20-latek runął z 200 metrów w Tatrach. TOPR mogło zrobić tylko jedno
Ostatni weekend wakacji w Tatrach nie zaczął się dobrze. W sobotnie południe TOPR otrzymało zgłoszenie o wypadku na szlaku. Niestety na pomoc było już za późno.
Tragiczny wypadek w Tatrach
Informację o tragicznym wypadku na tatrzańskim szlaku jako jedna z pierwszych podała redakcja "Tygodnika Podhalańskiego". W rozmowie z dziennikarzami ratownik TOPR Andrzej Marasek poinformował, że młody mężczyzna spadł z wysokości ok. 150-200 metrów.
Do tragedii doszło między Wrotami Chałubińskiego a Szpiglasową Przełęczą. Informację o zdarzeniu ratownicy otrzymali ok. godziny 12:30. Na miejsce wysłano śmigłowiec TOPR, ale na pomoc było już za późno.
Ofiarą jest ok. 20-letni mężczyzna
Ratownicy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia nie mogli już nic zrobić. Pozostał im jedynie smutny obowiązek zabezpieczenia zwłok i przetransportowania ich do Zakopanego, gdzie ciałem zajęły się odpowiednie służby.
W rozmowie z Polsat News kom. Agnieszka Szopińska z zakopiańskiej policji przekazała, że ofiarą sobotniego wypadku jest ok. 20-letni mężczyzna.
Na Orlej Perci zastały ich noc, deszcz i mgła. TOPR ruszyło z pomocą
Do tragedii w Tatrach mogło dojść również 30 sierpnia. To właśnie w nocy ze środy na czwartek w strugach deszczu i pod osłoną nocy grupa ratowników TOPR ruszyła na Orlą Perć , aby sprowadzić dwoje turystów, którzy utknęli w regionie Granackiej Przełęczy.
Turystów na szlaku bez płaszczy przeciwdeszczowych i latarek zastał zmrok. Kiedy wiedzieli, że nie dadzą rady bezpiecznie kontynuować wędrówki, poprosili o pomoc TOPR. Akcja ratunkowa zakończyła się ok. godziny 4:30 nad ranem w czwartek 31 sierpnia.