“Nie dla takich widoków przychodzimy do parku”. Pracownicy TPN bezradnie rozkładają ręce
W sezonie wakacyjnym mnóstwo turystów wybiera się w góry. Lato jest idealną porą na górskie wycieczki z uwagi na lepszą pogodę i większą dostępność szlaków turystycznych. Niestety nie wszyscy wyruszają w nie z myślą o poszanowaniu dzikiej przyrody.
Tatrzański Park Narodowy po raz kolejny musiał zwrócić uwagę na liczne akty wandalizmu widoczne na tatrzańskich szlakach. “Nie dla takich widoków przychodzimy do parku narodowego!” - piszą pracownicy parku na Facebooku.
Graffiti i napisy na tatrzańskich skałach. Wśród nich wyznania miłosne turystów
W poniedziałek 24 lipca Tatrzański Park Narodowy opublikował film na swoim Facebooku. Zwrócił w nim uwagę na szkodliwe zjawisko występujące wśród odwiedzających park turystów. Po raz kolejny pracownicy muszą mierzyć się z plagą aktów wandalizmu na tatrzańskich szlakach. Mowa tutaj o licznych graffiti i napisach zostawianych na skałach.
“Pojawiają się ciągle nowe napisy - czy to w okolicy Morskiego Oka, czy w drodze przez Dolinę Roztoki do Pięciu Stawów lub przy Jaskini Raptawickiej. Napisy są nie tylko w polskim języku, ale i w językach obcych. To różne teksty: od kibicowskich haseł do wyznań typu "kocham Kasię", "kocham Asię" czy jakąś inną partnerkę. Są też podpisy z datą, kiedy ktoś był w tym miejscu” - podał TOKFM wypowiedź Tomasza Zająca, przewodnika z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Napisy i graffiti są bardzo trudne do usunięcia
“Ich usunięcie (przyp. red. napisów) wiąże się z wielkim nakładem pracy: wyniesienia potrzebnych narzędzi (zniszczenia są choćby na szczycie Świnicy) i żmudnego, ręcznego ścierania napisów i malowideł ze skał. Często są one już nie do usunięcia. Pracując w ten sposób niestety niszczymy bezpowrotnie roślinność naskalną, a szybciej działających środków chemicznych użyć nie możemy, bo mogą one dostać się do środowiska…” - tłumaczy TPN.
O tym jak ciężkie zadanie do wykonania mają pracownicy parku, powiedział też Grzegorz Bryniarski z obwodu ochronnego Morskie Oko. Z uwagi na szkodliwe dla środowiska substancje w środkach czyszczących, usuwanie napisów i graffiti odbywa się mechanicznie. Wykorzystywana jest do tego szczotka druciana lub w niektórych przypadkach fleks.
Kary za malowidła na tatrzańskich skałach są wysokie
Jak przyznaje Grzegorz Bryniarski, niełatwo jest nakryć sprawcę na gorącym uczynku. Zazwyczaj takie osoby zdają sobie sprawę z konsekwencji, dlatego starają się niszczyć tatrzańskie skały w ukryciu. Gdyby jednak udało się schwytać nieostrożnego “artystę”, to czeka go kara finansowa. Minimalna kwota wynosi 500 zł. W przypadku dużo poważniejszych zniszczeń sprawa trafia do sądu.
“Wykryć sprawców niejednokrotnie jest trudno – jednak zapewniamy, że jest to możliwe: nigdy nie wiadomo czy czujne oko naszego leśniczego nie dostrzeże takiego „artysty” lub czy nie zostanie on uchwycony na fotopułapce lub zdjęciach innych osób” - przestrzega TPN.