Nad Bałtykiem ceny nie zawsze są wysokie. Turysta znalazł w Trzęsaczu tanią i dobrą restaurację
Ceny za obiad w nadmorskich miejscowościach wcale nie muszą być niesamowicie wysokie. Udowadnia to paragon pana Rajmunda, który zamówił obiad dla dwóch osób w nadmorskim Trzęsaczu. Zapłacił nieco ponad 50 zł, ale dania były smaczne i duże. Turyści mogą zatem się uspokoić - wakacje w Polsce nie muszą kosztować fortuny.
Turyści po poluzowaniu obostrzeń przez rząd ruszyli na urlopowe wyjazdy, wielu z nich jednak narzeka na zbyt wysokie ceny. Nie chodzi wcale o stawki za wynajem luksusowych apartamentów, ale liczby na paragonach wystawianych w restauracjach.
Internauci masowo wysyłają swoje rachunki do mediów, skarżąc się na drogie ryby nad morzem, kotlety w górach czy inne potrawy zamawiane w turystycznych miejscowościach w innych częściach Polski. Jak udowadnia pan Rajmund, nie wszędzie jednak jest drogo - on za obiad dla dwóch osób zapłacił 51,10 zł w lokalu w Trzęsaczu pod Rewalem.
Ceny nad morzem nie muszą być wysokie
Turysta wysłał swój paragon redakcji o2. Jak przyznał, zachęciła go reklama stojąca przy miejscowej plaży, zgodnie z którą schabowy z ziemniakami i surówką miał kosztować tylko 8,99 zł. Jak się okazało, nadmorska restauracja miała o wiele więcej plusów, niż tylko niskie ceny.
Zgodnie z relacją turysty, porcje były duże, a paragon naprawdę niski. Za obiad dla dwóch osób pan Rajmund zapłacił 51,10 zł. Podkreślił, że porcje były duże, a produkty świeże i smaczne. Para zamówiła:
Zupę gulaszową - 8,90 zł;
Żurek - 8,90 zł;
Pierogi ruskie + surówkę - 14,90 zł;
Schab z ziemniakami + surówkę - 8,90 zł;
Piwo - 9,00 zł;
Sok do piwa - 0,50 zł.
Pan Rajmund pochwalił również wygląd miejsca, w którym zjadł smaczny i tani obiad. Jak przyznał, był to duży, nowy lokal, ładnie urządzony. Jedzenie zostało podane do stolika „zanim zdążył się dobrze rozsiąść". Zaznaczył, że gości było wielu, a mimo to obsługa sprawdziła się bardzo dobrze.
W podsumowaniu swoich doświadczeń turysta przyznał, że zapewne, gdyby podobny obiad zamówił przy molo w Międzyzdrojach, to musiałby zapłacić 3 razy więcej. W komentarzach pod historią pana Rajmunda wiele osób z ulgą przyjęło to, że jednak nad polskim morzem wciąż zdarzają się miejsca, w których można zjeść nie tylko tani, ale też duży i dobry obiad.
Turyści narzekają na ceny, a restauratorzy stoją pod ścianą
Ceny w nadmorskich kurortach często nie należą do najniższych, szczególnie jeśli chodzi o kupno świeżych ryb w restauracjach znajdujących się przy popularnych miejscach w mieście. Właściciele chcą zarobić, wielu poniosło też w wyniku pandemii ogromne straty, które potrzebują choć częściowo nadrobić.
Z drugiej strony restauratorzy zaznaczają, że nie wszystko zależy od nich. Pani Beata prowadząca lokal w Jastarni tłumaczyła niedawno mediom, że wyższe ceny w menu wynikają też z ogólnych podwyżek. Przedsiębiorcy więcej płacą za produkty, dostawy czy hurtownie. Szczegóły przeczytać można tutaj.
Z drugiej strony turystom również radzi się, w jaki sposób mogą zapłacić mniej. Sami restauratorzy polecają np. zwracanie uwagi na to, czy cena jest za 100 g ryby, czy też za całą porcję. Zwykle to właśnie kupno jedzenia na wagę kończy się przykrymi niespodziankami po przyniesieniu rachunku do stolika.
Powszechnie wiadomo też, że w lokalach znajdujących się choćby jedną ulicę dalej od głównego deptaka może być o wiele taniej niż w restauracjach, które są najbliżej. Są one mniej oblegane, co nie znaczy, że oferują niższą jakość potraw.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Artykuły polecane przez redakcję Turysci.pl:
Gut-Mostowy się wygadał. Ogromne kwoty w czasie wakacji w Polsce
Minister zdrowia nagle zabrał głos. Chodzi o wakacje Polaków
Źródło: o2