18-latka zjechała "rynną śmierci". Ratownicy ruszyli na Śnieżkę
W górach trwa sezon turystyczny. Z tego powodu wiele osób wybiera się na mniej lub bardziej popularne szlaki. Śnieżka od wielu lat cieszy się bardzo dużą popularnością wśród odwiedzających. Niestety, doszło tam do kolejnego wypadku.
Pewna 18-latka zjechała we wtorek 6 lutego "rynną śmierci".
Zjechała "rynną śmierci"
Do zdarzenia doszło we wtorek 6 lutego ok. godz. 15.00. Według relacji rzecznika Horskiej Sluzby w rozmowie z portalem Novinky.cz, 18-letnia Czeszka "przeleciała" ok. pół kilometra.
Zjazd zakończył się w dolinie rzeki Łomniczki. - Miała szczęście, po prostu zjechała na pośladkach - wyjaśnił Marek Fryš, rzecznik Horskiej Služby na lamach serwisu.
Turystka nie doznała obrażeń
- Na bardzo eksponowanym i oblodzonym odcinku nie byli już w stanie kontynuować marszu. Gdy jedna z uczestniczek grupy zsunęła się ze szlaku do doliny Łomniczki, wezwano na pomoc ratowników górskich. Pięciu pozostałym osobom udało się bezpiecznie ewakuować do Domu Śląskiego. Turystka, która spadła do doliny, nie odniosła obrażeń i wraz z inną grupą turystów kontynuuje zejście do Karpacza - relacjonował ratownik.
Kobieta wraz z pięcioma innymi osobami schodziła z góry Drogą Jubileuszową. Warunki na miejscu są bardzo trudne. Szlak jest pokryty śniegiem i skuty lodem.
Tragedia na Śnieżce
Pod koniec stycznia dwóch turystów zjechało "rynną śmierci" z wysokości 900 m. Niestety, gdy ratownicy dotarli na miejsce, 23 i 47 latek już nie żyli.
"Na miejscu zdarzenia ratownicy ostatecznie odnaleźli ciała dwóch osób, które poniosły śmierć w wyniku upadku z około 900 metrów. Osoby te spadły z samego szczytu Śnieżki do dna Kotła Łomniczki. Teren został dokładnie przeszukany i wykluczono udział w zdarzeniu dodatkowych osób" - napisano na Facebooku GOPR Karkonosze.