Bóbr nad Morskim Okiem dopieka leśnikom. "Leśniczy będzie musiał wyjaśnić z nim kilka kwestii"
Na facebookowym profilu Tatrzańskiego Parku Narodowego pojawiło się nagranie, na którym widać “inwencję twórczą” bobra znad Morskiego Oka. “I tu jest problem, kto tutaj rządzi, zwierzęta, w tym ów bóbr, czy ludzie?” - dopytują zaintrygowani internauci w komentarzach.
Bobry znad Morskiego Oka od lat robią furorę wśród turystów odwiedzających Tatry. Ssaki te od lat dają się też we znaki tamtejszym leśnikom.
“Inwencja twórcza bobra”.
Na profilu Tatrzańskiego Parku Narodowego pojawił się filmik Grzegorza Bryniarskiego, na którym pracownik TPN zaprezentował pracę jednego z mieszkańców Tatr. “Bobry znad Morskiego Oka mają inwencję twórczą i zaczęły robić tamę nad Czarnostawiańską Siklawą” - rozpoczął swoją wypowiedź.
Jak się okazuje, zwierzęta w ciągu zaledwie dwóch dni zniosły różnego rodzaju gałęzie i mniejsze drzewka nad wodę. “Niestety trzeba to będzie chyba rozebrać, bo nie będziecie mogli wokół Morskiego Oka chodzić. Niezmiernie pracowite to zwierzątko jest” - dodał pracownik TPN.
Bobry czeka "rozmowa z leśniczym"?
“Bóbr nad Morskim Okiem wykazuje coraz większą inwencję twórczą i poczyna sobie coraz śmielej! Chyba nasz leśniczy będzie musiał wyjaśnić z nim kilka kwestii” - napisano pod nagraniem.
Na filmiku widać okoliczne góry, a także Czarnostawiańską Siklawę, na której bobry rozpoczęły budowę tamy. W sekcji komentarzy zaroiło się od wypowiedzi internautów. “I tu jest problem, kto tutaj rządzi, zwierzęta, w tym ów bóbr, czy ludzie?”, “Wiem że to jest zwierzę i w parku jest pod ochroną, wprawdzie to zwierzę jest z innej bajki i narobi więcej szkód w Tatrach niż nie spodziewamy”, “Warto domówić szczegóły projektu. Może bóbr coś dostrzegł użytecznego”, “Po tamie da się przejść”, “Pewnie buduje hydroelektrownie” - pisali.
Tama musi zostać zburzona, by nie narobiła szkód
Jedna z internautek napisała: “W sumie wygląda jakby chciał zatamować przepływ wody przez szlak, to chyba OK?”. Na wytłumaczenie Grzegorza Bryniarskiego nie musiała długo czekać.
“Nie za bardzo, bo jak zrobi tamę np. 1 m wysokości, to będzie kilka tysięcy litrów wody, przy np. gwałtownych opadach tama może nie wytrzymać. Przechodzący turysta mógłby wtedy zostać zmyty ze szlaku. Tamy bobrowe są ok. do czasu jak bobry się nią zajmują, w przypadku braku budulca lub jakichś innych czynników, kiedy opuszczą zajmowany teren, tama nie doglądana przez bobry szybko niszczeje i traci swoją wytrzymałość” - wyjaśnił pracownik TPN.