Koniec z niewolniczą pracą koni nad Morskim Okiem? “Przechodzimy od słów do czynów”
Od wielu lat trwa dyskusja na temat fasiągów wiozących turystów nad Morskie Oko. Przeciwnicy tego rozwiązania wskazują na cierpienia koni, które czasami upadają z wycieńczenia. Jak się okazuje, sytuacja niebawem może ulec znacznej zmianie.
Bus elektryczny na trasie do Morskiego Oka
Minister klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska opublikowała w swoich mediach społecznościowych zdjęcie busa elektrycznego. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że takie rozwiązanie wprowadzi sporo zamieszania w Tatrzańskim Parku Narodowym.
"Od słów przechodzimy do czynów! Bus elektryczny, który będzie kursować na trasie do Morskiego Oka , jest już w Tatrach" - czytamy pod zdjęciem.
Koniec z fasiągami nad Morskie Oko?
Bus elektryczny to odpowiedź rządzących na od lat trwającą dyskusję na temat koni wiozących turystów na Morskie Oko. Obrończy praw zwierząt, jak i zwykli obywatele wielokrotnie podnosili kwestię traktowania koni, ich wysiłku i warunków pracy.
Niedawno doszło nawet do sytuacji, kiedy to koń nagle upadł podczas jednego z kursów. Zdjęcia i nagrania z tego wypadku w mig obiegły sieć.
"Konie na pastwiska, a nie do niewolniczej pracy"
Internauci są zachwyceni wprowadzeniem busów elektrycznych do Tatrzańskiego Parku Narodowego. "Konie na pastwiska, a nie do niewolniczej pracy", "Czas", "Świetna decyzja i błyskawiczne działania", "Brawo. Teraz jeszcze wycofać umęczone konie. Niech ich gehenna wreszcie się skończy" - pisali rozradowani w licznych komentarzach.
Czytaj też: Nie do wiary, co o 19:10 w sobotę zarejestrowały kamery w Kołobrzegu. Zaskoczeni?