Turysta z Niemiec urządził prawdziwe piekło podróżnym i swojej żonie. Finału tego lotu nie zapomni nawet pilot i obsługa
Niesforni pasażerowie w samolocie to już norma. Tym razem na pokładzie linii Lufthansa podróżni rozpętali prawdziwe piekło. Zachowanie małżeństwa mocno przeraziło załogę, która nie mogła ich opanować. Wyzwiska i groźby, rzucanie jedzeniem, a nawet próba podpalenia…Sytuacja stała się na tyle napięta, że piloci zdecydowali się natychmiast lądować awaryjnie.
“Nie było żadnych komunikatów na pokładzie, ale pasażerowie byli informowani indywidualnie w rozmowach o lądowaniu” - opowiedział BILD naoczny świadek.
Małżeństwo przeraziło załogę i pozostałych podróżnych na pokładzie
Z początku nic nie zapowiadało niespokojnej podróży. Lot LH772 wystartował we wtorkowy wieczór (28 listopada) z Monachium i miał zakończyć się po jedenastu godzinach w Bangkoku. Tak się jednak nie stało. Jak informuje niemiecki portal TAG24 po kilku godzinach na pokładzie za sprawą dwójki pasażerów zapanowała bardzo nerwowa atmosfera.
Małżeństwo 53-letniego Niemca z pochodzącą z Tajlandii żoną wdało się ostrą kłótnię. Indyjski dziennik “The Telegraph” donosi, że kobieta miała nawet udać się do pilota maszyny, by prosić o pilną interwencję.
Przez niebezpiecznego pasażera, samolot musiał natychmiast lądować awaryjnie
W tym samym czasie zdenerwowany 50-letni mężczyzna całkowicie stracił nad sobą kontrolę. M.in. rozrzucał wszędzie jedzenie, a nawet próbował podpalić koc za pomocą zapalniczki. Według naocznych świadków rozbił też swój telefon komórkowy, bił pozostałych pasażerów i rozebrał się w kabinie. Groził nawet, że zabije podróżnych na pokładzie.
Pilot w końcu podjął decyzję o lądowaniu awaryjnym. Airbus A380 bezpiecznie wylądował na lotnisku w New Delhi o 22:26, jednak pasażerowie musieli pozostać na swoich miejscach. “Nikt nie mógł wysiąść. Wszyscy pasażerowie musieli pozostać na miejscach siedzących, a przez głośnik ogłoszona zakaz robienia filmów i zdjęć. W tym momencie na pokład weszło sześciu żołnierzy i wyprowadziło mężczyznę z samolotu” - wyznał BILD naoczny świadek.
Podróżni na długo zapamiętają ten lot
“To było straszne. Wszystkie monitory były wyłączone, aby pasażerowie nie zorientowali się, że nie lądujemy w Bangkoku, ale w New Delhi. Nie było żadnych komunikatów na pokładzie, ale pasażerowie byli informowani indywidualnie w rozmowach o lądowaniu w Indiach” - opowiedział BILD świadek będący wówczas na pokładzie samolotu. Ostatecznie samolot kontynuował lot z ok. dwugodzinnym opóźnieniem.