Zamiast do Egiptu, musiał wrócić do Moszczenicy. Kapitanowi nie spodobał się żart niedoszłego pasażera
12 października pewien mieszkaniec Moszczenicy udał się na lotnisko w Pyrzowicach. 30-latek miał polecieć na wakacje do Hurghady. Tak się jednak nie stało.
Wszystko przez jeden “niewinny” żart.
Miał polecieć na wakacje do Hurghady
W czwartek 12 października 30-letni mieszkaniec Moszczenicy w województwie Łódzkim stawił się do odprawy biletowo-bagażowej na lotnisku w Pyrzowicach. Jak informuje tamtejsza Straż Graniczna, mężczyzna postanowił niefortunnie zażartować. Oświadczył, że w bagażu rejestrowanym posiada noże i broń.
Jak zwykle w takich sytuacjach interweniowały służby. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych.
Nietrafiony żart zakończył mu wakacje
"Jak się okazało był to kolejny nietrafiony żart z rodzaju tych, które funkcjonariusze zawsze traktują bardzo poważnie. Zaistniała sytuacja nie spowodowała zagrożenia i nie doprowadziła do opóźnień operacji lotniczych ani utrudnień w odprawie granicznej" - napisano na stronie slaski.strazgraniczna.pl.
Mężczyzna został ukarany mandatem 500 zł, a kapitan odmówił Polakowi wejścia na pokład samolotu.
Straż Graniczna apeluje do podróżnych
"Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane" - napisano na stronie.
"Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie" - dodano.