Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze polska świat poradnik podróżnika quizy
Turysci.pl > Polska > Nie do wiary, co dzieje się pod Wrocławiem. Widok dzieci paraliżuje
Redakcja   Turyści
Redakcja Turyści 18.09.2024 12:27

Nie do wiary, co dzieje się pod Wrocławiem. Widok dzieci paraliżuje

None
fot. facebook/Gmina Mietków

"Pękło obwałowanie zbiornika Mietków" - powiedział we wtorek Jacek Sutryk na posiedzeniu sztabu kryzysowego z udziałem Donalda Tuska. Doniesienia szybko zostały zdementowane, ale lokalne podtopienia to wciąż realne zagrożenie. Wiele osób jednak nie bierze na poważnie ostrzeżeń służb. Żywioł przyciąga tłumy gapiów, w tym rodziny z dziećmi, którzy nie rezygnują z ryzykownych wycieczek na wały przeciwpowodziowe i zapory. 

Pękły wały na zbiorniku Mietków? Fałszywe informacje zdementowane

We wtorek 17 września o godzinie 18:42 podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu przekazano niepokojącą informację o awarii kluczowej części infrastruktury zbiornika Mietków – miało dojść do pęknięcia obwałowania przepompowni przy zbiorniku znajdującego się około 40 kilometrów od centrum stolicy Dolnego Śląska. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zapowiedział, że niezbędna jest natychmiastowa ewakuacja okolicznych miejscowości. 

Nasz dziennikarz, Maciej Jurczyk, niezwłocznie udał się na miejsce, aby ocenić stan obwałowania.

Nie udało mi się dotrzeć do Kłodzka, ale w międzyczasie ogłoszono, że pękł Zalew Mietków, z którego wypływa Bystrzyca, a ta przepływa przez Wrocław. Okazało się, że to nieprawdziwa informacja - zrelacjonował obecną sytuację wokół Zalewu Mietkowskiego.

Kilkanaście minut później doniesienia o wyrwie w wale na zbiorniku Mietków zdementował prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, a następnie szef MSWiA Tomasz Siemoniak i premier Donald Tusk. Obiekt pozostał nienaruszony, co skutkowało odwołaniem decyzji ewakuacyjnej. Niestety mimo trwającej od kilku dni kryzysowej sytuacji nie brakuje osób, które nieświadome stwarzanego zagrożenia traktują powódź jako atrakcję turystyczną.

turysci.pl - 2024-09-18T121035.792.png
fot. Maciej Jurczyk/Iberion

Czytaj więcej: Zamówił kotleta, frytki i surówkę w "Suntago". “Jak zobaczyłem paragon, to aż mnie zatkało”

Powódź w Polsce staje się atrakcją?

Na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie policja, wojsko oraz straż pożarna całą dobę pracuje na rzecz pomocy ludności objętej ewakuacją — zabezpieczają mienie osób, które musiały opuścić teren, na bieżąco monitorują stan wody oraz uszczelniają wały przeciwpowodziowe przy pomocy worków z piaskiem. W przypadku niektórych mieszkańców zagrożonych terenów ciekawość nie zna granic i jest silniejsza od zdrowego rozsądku. 

Czytaj więcej: Widok z kamery na Zakopane po godz. 11 nie napawa optymizmem. Górale będą niepocieszeni

Ostatnie dni pokazały, że kwitnie tzw. turystyka powodziowa, o czym opowiada Maciej Jurczyk. Po przybyciu do Mietkowa napotkał wielu gapiów szukających sensacji. Wśród tego typu “turystów” jest wiele rodzin z dziećmi, które gromadzą się w miejscach akcji ratunkowych, blokując przejazdy i utrudniając pracę służbom.

Pojechałem do Mietkowa. Przy spuście tamy pracują służby i monitorują stan zapory. Zbierają się przy niej zaniepokojeni mieszkańcy, którzy na własne oczy chcą sprawdzić rzeczywisty stan. Kwitnie tak zwana turystyka powodziowa i ludzie przyjeżdżają samochodami, motorami. Wśród nich wiele rodzin z dziećmi - opowiada nasz dziennikarz.

turysci.pl - 2024-09-18T121149.838.png
fot. Maciej Jurczyk/Iberion

Służby apelują o rozsądek. Na zwiedzenie zalanych terenów przyjdzie czas

Na problem turystyki powodziowej zwracały uwagę służby. Wcześniej informowaliśmy o ostrzeżeniu wystosowanym przez policję w Lwówku Śląskim w związku z kontrolowanym zrzutem wody z zapory w Pilchowicach. Tam również wielu mieszkańców okolicznych terenów nie zastosowało się zaleceń, tym samym utrudniając pracę służb ratowniczych, jak i narażając siebie i innych na niebezpieczeństwo. W mediach społecznościowych pojawiły się także zdjęcia przedstawiające “wycieczki” na zaporę, skąd gapie obserwowali kataklizm. 

Z apelem do osób uprawiających “turystykę powodziową" zwrócił się również Minister Tomasz Siemoniak w Nysie, na którego zlecenie zwołano sztab kryzysowy. 

Gorąco apelujemy o to, żeby takich sytuacji unikać. To podejmowanie ryzyka, bo wszystko jest nasiąknięte wodą, jest ślisko, jest błoto. Nie warto ryzykować. Przyjdzie czas na osobiste oglądanie zalanych terenów, natomiast teraz to nie jest moment, aby jeździć i uprawiać turystykę klęskową - podkreślał szef MSWiA, cytowany przez wydarzenia.interia.pl.