Czarna seria na Mazurach. Silny wiatr zaskoczył żeglarzy amatorów, są ofiary
Natura jest piękna, ale jej siła potrafi być też bardzo brutalna. Przekonali się o tym wszyscy, którzy wolny od pracy czwartek spędzali nad mazurskimi jeziorami. Silny wiatr doprowadził do kilku niebezpiecznych sytuacji i jednej tragicznej - życie stracił mężczyzna, który wskoczył do wody i doznał zatrzymania krążenia.
Tragiczny wypadek
Do najsmutniejszego wydarzenia doszło na jeziorze Mamry. Jeden z żeglarzy wskoczył do wody za czapką, którą zwiał mu wiatr. Mężczyzna nie był w stanie przez dłuższy czas wrócić do załogi. Znajomi wyciągnęli go potem nieprzytomnego z wody. Ratownicy, którzy pojawili się na miejscu, skutecznie reanimowali mężczyznę. Został przewieziony w ciężkim stanie do szpitala, gdzie jednak zmarł.
Silny wiatr zbiera żniwo
To niejedyne wydarzenie, które wczoraj miało miejsce na jeziorze Mamry. Mocne podmuchy wiatru i sytuacja na wodzie sprawiły, że żeglarze jednej z załóg spanikowali do tego stopnia, że sternik nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, na jakiej łodzi pływa. Dzięki instrukcjom ratowników załodze udało się zabezpieczyć łódź i przetrwać trudne warunki.
Z kolei w Sztynorcie członkini załogi została uderzona elementem żagla w głowę i upadła na pokład, tracąc na chwilę przytomność. Kobieta została przetransportowana do szpitala.
Ratownicy mieli pełne ręce roboty
Na Śniardwach z warunkami pogodowymi nie radziła sobie załoga łodzi, której fala zalała silnik i przez to stracili sterowność. Do brzegu holował ich kuter Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tutaj też nie obyło się bez problemów. W trakcie holowania zerwała się lina i łódź zaczęła dryfować. Na szczęście z pomocą przybył kolejny jacht i wszystkim udało się bezpiecznie dotrzeć do portu.
Ratownicy MOPR zaapelowali do żeglarzy, by kategorycznie stosowali się do ostrzeżeń pogodowych, obserwowali warunki atmosferyczne i krytycznie oceniali swoje umiejętności żeglowania.