenne podróże są już codziennością. Wiele osób decyduje się na wyjazdy w kwietniu, czy maju, aby uniknąć tłumów w sezonie. Na podróż do Szwecji zdecydował się również niepełnosprawny Adrian Keogh. Nie spodziewał się jednak, że podczas lotu z Ryanairem czekają go takie nieprzyjemności.
Ryanair to jedna z największych linii lotniczych w Europie. Choć przewoźnik dokłada wszelkich starań, aby ułatwić podróż osobom z niepełnosprawnościami, to 29 kwietnia zarówno on, jak i obsługa lotniska poniosły porażkę. Jej ofiarą padł poruszający się na wózku pasażer.
Pasażer Ryanaira musiał wyczołgać się z samolotu
Do oburzającej sytuacji doszło w nocy z 29 na 30 kwietnia na lotnisku Göteborg-Landvetter w Szwecji. 37-letni pasażer z Irlandii, poruszający się na wózku inwalidzkim, przed podróżą zarezerwował usługę pomocy w opuszczeniu pokładu samolotu. W tym celu do maszyny powinna zostać podstawiona specjalna winda. Tak się jednak nie stało.
Niestety, kiedy dotarł do Szwecji, okazało się, że pomoc w opuszczeniu pokładu nie będzie łatwa. Mężczyzna musiałby czekać na podstawienie podnośnika co najmniej godzinę. - Kiedy czekaliśmy na stewarda, który nas wyładuje, podszedł i powiedział nam, że minie co najmniej godzina, zanim winda zabierze mnie z samolotu - wyjaśnił 37-latek w rozmowie ze Sky News.
Keogh nie mógł jednak czekać tak długo, ponieważ potrzebował pilnie skorzystać z toalety. Mężczyzna zaczekał więc do momentu, aż wszyscy pasażerowie opuszczą pokład, po czym w asyście brata postanowił wyczołgać się z pokładu po metalowych schodach.
Irlandczyk prosi o nagłośnienie problemu
Pochodzący z Irlandii Adrian Keogh postanowił podzielić się w sieci swoją historią. Do poruszającego wpisu dołączył również zdjęcie, na którym widać, jak czołga się po schodach, żeby opuścić samolot. Jak przyznał, załoga bardzo mocno sprzeciwiała się robieniu zdjęć.
"Niedopuszczalne jest oczekiwanie, że będę czołgać się po stromych metalowych stopniach, ale po przylocie poinformowano mnie, że minie co najmniej godzina, zanim winda będzie dostępna, aby pomóc mi wyjść z samolotu, więc nie miałem innego wyjścia, jak tylko czołgać się po schodach samolotu" - pisał 37-latek.
Poprosił również osoby, które zobaczą wpis o udostępnianie go. Dzięki temu chce pokazać jak najszerszemu gronu odbiorców, z jakimi problemami muszą mierzyć się podróżujące osoby z niepełnosprawnościami.
Ryanair i lotnisko Göteborg-Landvetter odniosły się do sprawy
Dziennikarzom Sky News udało się skontaktować z przedstawicielami Ryanaira i lotniska. Przewoźnik podkreślił, że obowiązek zapewnienia windy leżał po stronie lotniska. "Żałujemy, że lotnisko Landvetter nie zapewniło specjalnej pomocy temu pasażerowi po przylocie do Landvetter 29 kwietnia i współpracujemy z lotniskiem Landvetter, aby zapewnić, że to się nie powtórzy" - podkreślił rzecznik Ryanaira.
Lotnisko dodało natomiast, że w czasie, kiedy Keogh chciał opuścić samolot, doszło do kilku opóźnień. Na pokładzie spóźnionych samolotów również były osoby, które potrzebowały pomocy w opuszczeniu samolotu. Dodatkowo na lotnisku miał miejsce "nagły przypadek medyczny", który również wpłynął na obsługę.
"Szanowny Panie, przykro nam z powodu Pana niedogodności. (...) Pańska usługa pomocy nie została zapomniana, ale opóźniona" - podkreślił w oświadczeniu przedstawiciel portu.